Swoimi wypowiedziami na temat próby zniszczenia cudownego obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej posłowie Ruchu Palikota udowodnili, że ich miejsce jest w tych miejscach, w których ich ugrupowanie dostało najwięcej (procentowo) głosów – w aresztach, więzieniach i zakładach psychiatrycznych.
Nie jest tajemnicą, że demokracja to system, w którym zwykle nagradzane bywa kłamstwo, oszustwo, przewrotność i przekupstwo. Władzę, wpływy i pieniądze zdobywa ten, kto skuteczniej od innych zdoła wmówić wyborcom, że nie jest tym, kim jest i zrobi to, czego zrobić nie ma zamiaru. Demokracje jednak bywają pod różnymi szerokościami i długościami geograficznymi rozmaite, jako że ze wszystkich systemów rządów właśnie na nich największe piętno odciskają dominujące w danym kraju i czasie prądy kulturowe. Jakie więc świadectwo współczesnej kulturze wystawia fakt, że głupota, tandeta, chamstwo, czy epatowanie wszelkimi zboczeniami mogą być już nie tylko wyróżnikami lansowanych przez media sezonowych gwiazdek, ale i elementem strategii politycznej, wręcz fundamentem sukcesu „poważnych” (posiadających reprezentację parlamentarną) ugrupowań politycznych? I nie ma sensu wnikać głębiej w to, czy chodzi o naszą rodzimą, autentyczną kulturę (bo ta w dużym stopniu już została zamordowana) czy też o – w sztuczny sposób aplikowaną naszemu narodowi – substancję, zawierającą między innymi trującą mieszankę starego, chamskiego, postbolszewickiego ateizmu i współczesnej poprawności politycznej.
Wesprzyj nas już teraz!
Warto natomiast zadać pytanie: czy Ruch Palikota –utworzony przez makiawelicznego, bezwzględnego polityka, za którym stoją jakieś ciemne siły z pogranicza polityki, biznesu i rozmaitych służb, to tylko ohydna narośl na ciele III RP, czy też coś więcej – jedyna możliwa i logiczna konsekwencja systemu, w jakim przyszło nam żyć? Czy to tylko wypadek przy pracy, czy już preludium nowej, przerażającej rewolucji?
Nie ma żadnych wątpliwości, że dla ludzi pokroju posła, który najświętszą dla polskiego Narodu ikonę nazwał „bohomazem”, nie ma miejsca nie tylko w polskim sejmie, ale i w ogóle w jakiejkolwiek formie działalności publicznej w naszym kraju. Podobnie zresztą jak – zanim doszło do inkryminowanej wypowiedzi, będącej swoistą kwintesencją aktywności RP – było jasne, że nie może być miejsca na scenie politycznej normalnego państwa na ugrupowanie będące tak patologicznym konglomeratem różnego rodzaju żałosnych indywiduów, obłąkanych rewolucjonistów, ludzi o kryminalnej przeszłości, dewiantów i zwykłych szaleńców wreszcie. Pytanie jednak, czy prawda ta, tak oczywista dla milionów normalnych Polaków, znajdzie sobie drogę do umysłów przedstawicieli tzw. elit politycznych i medialnych? Czy cała ta obłąkana zgraja zostanie przez system polityczny III RP wypluta, tak jak na to zasługuje? Czy posłom RP nie będzie podawać się ręki, czy skaże ich się na wewnętrzną banicję? Czy nie będzie ich się zapraszać do studiów telewizyjnych, czy przestanie się ich zapraszać na wszelkie imprezy? Czy wreszcie wielu z nich trafi tam, gdzie jest ich miejsce – na polityczny śmietnik, za kratki, czy do szpitali dla obłąkanych?
Obawiam się, że będzie odwrotnie – właśnie teraz zaczną nimi interesować się media, właśnie teraz zyskają oni nowych promotorów. Obawiam się, że powtórzy się sytuacja znana z historii, kiedy przełamane zostają kolejne bariery, co pozwala na wylewanie się do sfery publicznej coraz większego strumienia nihilizmu i otwartego zła. Czym w ulegającej coraz głębszej degeneracji republice weimarskiej była dochodząca do władzy w drodze demokratycznych wyborów partia Hitlera, tym w poddanej demontażowi, niesuwerennej III RP, może stać się, toutes proportions gardées, hołota Palikota.
Logiczne jest, że jeśli nie zostanie postawiona żadna tama, słowa i działania tych oszalałych z nienawiści do religii Chrystusowej ludzi będą się radykalizować, zaś ataki na katolików i Kościół staną się coraz bardziej agresywne. Ideologia antykatolicyzmu odegra rolę niegdysiejszego rasistowskiego antysemityzmu, a eskalowana przez media nienawiść doprowadzi do coraz to większej zaciekłości, a w konsekwencji nawet do straszliwych zbrodni. Nieprawdopodobne? Poczytajcie pamiętniki z przełomu lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku– dowiecie się, jak lekceważąco traktowało zamiary narodowych socjalistów i szanse ich realizacji wielu im współczesnych…
Piotr Doerre