28 maja 2023

Jerzy Wolak: Po co Kościołowi Duch Święty?

Jezus Chrystus założył Kościół Walczący, którego zadaniem jest podbić Królestwo Niebieskie i zesłał Parakleta, aby ten Kościoła bronił i wspierał w nieustannej ofensywie przeciwko siłom tego świata.

Kościół narodził się w momencie zesłania na apostołów Ducha Świętego. Wcześniej nie było Kościoła. Istniał owszem jego zalążek w postaci Apostołów – „zaczyn”, by użyć słowa często padającego w Ewangelii – ale jeszcze niedojrzały. Sama zresztą logika wskazuje, że przed dniem Pięćdziesiątnicy nie mogło być Kościoła, ponieważ Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, kiedy więc Jezus Chrystus prowadził życie w fizycznym ciele (również po zmartwychwstaniu), równoległe istnienie Jego ciała mistycznego byłoby absurdem.

Ponadto nie jest Kościołem zbiorowisko ludzkie, które – choćby nawet składało się z osób powołanych przez samego Pana – zamyka się przed światem „z obawy przed Żydami” (J 20, 19). Misją bowiem Kościoła jest: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16, 15).

Wesprzyj nas już teraz!

Misją Kościoła jest walka – albowiem, po pierwsze, „czyż nie do bojowania podobny byt człowieka” (Hi 7, 1)? Po drugie zaś, wielokrotnie wzmiankowany w nauczaniu Pana „ten świat” – jako dominium szatana, któremu „są poddane wszystkie królestwa” (Łk 4, 5-6) – szaleńczo, rogami i kopytami, broni się przed Krzyżem i Ewangelią. „Podniosą na was ręce i będą was prześladować – zapowiedział Jezus – wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników” (Łk 21, 12).

Sam Założyciel Kościoła obiecał mu nieustanne zmaganie. „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię” – upomina wszystkich zbaczających na irenistyczno-pacyfistyczne manowce – albowiem „nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10, 34).

„Przyszedłem poróżnić…” – mówi dalej Jezus – a to znaczy, że się nie obejdzie bez konfrontacji. Również tej grożącej śmiertelnym niebezpieczeństwem – wszak „kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10, 39). W jakich zaś okolicznościach łatwiej stracić życie niż w walce?

Chrystus Pan założył Kościół Walczący, którego zadaniem jest zdobyć Królestwo Niebieskie. I to gwałtem, bo nikt inny jak „ludzie gwałtowni zdobywają je” (Mt 11, 12).

 

Po to właśnie Kościołowi Duch Święty

Duch Święty jest duszą Kościoła (anima Ecclesiae) i – zgodnie z tą nazwą animuje Kościół. Święty Kościół żyje mocą Ducha Świętego. Kościół narodził się momentalnie – jak Adam spoczywający na pulpicie Stwórcy w postaci glinianego manekina, poczuwszy w swych nozdrzach „tchnienie życia” (Rdz 2, 7) od Boga Ojca, natychmiast zerwał się, by nadać imiona pozostałemu stworzeniu, tak w dniu Pięćdziesiątnicy Apostołowie, poczuwszy tchnienie Boga Ducha – „szum z nieba, jakby uderzenie gwałtownego wiatru”, który „napełnił cały dom, w którym przebywali” oraz „języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i na każdym z nich spoczął jeden” – natychmiast zerwali się, by wyjść do ludzi i głosić im Dobrą Nowinę, i to nieznanymi sobie wcześniej językami, „tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2, 1-4).

Skupiając się na darze języków często tracimy z oczu, nie mniej ważny aspekt wylania Ducha Świętego, a mianowicie fakt, iż Apostołowie się już nie boją! Ani Żydów, ani Rzymian, ani nikogo. Odważnie wychodzą z kruchty i wkraczają w przestrzeń publiczną. Ci jeszcze wczoraj „zatrwożeni i wylękli” (Łk 24, 37) prostaczkowie z Galilei, zamknięci ze strachu na cztery spusty, dziś stają śmiało wobec możnych tego świata, by ich prosto w twarz napominać, iż „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29). A pierwszy papież – jeszcze wczoraj nieuczony rybak z tchórzowsko-zaprzańskim epizodem na koncie – odważnie karci szyderców, po czym wygłasza porywającą katechezę.

Z Ducha Świętego płynie męstwo. A także mądrość, rozum, rada, umiejętność, pobożność i bojaźń Boża. Duch Święty daje Kościołowi siłę do egzekwowania Bożych wyroków, „bo władca tego świata został osądzony” (J 16, 11). Duch Święty chroni Kościół przed herezją, bo „Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy” (J 16, 13). Duch Święty gwarantuje nieomylność Kościoła, bo „z Mojego weźmie i wam objawi” (J 16, 14).

Uważne przyjrzenie się darom Ducha Świętego pozwala skonstatować, że w rzeczy samej tworzą zestaw cnót dobrego dowódcy. Dar Mądrości – aby trzeźwo oceniać sytuację. Dar Rozumu – aby nie dać się ponieść emocjom. Dar Męstwa – to oczywiste. Dar Rady – aby podejmować właściwe decyzje. Dar Umiejętności – aby skutecznie stosować w praktyce posiadaną wiedzę i doświadczenie. Dar Bojaźni Bożej – aby się w głowie nie przewróciło od nadmiaru władzy. Dar Pobożności – aby nigdy nie zapomnieć, że się jest „dobrym żołnierzem Chrystusa Jezusa” (2 Tm 2, 3). Każdy chrześcijanin jest dowódcą (przynajmniej jednoosobowego oddziału), którego zadaniem jest wedrzeć się w rubieże Królestwa Niebieskiego.

 

Po to właśnie Kościołowi Paraklet

Cóż byśmy zwojowali bez Parakleta? No właśnie, trochę niefortunne tłumaczenie tego określenia znajdujemy w Biblii Tysiąclecia – Pocieszyciel. Niefortunne, gdyż z miejsca przywołuje na myśl osobę, która niesie pocieszenie w zmartwieniu: „Oj, chrześcijanie, jacy wy biedni jesteście; musicie całe życie męczyć się z jednym współmałżonkiem… Ale wytrwajcie, bo tak trzeba…” – smutno brzmi nieprawdaż?

A jeżeli ja wcale nie jestem smutny, bo „raduje się duch mój w Bogu, moim zbawcy” (Łk 1, 47) i „rozkoszą moją są Jego przykazania” (Ps 119, 143)?

Parakletos to ktoś, kogo wzywa się na pomoc, aby stanął u naszego boku, w naszej obronie. A to już znacznie lepiej. „Siądź po mojej prawicy, aż twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy” (Ps 110, 1).

– Halo, centrala, Broken Arrow, Broken Arrow, potrzebujemy wsparcia z góry!

– Roger that. Wysyłamy dywizjon anielski.

Pamiętajmy wszak, iż „nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6, 12). A to nie przelewki.

Kościół musi być walczący, bo tylko taki Kościół zdolny jest do ekspansji – niezmazywalnie wszak wpisanej w podstawowy cel jego misji: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16, 15). Tylko na drodze ekspansji można budować cywilizację – to drugi, nie mniej ważny, choć dziś nie wiedzieć czemu nagminnie pomijany wstydliwym milczeniem, cel istnienia Kościoła. „Cała historia – przypomina święty Augustyn z Hippony –  jest walką dwóch miłości: miłości własnej, aż do pogardzania Bogiem, i miłości Boga, aż do pogardzania sobą”.

Kościół walczący ze złem tego świata buduje cywilizację miłości, wiary, i nadziei; cywilizację prawdy, dobra i piękna; cywilizację wolności, odpowiedzialności i czystości. Takiej cywilizacji – która zresztą sama w sobie stanowi zaledwie bazę wypadową do Królestwa Niebieskiego – nie da się zbudować bez owoców Ducha Świętego: „miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności, opanowania” (Ga 5, 22-23). Owe cnoty to nie żadne naturalne ogólnoludzkie wartości humanistyczne – jak się dziś coraz powszechniej sądzi – ale efekt wylania na ludzkość Ducha Świętego. Ze wszystkich wszak cywilizacji, jakie zaistniały w długich dziejach świata, w pełni manifestują się one wyłącznie w cywilizacji chrześcijańskiej.

Na koniec – osobista refleksja. Od lat nie mogę wyjść ze zdumienia, że święto Zesłania Ducha Świętego, czyli Narodzenia Świętego Kościoła – uroczystość tak wielkiej rangi, drugą w hierarchii po Zmartwychwstaniu Pańskim, podbudowaną tak potężnym ładunkiem głębokiej teologii – rozliczne grono Polaków-katolików woli określać na poły pogańskim mianem Zielonych Świątek.

 

Jerzy Wolak

 

PODCAST. CZYTA AUTOR

 

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij