9 maja 2014

Kiedyś jarmark, dziś Eurowizja

Tzw. baba z brodą przez wieki stanowiła jarmarczną atrakcję. Ludzie płacili, by choć przez chwilę zaspokoić swoją chorobliwą ciekawość. Jest jednak dobra wiadomość, już nie trzeba płacić, wystarczy włączyć odbiornik telewizyjny i czekać na kolejną transmisję z Eurowizji.


Festiwal ten od wielu lat jest szczególnego rodzaju wskaźnikiem dominujących trendów. Gdy na „topie” była wychodząca z jarzma komunizmu Europa Środkowo-Wschodnia, wtedy miejsce na pudle zajmowała m. in. Edyta Górniak. Organizatorzy Eurowizji ze szczególną uwagą obserwują także, a może przede wszystkim to, co dzieje się w „świecie idei”. Promowanie różnego rodzaju dziwactw i odstępstw od normy stało się obowiązującą w tym festiwalu zasadą. Gdy w 1998 roku Eurowizję wygrał  transseksualista Jaron Kohen, znany jako Dana Internacional, można było odnieść wrażenie, że poprzeczka została zawieszona tak wysoko iż nie sposób jej już podnieść. Było to jednak krańcowo naiwne przekonanie.

Wesprzyj nas już teraz!

W tegorocznych zmaganiach o finał Eurowizji wzięła bowiem udział, wspomniana już wcześniej „baba z brodą”. I to nie przysłowiowa, ale całkiem dosłowna. Każdy, kto choć trochę zna realia popkultury wiedział, że kandydat ten jest „skazany na sukces”. Osoba ukrywająca się pod pseudonimem Conchita Wurst, jak burza przeszła przez eliminacje i… wygrała konkurs. 

Jednak, by w ostateczny sposób pokazać jaką sympatią cieszy się Wurst na festiwalu, zorganizowano dla widzów podczas półfinału zmagań małe przedstawienie. Szczebiocząca duńska prezenterka całym swoim jestestwem pokazała jak bardzo lubi i podziwia Wursta. Klaszczące i wiwatujące w tle tłumy dopełniały obrazu, tak porażającego, co groteskowego.

W tym dziwowisku niestety wzięła udział także polska reprezentacja. Co prawda nie przywieźliśmy do Danii – trzymając się estetyki jarmarcznej śpiewającego kota – ale znanych ze słowiańsko-erotycznych klipów Donata i Cleo. Występ był taki, jak cały festiwal – sprośny i przaśny, ale „baby z brodą” raczej nie przebił.

Trudno sobie wyobrazić jakie koszmary mogą zaserwować organizatorzy Eurowizji w ciągu następnych lat. Chyba nawet nie warto próbować sobie tego wyobrażać.  Jedno jest pewne festiwal ten wciąż będzie pełnił swoją rolę – oswajania z produktami rewolucji obyczajowej i  seksualnej. 

 

Paweł Tarnowski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij