29 stycznia 2013

I tylko żal mi jest tych dzieci

Nie wierzę, by dziecko wychowywane przez homoseksualistów mogło samo sobie wybrać orientację. Wydaje mi się, że ono będzie kalkować styl życia tych, którzy go wychowują – mówi PCh24.pl prof. Aleksander Nalaskowski, pedagog.


 

Wesprzyj nas już teraz!

Wie Pan, ja już mam jeden proces za krytyczne słowa o homoseksualistach. Ale zaczynajmy…

 

Homoseksualiści wychowujący dziecko – to brzmi poważnie?

 

Definicja wychowania nie odnosi się do płci. Mężczyźni mogą więc wychowywać dziecko. Takie przypadki miały miejsce na przykład w starożytnej Sparcie. Mówimy jednak o homoseksualistach, którzy próbują stworzyć substytut rodziny. I to jest już zupełnie inna sytuacja, ponieważ dziecku do wychowania potrzebna jest obecność matki i ojca. Jeżeli mówimy o rodzinach niepełnych, w których na przykład z jakiegoś powodu kobieta sama wychowuje dzieci, to traktujemy taką sytuację jako zarzewie dysfunkcji. Proces wychowania w takiej sytuacji nie przebiega normalnie. Gdyby było inaczej, to zarówno prawo, obyczaj jak i nauka by tego nie wyróżniały.

 

Wychowanie dziecka przez pary homoseksualne niesie ze sobą z kolei zupełnie nową jakość, takie przypadki nie są znane cywilizacji. Historia nie zna społeczeństw, w których pary homoseksualne wychowywałyby dzieci. Przypuszczam zresztą, że nawet gdyby takie były, to szybko by wymarły. Bo skąd brałyby się dzieci? W końcu by ich zabrakło. Natura jest bezlitosna.

 

Mówimy więc o czymś, co jest niecodzienne, a wręcz kuriozalne. Uważam też, że wychowywanie dziecka przez parę homoseksualistów stoi w sprzeczności z prawem naturalnym, ponieważ takie dziecko nie może na przykład mieć naturalnego rodzeństwa.

 

Pojawia się też przypuszczenie, że wzorce, jakie prezentują homoseksualni rodzice zastępczy, mogą się reprodukować. Najsilniej bowiem reprodukują się właśnie wzorce rodzinne. Jeśli więc wśród wychowujących występuje wzajemnie pociąg seksualny, to nie wierzę w to, by dziecko nie powielało w jakiejś mierze tych zachowań. Trudno mówić szczegółowo na ten temat, bo nie ma jeszcze żadnych gruntownych badań. Myślę jednak, że na przykład u chłopca wychowywanego przez homoseksualnych mężczyzn, którzy – dodajmy – nie są jego naturalną rodziną – mogą pojawiać się takie zaburzenia jak pewien dystans i niechęć do kobiet oraz preferowanie przede wszystkim męskiego towarzystwa.

 

Trudno mi uwierzyć, by dziecko wychowywane przez homoseksualistów mogło samo sobie wybrać orientację. Wydaje mi się, że ono będzie reprodukować styl życia tych, którzy go wychowują. Ma to na przykład miejsce w rodzinach, w których pojawiają się narkotyki, alkohol, czy papierosy. Sądzę, że w przypadku rodziny, którą próbują stworzyć homoseksualiści mechanizm powielania wzorca orientacji seksualnej jest bardzo prawdopodobny.

 

Gdybyśmy stwierdzili, że dzieci nie powielają wzorców, jakie otrzymują w rodzinie, to musielibyśmy zniszczyć podstawy pedagogiki. Należałoby zutylizować prawie cały dorobek nauk społecznych. Uznać je za omyłkowe czy wręcz fałszywe. Kto się na to odważy?

 

Co dzieje się w głowie dziecka wychowywanego przez kobiety-lesbijki lub mężczyzn-homoseksualistów?

 

Dla nauki jest to zupełnie nowe zjawisko. Tak naprawdę efekty wychowywania dzieci przez pary homoseksualne zobaczymy za dziesięć, może dwanaście lat. Oczywiście jeśli okaże się, że homoseksualiści wychowają homoseksualistów, to wszelkie ruchy nowinkarskie będą zapewniać, że te dzieci stałyby się takie także w normalnych rodzinach. Oni zawsze będą interpretować rzeczywistość na swoją korzyść.

 

Ich tezy potwierdzi zapewne Światowa Organizacja Zdrowia, który jest organizacją polityczną, należącą do ONZ. Nawet to, co powinno zostać rozpatrzone na polu naukowym Światowa Organizacja Zdrowia będzie rozstrzygać większością głosów. Tak było na przykład w 1992 roku, gdy organizacja ta regułą większości postanowiła, że homoseksualizm nie jest chorobą. W nauce nie można postępować w ten sposób. Nie wolno na przykład stwierdzić większością głosów, że kwas to zasada, a dolina to wzgórze.

 

Lobby homoseksualne jest silne. Osobiście nie wierzę w dobre intencje par homoseksualnych, które wychowują dzieci. Za tym coś się kryje, choć trudno mi powiedzieć, co takiego.

 

Wracając jednak do pytania, które Pan zadał, powiem, że znam jeden taki przypadek kobiety, która miała męża, i urodziła córkę, a w pewnym momencie odkryła w sobie silny popęd homoseksualny.

 

Nagle?

 

Może tak, a może to wcześniej ukrywała. W każdym razie kobieta ta opuściła męża i zamieszkała z „ciocią”. Razem wychowywały dziecko. Dziewczynka nie umiała się obronić przed silną jawnością tego homoseksualizmu w domu. Dochodziło tam do scen wręcz gorszących. Dziewczynka była „włączana” w pożycie lesbijek.

 

Po latach, gdy w takim otoczeniu dziewczyna wyprowadziła się z domu, czuła z jednej strony potrzebę życia w związku heteroseksualnym, ale z drugiej strony, wychowywana była w szowinizmie do mężczyzn. W konsekwencji wylądowała w szpitalu psychiatrycznym. Dalszych losów tej osoby już nie znam.

 

Wspomniał Pan o działaniach homolobby. Jeśli poszukać w Internecie to można znaleźć mnóstwo przykładów homoseksualnej indoktrynacji, polegającej na wpajaniu, że związki jednopłciowe stanowią taką samą wartość jak mąż i żona, ojciec i matka.

 

Najlepszym sposobem na szerzenie propagandy jest wpajanie, że jest się prześladowanym. Homoseksualiści wmawiają nam, że my, heteroseksualiści, jesteśmy nietolerancyjni. Tymczasem heteroseksualizm jest po prostu normą. To dzięki dzieciom, które są owocem miłości między kobietą a mężczyzną, homoseksualiści będą mogli na starość być utrzymywani przez młodsze pokolenie. Musi przecież ktoś składać się na emerytury również dla nich.

 

Myślę, że propagandowe działania homoseksualistów są próbą poszerzenia „pola łownego” wśród młodego pokolenia. Nie mówię tutaj o osobach, które są homoseksualistami, ale starają się jakoś zmagać z tą skłonnością. Mam na myśli przede wszystkim homoseksualizm tęczowy, manifestujący. W życiu publicznym eksponentem takiego homoseksualizmu jest Robert Biedroń. Jest on dumny ze swojej orientacji, opowiada publicznie o swoim partnerze. Taki typ homoseksualizmu ma charakter bardzo agresywny, jest nasycony seksualnością.

 

Proszę zwrócić uwagę, że heteroseksualizm jest zorientowany na rodzinę, a agresywny homoseksualizm na seks, jest on– powiedziałbym – mocno wyuzdany. Wystarczy popatrzeć na parady homoseksualistów. Mają one charakter gorszący, dochodzi tam do patologicznych perwersji. Niekiedy wręcz szokujących dla obserwatorów. W tej ekspansywności widzę przede wszystkim poszukiwanie przez homoseksualistów nowych zwolenników, a w przyszłości – być może – partnerów.

 

W Polsce mniej więcej 14 tys. par homoseksualnych wychowuje obecnie dzieci. Obok tego trwa dyskusja nad legalizacją związków partnerskich, które otwierają drogę legalizacji związków homoseksualnych. Czy jest to rodzaj preludium do tego, by z czasem zezwolić na adopcję dzieci przez związki jednopłciowe?

 

Nasze społeczeństwo w ostatnich latach wybiera liberalną opcję polityczną, jaką jest PO, czy skompromitowane historycznie ugrupowanie jakim jest SLD. W ten sposób nie uczynimy z Polski żadnej niszy, w której kształtowałyby się pewne wartości, odmienne od tych jakie prezentuje dzisiaj Europa. Na dzień dzisiejszy czerpiemy z Europy wszystko to, co jest tam najgorsze. Można powiedzieć, że zamiast zaczerpnąć wartości z tradycji bawarskiego katolicyzmu, kupiliśmy hamburską pornografię.

 

Mam wrażenie, że niestety nie obronimy się przed tym, co złego płynie do nas z Europy. Ci, którzy rządzą Polską, chcą przede wszystkim utrzymać się przy władzy. I, aby ten cel realizować, będą się odwoływać do kolejnych grup społecznych. Stąd pomysł legalizacji związków homoseksualnych. Wprowadzając tego typu regulacje rządzący niewiele stracą, bo poziom absurdu w podejmowaniu różnych decyzji przez władzę, sięgnął już zenitu, by przypomnieć choćby zmiany dotyczące fotoradarów. Polskie społeczeństwo jest już znieczulone na powszechną głupotę, absurdy i paradoksy.

 

Będę pesymistą i powiem, że to, co dzieje się dzisiaj w polskim życiu publicznym musi po prostu zgnić, tak jak zgnije Europa. Obecnie w Europie wszystko już wolno. Odrzucono Boga, dekalog, burzy się kościoły. A – jak wiemy chociażby z „Braci Karamazow” – gdy Boga nie ma, wszystko jest dozwolone. Przypuszczam, że w przyszłości zalana islamem Europa, obudzi się być może pod jakimś drugim Wiedniem. I tylko żal mi jest tych dzieci.

 

 

Rozmawiał: Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij