Włodarze Unii Europejskiej zdecydowali o odejściu od mechanizmu przymusowej relokacji imigrantów oraz uchodźców. Dyskusja poświęcona tej problematyce była jednak niezwykle emocjonująca. Jak donosi brukselska korespondent RMF Katarzyna Szymańska-Borginon, nasz kraj groził nawet zerwaniem szczytu!
Serwis rmf24.pl szczegółowo relacjonuje przebieg negocjacji oraz rozwój sytuacji, od początkowych zapowiedzi wskazujących na łagodne rozwiązanie problemu, aż po eskalację konfliktu i jego wygaszenie.
Wesprzyj nas już teraz!
Początkowo wiele wskazywało, że UE od razu odejdzie od mechanizmu relokacji. Prezydent Francji określił go bowiem jako „martwy”. Potem jednak przystał do strony włoskiej. Italia próbowała lansować zapis o wspólnej odpowiedzialności za ratowanie imigrantów i groziła zerwaniem szczytu w przypadku braku zapisów o „solidarności” i „relokacji”.
Naprzeciw Włochom wychodziła również propozycja Donalda Tuska. Była ona jednak nie do przyjęcia dla krajów Grupy Wyszehradzkiej. Nie zakładała bowiem dobrowolności.
„Gdyby taki zapis został przyjęty, to byłoby to równoznaczne z wymuszeniem przyjmowania uchodźców, nawet bardziej drastycznym, niż to forsowane do tej pory w reformie azylowej, która obowiązkowość relokacji przewidywała tylko w sytuacji kryzysowej” – czytamy na rmf24.pl.
W obliczu pojawiania się propozycji dla Polski nie do przyjęcia, nasza delegacja zaczęła wysyłać sygnały, że jest gotowa zerwać szczyt. Na wspólnym spotkaniu ministrów grupy V4ustalono kontrpoprawki do propozycji Tuska. W odpowiedzi na ich powstanie pojawił się nowy tekst szefa Rady Europejskiej, który kraje Grupy Wyszehradzkiej uznały za lepszy. Dokument nie odpowiadał jednak krajom Beneluksu.
Kompromis uzgodniono dopiero po rozmowach dwustronnych. RMF zauważa, że porozumieniem z powodów trudności w polityce wewnętrznej zainteresowana była kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Źródło: rmf24.pl
MWł
Nie wyszła relokacja, znajdzie się inny sposób. Imigracyjne urabianie opinii publicznej trwa