26 listopada 2019

Ekoterror nad Wisłą? Wstrząsająca rozmowa ze Szczepanem Wójcikiem

Celem działania organizacji ekologicznych nie jest ochrona środowiska, klimatu czy zwierząt, a zarabianie pieniędzy – mówi Szczepan Wójcik, lobbysta, krytyk ekologów oraz środowisk LGBT, któremu w dwa tygodnie spalono trzy gospodarstwa rolne. Rozmawia Tomasz Cukiernik.

 

Przed rokiem Wójcik doprowadził do wstrzymania prac nad nowelizacją ustawy, która spowodowałaby zakaz hodowli zwierząt futerkowych, forsowany głównie przez środowiska lewicowe i ówczesnego posła Krzysztofa Czabańskiego. Polityka PiS próżno szukać w poselskich ławach obecnej kadencji Sejmu. Uzyskał zaledwie 1,2 proc. głosów w swoim okręgu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Trzy pożary w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Przypadek?

Trudno mówić o przypadku w takiej sytuacji, w której ktoś rzuca niedopałek papierosa w słomę o godz. 2 w nocy. Tu nie ma wątpliwości. Spalono m.in. świeżo wyremontowaną stodołę, cztery tysiące ton słomy, specjalistyczną przyczepę. Trudno mi nawet wyliczyć to, co pochłonął ogień.

 

Wcześniej miał Pan jakieś pogróżki?

Od lat muszę mierzyć się z pogróżkami – zarówno ja, moja rodzina, dzieci, jak i pracownicy. Teraz są już nie tylko słowa, ale i czyny. Po serii pożarów mimowolnie czytałem komentarze na ten temat. Wiele z nich było pełnych radości z tego, co się stało.

 

Radości?

Tak, ale to jest efekt, skutek działań, które są prowadzone wobec mnie, jak i całego rolnictwa, już od dłuższego czasu. W ostatnich tygodniach na rolników wylało się morze hejtu, nienawiści i kłamstw. Zostaliśmy nazwani barbarzyńcami, mordercami, gwałcicielami krów.

 

Skąd biorą się takie określenia? Kto je formułuje?

Organizacje ekologiczne i środowiska lewicowe. Rolnicy są przedstawiani jako całe zło świata. Warto jednak zwrócić uwagę, że to nie jest nic nowego. To już się wydarzyło w krajach Europy Zachodniej. Zaledwie kilka tygodni temu uczestniczyłem w największych w historii protestach holenderskich rolników. U nich też zaczęło się od zakazu hodowli zwierząt futerkowych. A teraz? Lewicowe środowiska w rządzie zdecydowały, żeby ograniczyć produkcję rolną aż o połowę. Czy ekolodzy martwią się o to, co stanie się z rolnikami, ich rodzinami, pracownikami, kredytami i zobowiązaniami? Nie. Takie są konsekwencje oddawania pola.

 

Sugeruje Pan, że to samo wydarzy się w Polsce?

Absolutnie nie sugeruję! Ja jestem tego pewien. Schemat stosowany przez te organizacje jest identyczny w każdym kraju, w którym podejmują działalność. Jeśli oddamy inicjatywę forsowanej przez nie wizji świata, to za chwilę, tak jak w Holandii, będziemy walczyć już tylko o przetrwanie.

 

Mówimy o organizacjach ekologicznych, które poprzez swoją działalność są zdolne wpływać na polską politykę oraz gospodarkę. Z tego wyłania się obraz dobrze zorganizowanych, prężnych organizacji. Jaki mają w tym interes, żeby blokować rolnictwo i hodowców, takich jak Pan?

Celem działania organizacji ekologicznych nie jest ochrona środowiska, klimatu czy zwierząt. Ich nadrzędnym celem jest zarabianie pieniędzy. Żeby to zrobić, należy przekonać społeczeństwo do szczytnych haseł, a następnie wmówić, że to właśnie organizacje ekologiczne są „prawdziwymi obrońcami”. Pokazują zmanipulowane obrazy, przypinają się do drzew, blokują strategiczne dla Polski inwestycje, wykorzystują aktorów, polityków i ludzi świata mediów tylko po to, żeby zdobyć rozgłos, który pozwoli na zebranie jeszcze większych pieniędzy. Proszę zwrócić uwagę, jakim budżetem dysponują największe organizacje ekologiczne w Polsce. To nie są tysiące złotych. To są miliony. W momencie, w którym mamy już zaangażowaną grupę odbiorców – powiedziałbym nawet wyznawców – potrzebny jest także wróg. Organizacje ekologiczne nie mówią, że rolnik doi krowę, tylko kradnie mleko krowim dzieciom. Nie mówią, że rolnik dba o zwierzęta, leczy je i karmi. Oni mówią, że rolnicy mordują i gwałcą zwierzęta. Takiej kampanii nienawiści, jaką prowadzono wobec mnie i wszystkich rolników w Polsce w ostatnim czasie, nie było jeszcze nigdy.

 

Miał Pan trzy pożary w swoich gospodarstwach w ciągu dwóch tygodni, falę hejtu i oskarżeń. Czy naprawdę warto stać na tym froncie?

A miałbym teraz zejść z tego frontu? Co miałbym powiedzieć żonie i dzieciom? Że nie potrafiłem stawić czoła? Miałbym zrezygnować z tego, co ciężką pracą tworzyłem przez większość mego życia? Jeśli teraz się wycofamy, nasze rolnictwo czeka to, co spotkało rolników na zachodzie Europy. Warto zauważyć, że być może jest to początek bardzo niebezpiecznej sytuacji. Nie wiem, kto jest odpowiedzialny za to, co się stało, ale być może ktoś po przeczytaniu tych wszystkich negatywnych określeń wobec mnie postanowił „wziąć sprawy w moje ręce”. Dziś to spotkało mnie. Być może jutro celem będzie ktoś inny? Być może pojutrze podpaleniu ulegnie nie stodoła, a dom? Musimy zatrzymać to szaleństwo, zanim będzie zbyt późno.

 

Skoro nie będzie wycofania, to co Pan zamierza?

Nie zamierzam się poddać. Żebym się poddał, musieliby mnie zabić. W tej sytuacji nie można ulec, bo to dopiero początek batalii. Dalej zamierzam walczyć o polskie rolnictwo. Dzisiaj przyszli po futra, jutro przyjdą po wołowinę, pojutrze przyjdą po cały sektor rolniczy. Tak kończył się do tej pory każdy „romans” z ekoterrorystami. Dziś ekoterroryzm jest problemem całego europejskiego rolnictwa. Schemat działania wszędzie jest taki sam. Bądźmy mądrzejsi o to doświadczenie, które można wyciągnąć od tych, którzy tę wojnę już przegrali.

 

Jak Pan zamierza walczyć o polskie rolnictwo?

Przede wszystkim potrzebujemy współdziałania w wielu aspektach. Potrzebujemy mądrych i świadomych polityków, którzy nie pozwolą zarżnąć polskiego rolnictwa pod wpływem nagonki organizacji ekologicznych i ich kłamstw. Dobro rolników, to dobro kraju. To są miliardy wpływu do budżetu, miejsca pracy, rosnące wskaźniki eksportu, podnoszenie jakości produktów. Nie możemy pozwolić, żeby w Polsce powtórzyła się sytuacja z Holandii, Francji czy Niemiec. Nie możemy pozwolić na niszczenie polskiego rolnika, przedsiębiorcy, pracodawcy. Musimy przeciwstawić się oszczerczej kampanii prowadzonej przez organizacje ekologiczne i niektóre środowiska polityczne. Do tego potrzebujemy mądrych i świadomych konsumentów. Zamierzam dalej bronić rolnictwa, swojej pracy, wiary i rodziny.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz Cukiernik

 

Już w czwartek 28 listopada 2019 roku odbędzie się premierowy pokaz filmu „Mięsożerca wróg numer jeden”. To nie jest film o diecie! Dokument ujawnia bowiem niebezpieczeństwa jakie kryją się za promocją weganizmu i wegetarianizmu. Pokazuje jak wykorzystywana jest ludzka wrażliwość na los zwierząt do przemycania ideologii niszczącej człowieka i wywracającej znany nam porządek świata. Zapraszamy! Producentem filmu jest portal PCh24.pl.

Kliknij i zobacz jak odebrać wejściówki.

 

Zamów także najnowszy numer magazunu „Polonia Christiana”

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij