16 listopada 2012

Komu sobór odebrał chęć do życia?

(Fot. TopFoto/Forum)

W 1965 roku, gdy na Wyspach zaczął już mocno wiać „duch soboru”, Evelyn Waugh pisał do kardynała Heenana: Proszę się modlić, abym wytrwał w wierze, bowiem każde uczestnictwo we Mszy pozostawia mnie bez pocieszenia i wzmocnienia. Oby Bóg pozwolił, bym nigdy nie dokonał apostazji, ale obecnie chodzenie do kościoła jest dla mnie wielką próbą.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Zasłużona katolicka oficyna wydawnicza Ignatius Press opublikowała niedawno wznowienie edycji korespondencji między Evelynem Waughem – jednym z największych brytyjskich pisarzy w dwudziestym wieku, wielkim konwertytą na katolicyzm – a kardynałem Johnem C. Heenanem, arcybiskupem Westminsteru. Publikowane listy są wyrazem wielkiego bólu człowieka, dla którego Msza Święta była „tym, co najważniejsze w życiu” – jak mówił w 1966 roku na Mszy pogrzebowej autora „Znowu w Brideshead” w westminsterskiej katedrze kaznodzieja, ks. Philip Caraman TJ. Ten największy skarb był mu systematycznie odbierany przez tzw. reformy posoborowe w dziedzinie liturgii. Zresztą Waugh bardzo krytycznie odnosił się już do zmian – kosmetycznych w porównaniu z rewolucją liturgiczną Bugniniego – które w liturgii miały miejsce pod koniec pontyfikatu Piusa XII (np. innowacji dotyczących sposobu celebracji Wielkiego Tygodnia, wprowadzonych w 1955 roku).

 

W 1965 roku, gdy na Wyspach zaczął już mocno wiać „duch soboru” pisarz pisał do kardynała Heenana: Proszę się modlić, abym wytrwał w wierze, bowiem każde uczestnictwo we Mszy pozostawia mnie bez pocieszenia i wzmocnienia. Oby Bóg pozwolił, bym nigdy nie dokonał apostazji, ale obecnie chodzenie do kościoła jest dla mnie wielką próbą. W tym samym roku, w liście do innego adresata Evelyn Waugh pisał: Nowa liturgia jest dla mnie pokusą wobec Wiary, Nadziei i Miłości, ale nigdy – oby Bóg pozwolił – nie przywiedzie mnie to do apostazji. W 1966 roku w liście do lady Diany Cooper przyznawał: sobór watykański odebrał mi chęć do życia […] Jeszcze nie unurzałem się w benzynie i nie podpaliłem, ale uparcie trwam przy Wierze, bez radości.

 

Evelyn Waugh oceniał liturgiczne innowacje jako rezultat działań dziwnego przymierza między archeologami zajętymi spekulacjami na temat rytów z II wieku i modernistami, który chcą nadać Kościołowi charakter naszej, godnej pożałowania epoki. Działając razem nazywają się oni ’liturgistami’. Niejednokrotnie w swoich listach Waugh podkreślał arogancję owych „ekspertów od liturgii” – zarówno duchownych jak i świeckich – zupełnie nie liczących się z odczuciami tzw. zwykłych wiernych: Gdy młodzi teologowie mówią […] o Komunii Świętej jako o ‘społecznym posiłku’, zyskują bardzo mało odzewu w sercach i umysłach ich mniej wyrafinowanych braci.

 

A przecież Evelyn Waugh nie był jedynym prominentnym przedstawicielem kultury na Wyspach, którzy wyrażali swój ból i obawy z powodu dokonującej się dewastacji prastarej liturgii Kościoła rzymskiego. W 1971 roku ponad pięćdziesięciu uczonych, literatów i artystów brytyjskich podpisało petycję do Pawła VI w obronie klasycznego rytu rzymskiego. Wśród sygnatariuszy przypominających nie tylko o duchowych skarbach Mszy Świętej odprawianej w tym rycie, ale również o jej kulturotwórczym działaniu („jej wspaniałe teksy łacińskie były inspiracją dla szeregu wspaniałych osiągnięć w sztuce, dzieł poetyckich, filozoficznych, muzycznych, architektonicznych, malarskich i rzeźbiarskich”) była również „Królowa kryminału”. To z tego powodu niekiedy indult, który został udzielony dla Anglii i Walii na odprawianie „starej Mszy” jest nazywany „indultem Agaty Christie”. Podobno papież Paweł VI osobiście uwielbiał twórczość pisarki.

Na co mogą przydać się dobre kryminały…

 

Grzegorz Kucharczyk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie