Kardynał Christoph Schönborn, arcybiskup Wiednia, będzie z woli Ojca Świętego jednym z autorów dokumentu końcowego Synodu Amazońskiego. Co to oznacza?
Na konferencji prasowej we wtorek 15 października podano listę redaktorów dokumentu finalnego Synodu Biskupów ds. Amazonii. Jednym z nich jest arcybiskup Wiednia, kard. Christoph Schönborn; do kluczowego dla przyszłości synodu grona powołał go osobiście Ojciec Święty.
Wesprzyj nas już teraz!
Nie jest to decyzja zaskakująca, choć jej konsekwencje będą prawdopodobnie niezwykle poważne.
Kard. Schönborn jest członkiem dwuosobowej Rady Sekretariatu Generalnego instytucji Synodu Biskupów. Uczestniczył bardzo aktywnie w przygotowaniach Synodu Amazońskiego. Zaproszono go między innymi na słynną czerwcową zamkniętą przedsynodalną konferencję w Rzymie, na której grono progresywnych hierarchów i teologów wypracowywało agendę przyszłego zgromadzenia.
Schönborn, zadeklarowany progresista i zwolennik wielkiej rewolucji, cieszy się od lat dużym zaufaniem Ojca Świętego.
To właśnie jemu papież Franciszek powierzył w 2016 roku prezentację opinii publicznej swojej najsłynniejszej adhortacji apostolskiej Amoris laetitia; pytany później o jej właściwą interpretację odsyłał właśnie do wystąpienia austriackiego duchownego. Znawcy problematyki podkreślają, że Schönborn (obok kard. Waltera Kaspera) był jednym z kluczowych autorów tekstu tej adhortacji, podobnie jak i finalnego dokumentu dwuczęściowego Synodu Biskupów ds. Rodziny.
Amoris laetitia utorowała drogę do rewolucyjnych zmian w Kościele katolickim, które przez niektóych duchownych oceniane są jako sprzeczne z nauczaniem opartym o Pismo Święte i Tradycję. Na kanwie tego dokumentu w wielu diecezjach całego świata otwarto dostęp do Komunii świętej tym rozwodnikom, którzy utrzymują pozamałżeńskie relacje seksualne. Adhortacja stała się również podstawą dopuszczenia do Eucharystii protestanckich małżonków katolików przez większość biskupów Niemiec w roku 2018. Tekst dokumentu, choć w sferze deklaracji odwołuje się do Tradycji i nauczania św. Tomasza z Akwinu, stanowi w istocie głębokie zerwanie z Magisterium. Promuje etykę sytuacyjną i relatywizm moralny. Jego istotą jest zmiana katolickiego rozumienia sumienia oparta o de facto pogańską filozofię niemieckiego idealizmu. Z dokumentu wyłania się coś, co progresiści nazywają wprost „nowym paradygmatem”: oto katolik nie ma już kształtować swojego życia podług niezmiennego prawa Bożego wyrażanego w nauce Kościoła, ale ma samodzielnie i autonomicznie (sic) decydować, co z tego prawa jest w stanie w swoim życiu zastosować, a czego już nie.
Schönborn jest szeroko znany katolickiej opinii publicznej z podważania Tradycji. W przeszłości angażował się silnie na rzecz uznania postulatów ruchu LGBT, relatywizując katolickie nauczanie na temat ludzkiej seksualności. W 2012 roku zaakceptował obecność w radzie parafialnej w miejscowości Stützhofen homoseksualisty, który żył w jawnym związku jednopłciowym; sprzeciwił się wówczas broniącemu prawd wiary polskiemu kapłanowi, ks. Gerardowi Świerczkowi. W kolejnych latach, także na marginesie Synodu Biskupów ds. Biskupów, bronił rzekomych wartości obecnych w niektórych związkach homoseksualnych; w 2017 roku z kolei uczestniczył w nabożeństwie zorganizowanym z okazji Światowego Dnia Aids u boku Gery’ego Keszlera, szefa ideologicznie progejowskiej organizacji Life Ball, oraz Thomasa Neuwirtha, transwestyty znanego jako Conchita Wurst.
W tym roku Schönborn zabierał chętnie głos w debacie przed Synodem Amazońskim. W jednym z wywiadów poparł wyświęcanie żonatych księży, stwierdzając, że w Kościele katolickim mogą funkcjonować obok siebie dwa różne modele kapłaństwa. Zaproponował też zwołanie III Soboru Watykańskiego, który miałby zająć się otwarciem kapłaństwa dla kobiet; nie wykluczał, że w przyszłości kobieta mogłaby zostać nawet papieżem. Podobne tezy jeszcze w późnych latach 90. głosił związany z tak zwaną Mafią z Sankt Gallen kard. Carlo Maria Martini, wielki progresista, jeden z duchowych ojców konklawe w 2013 roku.
W tym kontekście widać doskonale, że fakt powierzenia kardynałowi Schönbornowi misji współtworzenia finalnego dokumentu Synodu Amazońskiego nie może być uznane za przypadkowe. Wydaje się, że spełnić się mogą najgorsze obawy wyrażane przez konserwatywnych hierarchów i teologów przed tym zgromadzeniem – ostrzegali oni bowiem, że synod, choć formalnie poświęcony sprawie ekologii i Indian, stanie się tak naprawdę narzędziem do zaimplementowania kolejnej fazy wewnątrzkościelnej rewolucji.
Paweł Chmielewski