3 kwietnia 2012

Kiedy po wiośnie przychodzi zima

(Chrześcijańscy konwertyci muszą kryć się ze swoją wiarą. Fot. Open Doors)

Tak zwana arabska wiosna miała przynieść pozytywną odmianę w życiu społeczeństw Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Przynajmniej taki przekaz krążył w mediach zachodnich, choć pierwotnie taka też idea przyświecała młodym ludziom w Egipcie, którzy postanowili obalić skorumpowaną dyktaturę prezydenta Hosni Mubaraka. Wśród protestujących „młodych gniewnych”, ramię w ramię z muzułmanami szli chrześcijańscy Koptowie. Zgadzali się, wręcz entuzjastycznie na zmianę władz, które dopuszczały i  tolerowały prześladowanie chrześcijan, a nawet uczestniczyły w tym zbrodniczym dziele.

 

Wymienię tylko dwa znane przypadki krwawych ataków na chrześcijan, które ukazują sytuację wyznawców Chrystusa w epoce Mubaraka. Są to brutalne zamachy: w Nag Hammadi w 2010 r. oraz ubiegłoroczny – na kościół w Aleksandrii. Nie były to wcale incydenty, jak próbowały to ukazać zachodnie media, ale odsłona ogromnych cierpień mniejszości chrześcijańskiej, która pod rządami dyktatora i jego ludzi stanowiła klasę obywateli drugiej kategorii w tym turystycznym „polskim raju”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Najpierw przykład Nag Hammadi. 7 stycznia 2010 r. trzech muzułmanów otworzyło tam ogień z karabinów do wiernych wychodzących z Pasterki. Zamordowano wówczas dziesięć osób: dziewięciu Koptów i jednego muzułmanina (najmłodsza ofiara miała 16 lat, najstarsza –  29!). Rok później wybuch bomby przed kościołem koptyjskim w Aleksandrii zabił 21 osób, a ranił 43. Tuż po północy w Nowy Rok 2011 r., kiedy wierni wychodzili z kościoła po wieczornej Mszy św. doszło do eksplozji samochodu-pułapki. Pierwsze doniesienia mówiły, że tego aktu terroru dokonała organizacja ściśle powiązana z Al-Kaidą, odpowiedzialną za zamachy z października 2010 r. w Bagdadzie. Później jednak Egipt zelektryzowała wiadomość, iż w styczniowy zamach uwikłany jest były minister spraw wewnętrznych w rządzie Mubaraka Habib el-Adli, a jego celem było zdyscyplinowanie Koptów – jak to określono – by nie wznosili zbyt dumnie swych głów. A zatem są to dwa różne przykłady tego samego zjawiska, czyli prześladowania chrześcijan dokonywanego przez terrorystów i państwowy aparat represji.

 

Po upadku Mubaraka sytuacja, zamiast ulec poprawie, jak oczekiwali chrześcijanie, stała się jednak jeszcze gorsza. W antychrześcijańskie ataki zamieszani są bowiem oficerowie, służby bezpieczeństwa kraju, żołnierze, w końcu – zwykli ludzie.

 

Wojsko wierne narodowi?

Od dawna w Egipcie krążyło powszechne przekonanie, że wojsko jest zawsze z narodem. Rzeczywiście, gdy obalano Mubaraka, w całym kraju armia stała niejako z boku. Nie angażowała się w rozruchy, nie strzelała do cywilów (jak np. w Syrii), lecz zdawała się czekać. Po obaleniu tyrana władzę przejęła junta z gen. Tantawim na czele. Władza zasmakowała im na tyle, że wciąż odkładali terminy wyborów i dopiero, gdy znowu doszło do wybuchów niezadowolenia, ogłosili datę głosowania na koniec listopada 2011 r. Jednak stała się rzecz straszna i szokująca. 9 października ub. r. w Kairze, doszło do rzezi, którą nazwano „masakrą w Maspero”. Młodzi chrześcijanie wyszli na ulicę, aby w pokojowej demonstracji domagać się wolności, sprawiedliwości i pokoju. W odpowiedzi wojsko, wjeżdżając w tłum czołgami i strzelając z ostrej amunicji zamordowało 28 młodych chrześcijan, zaś raniąc ponad 300 osób. Aby ukazać jeszcze bardziej skalę i rodzaj antychrześcijańskiej kampanii w Egipcie, należy wspomnieć, że przed sądem postawiono niewinnych księży koptyjskich, a winni rzezi oficerowie i żołnierze pozostają na wolności.

 

Co dalej, Egipcie?

Bractwo Muzułmańskie, dżihadyści Gamaa Islamiyya i salafici ze stowarzyszenia Ansar al-Sunna są aktywni w działalności w sferze publicznej. Po dekadach represji, grupy te stworzyły partie polityczne i… wygrały wybory. Tymczasowa konstytucja uznała islam jako religię państwową, a szariat (prawo koraniczne) za prawo powszechne. Prześladowania chrześcijan w Egipcie nasilają się. Organizacja Open Doors odnotowała znaczny wzrost liczby zabitych, rannych, a także coraz częstsze przypadki ataków na kościoły oraz domy prywatne. Salafici nadal zastraszają miejscowych chrześcijan, blokując wejścia do kościołów, domagając się przenoszenia budynków kościelnych poza osady czy też zabraniając remontów podpalonych wcześniej świątyń. Od czasu rewolucji 25 stycznia 2011 r. Open Doors otrzymuje doniesienia o rosnącej liczbie koptyjskich dziewcząt porywanych i zmuszanych do małżeństwa z islamistami. Na obszarach wiejskich Koptowie są stale zastraszani, a siły bezpieczeństwa przymykają oko na te wydarzenia (niedawno miał miejsce kolejny „incydent”: trzy siostry katolickie zostały napadnięte przez ludność wioski w Górnym Egipcie. Liczący 1,5 tys. muzułmanów tłum chciał spalić zakonnice żywcem. Siostry były nauczycielkami, prowadziły lekcje dla dzieci muzułmańskich z Abu Al-Reesh w prowincji Aswan. Po tym zdarzeniu nikt nie został postawiony przed sądem, a siostry są nadal w ciężkiej traumie).

 

Regres i pogorszenie się sytuacji wyznawców Chrystusa w Egipcie obrazuje Światowy Indeks Prześladowań 2012, czyli coroczna lista, w której Open Doors przedstawia położenie chrześcijan w 50 krajach, gdzie mają miejsce najbrutalniejsze represje. Rok temu Egipt znajdował się na dziewiętnastym miejscu listy, tym razem jest już na piętnastym. Chrześcijanie z Egiptu potrzebują wielkiej nadziei i pomocy. Czy świat Zachodu stanie po ich stronie?

 

 

 

Tomasz M. Korczyński – zajmuje się analizą sytuacji chrześcijan prześladowanych w różnych krajach świata. W polskim oddziale organizacji Open Doors jest koordynatorem ds. Public Relations.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij