W latach 90. islamska „święta wojna” dotarła również na Kaukaz Północny, do europejskiej części Rosji. Niepokoje ogarnęły szczególnie Czeczenię (Iczkerię), zamieszkałą w większości przez ludność muzułmańską – kontynuujemy opowieść Andrzeja Solaka o dżihadzie w Europie.
Uaktywnili się miejscowi niepodległościowcy, pragnący wykorzystać kryzys, jaki ogarnął państwo rosyjskie. Ówczesny prezydent Czeczenii, ex-sowiecki generał lotnictwa Dżohar Dudajew zaledwie kilka lat wcześniej krzewił komunizm w Afganistanie bombardując tamtejsze kiszłaki; teraz wszakże przedstawiał się jako gorliwy muzułmanin. Wspólnie z Rosjanami wystąpił przeciw niepodległej Gruzji, wspierając secesję tamtejszych Abchazów licznym oddziałem ochotników, dowodzonym przez zdobywającego popularność islamistę Szamila Basajewa.
Wesprzyj nas już teraz!
Z czasem Dudajew popadł w konflikt z Moskwą. Na jednostronne ogłoszenie przezeń niepodległości Czeczenii Kreml odpowiedział przysłaniem wojsk. Wybuchła tak zwana I wojna czeczeńska (1994-1996); jej ofiarą padło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, zginął również Dudajew. Przed wkroczeniem Rosjan wielu Czeczenów krytycznie oceniało działania swego przywódcy, jednak w obliczu wspólnego wroga nastąpiła znacząca konsolidacja społeczeństwa. Żołnierze rosyjscy – kiepsko wyszkoleni, niedoposażeni i fatalnie dowodzeni – nie mogli poradzić sobie ze zmotywowanym przeciwnikiem, walczącym na własnym terenie; w końcu zostali zmuszeni do odwrotu. Czeczenia świętowała zwycięstwo, ale skutki uboczne konfliktu okazały się zabójcze dla młodej republiki.
Kraj szariatu
Podobnie jak miało to miejsce na Bałkanach, światowe media relacjonując wojnę w Czeczenii nie siliły się na obiektywizm. Mit szlachetnego muzułmańskiego górala opierającego się imperium okazał się wyjątkowo nośny.
Zachodni dziennikarze szeroko nagłaśniając masakry ludności cywilnej dokonane przez żołnierzy rosyjskich, zarazem usprawiedliwiali albo przemilczali zbrodnie, za które odpowiadali czeczeńscy separatyści. Stale rosnące wpływy fundamentalizmu muzułmańskiego (szczególnie pochodzącego z Arabii Saudyjskiej wahabizmu) długo bagatelizowano bądź uznawano za wytwór kremlowskiej propagandy.
Tymczasem przeciw Rosjanom walczyły setki ochotników z krajów mahometańskich. Mimo zakończenia wojny dżihadyści wzywali do kontynuowania walki, do przeniesienia jej do innych krajów Kaukazu, czy wręcz do centrum Rosji. Ich apele trafiały do przekonania licznym czeczeńskim komendantom polowym, którzy źle czuli się w powojennej rzeczywistości i nadal utrzymywali w pogotowiu prywatne armie.
Nowy prezydent Iczkerii Asłan Maschadow systematycznie tracił wpływy. Próbował ratować swą pozycję, wchodząc w sojusz z islamistami. Na stanowisko premiera powołał Szamila Basajewa (wsławionego terrorystycznym rajdem na Budionnowsk). Nadzór nad służbami specjalnymi objął generał Islam Chalil (utrzymujący zażyłe kontakty z arabskimi ekstremistami). 3 lutego 1999 roku Maschadow ogłosił szariat prawem obowiązującym w Iczkerii.
Sytuacja wciąż była pełna przemocy. Ludność cierpiała pod terrorem watażków. W grudniu 1996 roku w wiosce Nowe Atagi zamordowano sześcioro pracowników Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. W masakrze w Groznym uśmiercono dziesięcioro rosyjskich cywilów – podeszłych wiekiem emerytów. Nastąpiła prawdziwa plaga porwań dla okupu. Władze usiłowały przedstawić te zdarzenia jako „prowokacje rosyjskich służb specjalnych”, nie chcąc przyznać, że w niecny proceder zamieszani są komendanci polowi związani z islamistami. Tragiczne w skutkach uprowadzenie obywateli zachodnich, trzech Brytyjczyków oraz Nowozelandczyka, okazało się dziełem czeczeńskiego generała Arbiego Barajewa, który osobiście ściął porwanych. Ofiarami porwań padali również Polacy, jak uczone Zofia Fiszer-Malanowska i Ewa Marchwińska-Wyrwał (i tym razem sprawcami okazali nie tajemniczy „rosyjscy agenci”, ale islamiści powiązani z Ramzanem Achmadowem, komendantem rejonu Urus-Martan).
W 1998 roku przeciw fundamentalistom wystąpił otwarcie Wielki Mufti Czeczenii, Achmat Kadyrow, uprzednio zasłużony w wojnie przeciw Rosji. Zapowiedział, że nie będzie tolerował działań wahabitów na kontrolowanym przez siebie terenie. W maju 1999 roku przeżył zamach na swoje życie.
Eksport rewolucji
Wiadomo było, że Moskwa nie pogodzi się z secesją zbuntowanej republiki. Tymczasem zadufani watażkowie raz po raz dostarczali pretekstu do wznowienia wojny.
Próby eksportu rewolucji islamskiej przyniosły krwawe owoce. Komendant Salman Radujew autoryzował zamachy bombowe dokonane w Moskwie, Armawirze i Piatigorsku. Znalazł wielu naśladowców. W marcu 1999 roku potężna eksplozja bomby na targowisku we Władykaukazie (Północna Osetia) pozbawiła życia 70 osób. W maju kolejny wybuch spowodował tam śmierć 5 ludzi.
Od wiosny 1999 roku dżihadyści z Czeczenii dokonywali systematycznych ataków na sąsiedni Dagestan, wspierając tamtejsze podziemie islamskie. Na początku sierpnia tego roku nastąpiła regularna inwazja oddziałów mudżahedinów (głównie Czeczenów, ale także Arabów, Uzbeków, Tadżyków, a nawet nawróconych na islam Rosjan), dowodzonych przez Szamila Basajewa i Jordańczyka emira Chattaba. Ogłosili oni zamiar przekształcenia Dagestanu w republikę islamską.
Ku zaskoczeniu „wyzwolicieli”, opór stawiły im nie tylko rosyjskie wojska federalne. Również miejscowa ludność poderwała się do walki, wystawiając oddziały ochotnicze. Dżihadyści zostali powstrzymani już w rejonie przygranicznym.
31 sierpnia 1999 roku w Moskwie, w centrum handlowym obok Kremla eksplodowała podłożona bomba – zginęła 1 osoba, zaś 40 odniosło rany. Do zamachu przyznała się „Armia Wyzwolenia Dagestanu”. Cztery dni później w Bujnaksku (Dagestan) wybuch samochodu-pułapki doprowadził do śmierci 64 osób. Nazajutrz ponad 2000 mudżahedinów Basajewa i Chattaba wznowiło ofensywę. W odpowiedzi władze Dagestanu ogłosiły mobilizację, a Rosja przysłała posiłki. Po zaciekłych walkach islamistów ponownie odparto.
W nocy z 9 na 10 września wyleciał w powietrze 8-piętrowy wieżowiec na przedmieściach Moskwy. Spod gruzów wydobyto 94 zabitych. Nazajutrz 17 osób poniosło śmierć w zamachu bombowym w Wołgodońsku nad Donem. Trzy dni później terroryści uderzyli znowu w Moskwie – tym razem zamach pochłonął życie aż 118 ludzi. O te ataki oskarżono oficjalnie Basajewa i Chattaba. 1 października wojska rosyjskie wkroczyły do Czeczenii i rozpoczęły jej ponowny podbój.
Znaki zapytania
Niektórzy utrzymywali, iż wspomniane zamachy były prowokacją rosyjskich służb specjalnych.
Rzekomo zorganizowano je, aby umożliwić objęcie władzy przez Władimira Putina (ówczesnego szefa FSB), bądź też, aby dać Kremlowi pretekst do ponownej okupacji Czeczenii. Jednak w rzeczywistości Putin objął tekę premiera już w dniu 9 sierpnia, zaś wystarczającego pretekstu do wojny dostarczyli Moskwie islamiści. Zanim Putin podjął decyzję o wkroczeniu do Czeczenii, Rosjanie już od szeregu tygodni walczyli z czeczeńskimi dżihadystami na terenie Dagestanu.
Tezę o spisku FSB upowszechniał w następnych latach m.in. duet autorów – historyk Jurij Felsztyński i były kagiebista Aleksander Litwinienko. Obu panów, ze względu na ich powiązania z osławionym oligarchą Borysem Bieriezowskim, trudno uznać za obiektywnych, stąd ich rewelacje przekonały jedynie przekonanych. Inni oskarżali o zorganizowanie zamachów właśnie Bieriezowskiego, ponoć utrzymującego kontakty z Basajewem i Chattabem. W mrocznym świecie tajnych służb trudno wykluczyć cokolwiek, zaś u schyłku XX stulecia toczyła się ostra walka o władzę na Kremlu. Z drugiej strony trzeba mieć na uwadze, że terroryści czeczeńscy wielokrotnie, wcześniej i później, brali na cel ludność cywilną, przy czym niemal każdy ich zamach (jak ataki na szpitale w Budionnowsku i Kizlarze, na moskiewski teatr na Dubrowce czy wreszcie potworna masakra dzieci w Biesłanie), bywał przedstawiany przez separatystów (bądź ich sympatyków) jako „rosyjska prowokacja”. Biorąc te twierdzenia na serio należałoby uznać, że cały czeczeński ruch zbrojny był od początku do końca sterowany przez Kreml, a najwybitniejsi działacze i komendanci znajdowali się na liście płac FSB.
Emirat Kaukaski
Po ponownym wkroczeniu wojsk rosyjskich do Czeczenii na jesieni 1999 roku obserwatorzy rychło dostrzegli, że była to wojna całkowicie odmienna od poprzedniej.
Żołnierz rosyjski był tym razem nieźle przygotowany do działań i bez porównania lepiej dowodzony. Co najistotniejsze zdecydowanie inna była też postawa miejscowej ludności. W niektórych regionach kraju Czeczeni witali Rosjan jak wyzwolicieli. Do tego doprowadziły niespełna trzyletnie rządy wahabitów i komendantów polowych.
Po stronie Moskwy opowiedział się Wielki Mufti Kadyrow. Niemal natychmiast poparł go pułkownik Sulim Jamadajew (bohater poprzedniej wojny z Rosją), wraz z braćmi Rusłanem i Dżabrailem. Wymowna była ich odezwa skierowana na ręce prezydenta Maschadowa: – Walczyliśmy przeciw jednym okupantom, a ty oddałeś naszą ziemię innym – wahabitom!
Tysiące byłych weteranów walk niepodległościowych teraz przeszło na stronę Kremla i wsparło wojska federalne, nieraz sięgając po bezwzględne metody w oczyszczaniu kraju z islamistów. Ci ostatni prowadzili nieustępliwą walkę partyzancką, ale ich szeregi stale topniały, mimo napływu cudzoziemskich ochotników.
W październiku 2007 roku Doku Umarow, stojący na czele kurczącego się antyrosyjskiego ruchu oporu, ogłosił zakończenie walki o niepodległą Iczkerię. Od tej chwili celem islamistów miało być zbudowanie Emiratu Kaukaskiego obejmującego Czeczenię, Dagestan, Inguszetię, Osetię, Kabardo-Bałkarię i Karaczajo-Czerkiesję. Plan należy uznać za ambitny, szczególnie w świetle faktu, że w owym czasie Umarow miał pod rozkazami już tylko kilkuset partyzantów.
Jak się zdaje, znacznie więcej kaukaskich górali wspierało wtedy światowy dżihad poza ojczystymi granicami. Tylko w latach 2011-2015 od 4000 do 5000 muzułmanów z terenów byłego Związku Sowieckiego, wśród nich do 1000 Czeczenów, biło się w szeregach rebeliantów mahometańskich w Iraku i Syrii. Ich wojskową obecność odnotowano również wśród talibów w Afganistanie. Tym niemniej Północny Kaukaz wciąż pozostaje potencjalną ogniskiem zapalnym. W lipcu 2015 roku przywódcy osławionego Państwa Islamskiego ogłosili Kaukaz swą prowincją, a szereg czeczeńskich i dagestańskich mudżahedinów złożyło im przysięgę wierności.
Andrzej Solak
W cyklu Dżihad w Europie ukazały się również teksty:
Początki dżihadu w Europie. Jak to się zaczęło?
Dżihad w Europie. Krwawe lata 80. we Francji
Dżihad w Europie. Ogień na Bałkanach