Obywatele francuscy należą do jednego z największych kontyngentów dżihadystów, którzy dołączyli do IS. Ich liczba szacowana jest na ponad 1000 osób. Francuskie władze nie chcą dopuścić do powrotu bojowników Państwa Islamskiego do Francji. Dlatego służby współpracują m.in. z Irakijczykami i Amerykanami w celu likwidacji niepożądanych obywateli w Syrii i Iraku.
– Jesteśmy zobowiązani wraz z naszymi sojusznikami do zniszczenia Daesh (Państwa Islamskiego) i dlatego robimy wszystko, co w naszej mocy – ogłosiła w weekend francuska minister spraw wewnętrznych, Florence Parly. – To, czego chcemy, to dokończyć tę walkę i oczywiście, jeśli dżihadyści polegną w tej walce, to muszę powiedzieć, że będzie to najlepsze rozwiązanie – dodała.
Wesprzyj nas już teraz!
Francja, która od 2015 r. nękana jest brutalnymi zamachami wyznawców islamu, w wyniku których zginęło już ponad 241 osób, martwi się powrotem bojowników. Urzędnicy podkreślają, że pomijając kwestie moralne, martwy dżihadysta stwarza znacznie mniej problemów dla władz niż żywy.
Nie wiadomo co robić z pojmanymi bojownikami w Iraku i Syrii, pod jaką jurysdykcję powinni podlegać, za jakie zbrodnie winni być sądzeni? Na przykład w Iraku mogliby zostać skazani na karę śmierci, której przeciwstawia się Unia Europejska. Powstaje pytanie, czy powinno się wysyłać bojowników do krajów macierzystych, co wymaga porozumienia o ekstradycji, jakie dowody należy stosować w sądach krajowych itp.
Po skazaniu dżihadyści stają się zagrożeniem dla bezpieczeństwa w więzieniu ze względu na niebezpieczeństwo radykalizacji innych osadzonych. – Negocjacje z zainteresowanymi krajami będą się odbywały – mówił francuski specjalista ds. europejskich, Arnaud Danjean, główny autor niedawnego francuskiego strategicznego przeglądu wojskowego. – Nie tylko Francji to dotyczy, ale także Belgii i Stanów Zjednoczonych – dodał.
Amerykanie oznajmili we wtorek, że około 400 zagranicznych bojowników IS poddało się w Rakce podczas ostatniej ofensywy sił sojuszniczych.
W maju „Wall Street Journal” opublikował materiał, w którym stwierdzono, że francuskie siły specjalne dostarczyły irackim siłom specjalnym materiały dotyczące 30 mężczyzn zidentyfikowanych jako „cele o wysokiej wartości”.
Zapytany później o komentarz rzecznik nowego rządu prezydenta Emmanuela Macrona nie zaprzeczył, że Francja prowadzi politykę likwidacji osób stwarzających największe zagrożenie dla państwa, podobnie jak czyniła to poprzednia ekipa prezydenta François Hollande’a.
– Mówię to wszystkim bojownikom, którzy poprą Państwo Islamskie, a potem wyjadą za granicę w celu prowadzenia wojny: wojna niesie ryzyko i muszą zaakceptować to zagrożenie – ostrzegał Christophe Castaner.
Hollande przyznał się w niedawno opublikowanej książce, że osobiście nakazał służbom specjalnym dokonać co najmniej czterech zabójstw celów o „wysokiej wartości”.
Zdaniem dziennikarza Vincenta Nouzille’a, który napisał książkę o tej sprawie, francuskie siły zabiły około 40 dżihadystów w ciągu ostatnich pięciu lat.
W czerwcu francuskie czasopismo „Paris Match” opublikowało również raport informujący o współpracy irackich urzędników z francuskimi służbami. Abdelghani al-Assadi, czołowy dowódca antyterrorystów poinformował z kolei, że Irakijczycy porozumieli się z Francją, aby zapobiec powrotowi dżihadystów do domu. – Zatroszczymy się w jak największym stopniu o to, aby żaden francuski bojownik nie opuścił Mosulu żywy. Dodał, że ich celem jest uśmiercenie dżihadystów IS, aby nikt nie mógł uciec z Iraku.
Źródło: theloal.fr.,
AS