6 listopada 2018

Dzielą los Asi Bibi. Tragiczna sytuacja chrześcijan w Pakistanie i fatalny los na uchodźstwie

(Pakistan, islamiści protestujący przeciw uwolnieniu Asii Bibi. FOT.AFP news agency/YouTube)

Chrześcijanie prześladowani w Pakistanie, w obawie przed więzieniem lub utratą życia, licznie uciekają do Tajlandii. Bez prawa pobytu jest ich w Bangkoku kilka tysięcy. Oczekują tam na przyznanie azylu w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Wielkiej Brytanii, chcąc dołączyć do mieszkających tam rodzin.

 

Podobnie jak Asia Bibi, inni pakistańscy chrześcijanie są oskarżani przez muzułmanów o bluźnierstwo. Część z nich przeszła już przez pakistańskie więzienia i teraz ma nadzieję udania się na spokojniejszy Zachód.

Wesprzyj nas już teraz!

 

– Nie możemy wrócić do Pakistanu, nasz kraj nas nie akceptuje i żaden kraj nas nie chce, więc jesteśmy „zatrzymani” w Tajlandii – deklarowała w rozmowie z AFP młoda chrześcijanka ukrywająca się pod pseudonimem Farooza (nie chce ujawnić swojego nazwiska).

 

Farooza jako nieletnia przybyła do Tajlandi z Pakistanu w roku 2013. Mówi w języku urdyjskim, pendżabskim, angielskim i tajlandzkim. Jednak jej czterech młodszych braci i siostra nie mieli szansy być kształconymi tak jak ona.

 

Wielu Pakistańczyków wybiera tranzyt przez Tajlandię, mimo że kraj ten nie podpisał Konwencji Genewskiej dotyczącej uchodźców i nie można tu złożyć prośby o azyl w Wysokim Komisariacie ONZ (HCR).

 

Chrześcijanie z Pakistanu często wybierają Bangkok z racji bliskości z Pakistanem i łatwości dotarcia do tego kraju. Niestety, otrzymanie azylu w wybranych przez nich krajach zachodnich nie jest łatwe, co sprawia, że latami przebywają w stolicy Tajlandii, a wielu z nich będzie musiało pozostać tam na stałe.

 

Tak jak Farozza i jej rodzina, przebywają tam nielegalnie, mieszkając w nędznych lokalach na przedmieściu Bangkoku, bez możliwości oficjalnego zatrudnienia, ukrywając się przed policją w obawie wydalenia do krajów ich pochodzenia. Rząd Tajlandii zaostrzył ostatnio politykę migracyjną – skierowa jest przede wszystkim przeciw Pakistańczykom. Wobec tego 70 pakistańskich chrześcijan zdecydowało się na powrót do siebie, mimo niebezpieczeństw jakie tam na nich czekają.

 

– Zostaną skonfrontowani z prześladowaniem, niektórych oskarży się o bluźnierstwo. Ponadto nie mają pieniędzy ani domów, które sprzedali, by przybyć do Tajlandii – wyjaśnia Wilson Chowdhry ze Stowarzyszenia Pakistańskich Chrześcijan w Wiekiej Brytanii, które wspomaga nowo przybyłych.

 

Dwa lata temu stowarzyszenie pomocy imigrantom obliczyło, że pakistańskich chrześcijańskich uchodźców było 7400. Teraz zarejestrowanych w HCR jest około 3 tys. Inni zrezygnowali z tej procedury, nie widzac szans na pozytywne rozpatrznie ich podań, gdyż tylko tysiąc uchodźców w ostatnich latach zostało przyjętych przez tzw. „kraje trzecie”.

 

Rodzina Faroozy dotarła do Tajlandii w 2013 roku z Gojry w Pendżabie – prowincji znanej z pogromu chrześcijan w 2009 roku, w wyniku którego życie straciło 7 spalonych żywcem wyznawców Chrystusa.

 

Ojciec Faroozy zapewnia, że był świadkiem tych mordów. Co więcej, sam był zagrożony i ścigany przez sądy, które chciały doprowadzić do jego śmierci. Gdy skończyła mu się wiza turystyczna w Tajlandii, zaczął z rodziną przebywać tu nielegalnie, co sprawiło, że w 2015 roku zostali aresztowani. Jego rodzinę zwolniono za kaucją i z obowiązkiem stawiania się co miesiąc na policji.

 

Udało im się otrzymać cenny statut uchodźców politycznych, ale by być przyjętymi przez kraje trzecie muszą dysponować oficjalnymi dokumentami, które – według ambasady Pakistanu w Bankgkoku – mogą otrzymać osobiście tylko w ich kraju.

 

„Niepokoję się o moje dzieci. Jaka będzie ich przyszłość bez wykształcenia?” – ubolewa matka Faroozy. „Chciałabym zobaczyć moją matkę, moją rodzinę, mój dom, ale zabiją nas, jak wrócimy” – wyznaje zrozpaczona.

 

 

Franciszek L. Ćwik

 

 

Wciąż można – i trzeba! – podpisać apel do polskich władz w obronie Asii Bibi.

Wystarczy kliknąć TUTAJ.

   

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 141 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram