9 stycznia 2015

Koniec zabawy w multi-kulti

(fot. YOUSSEF BOUDLAL/REUTERS )

Europa przez 50 lat świetnie się „bawiła”. Najpierw zaczęła zabijać nienarodzone dzieci, potem uznała prawo do eutanazji, czyli zabijania starszych i „bezproduktywnych”, a to wszystko przy wzrastającym samozadowoleniu i wyrzucaniu Boga poza własne życie. W ten sposób spoganiała, wyznając nową formę barbarzyństwa.

 

Właśnie kilku muzułmanów z „kałachami” przypomniało Europie, że mamy do czynienia też z innym barbarzyństwem, które próbuje zawładnąć starym kontynentem. To nie tzw. islamizm pchnął trójkę muzułmanów do aktu pomszczenia swojego proroka, ale Koran, prawowierne nauczanie islamu, a nade wszystko sam przykład Mahometa.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Za czasów twórcy islamu istniał zwyczaj krytykowania oponentów za pomocą satyry. Poeci używający tego gatunku byli solą w oku Mahometa. Jednym z nich był Abu Afak. Mahomet dotknięty do żywego jego satyrami nie miał widocznie na tyle inwencji, by odpowiedzieć mu w ten sam sposób. Uciekł się więc do argumentu siły, pytając swoich wyznawców: Kto się rozprawi z tym szubrawcem dla mnie?. Chętnych nie brakowało: zgłosił się niejaki Salim bin Umajr, który zabił Abu Afaka. Podobny los podzieliła Asma bint Marwan, pisząca poezję satyryczną na Mahometa i zarzucająca mu plagiatowanie poezji jej ojca w Koranie. Została zamordowana we własnym łóżku, kiedy karmiła dziecko.

 

Atak na „Charlie Hebdo” jest zatem dobrze osadzonym w realiach islamu przykładem postępowania muzułmanów z tymi, którzy odważają się krytykować Mahometa, bez względu na przynależność religijną i wyznawane wartości. To nie tyle początek dżihadu, co jego ciąg dalszy, ponieważ Europa jest już w stanie wojny z muzułmanami traktującymi na serio życie Mahometa. Czy to oznacza bezradność? Żadną miarą! Ale by przynajmniej nie doszło do gorszych rzeczy Europa musi natychmiast podjąć poważne kroki przeciwko muzułmanom, a nie tylko życzeniowo nazywać wciąż islam „religią pokoju”.

 

Mark A. Gabriel, który studiował historię i kulturę muzułmańską na Al-Azhar, zadał kiedyś pytanie swojemu wykładowcy, szejkowi Omarowi Abd Ar-Rahmanowi, organizatorowi zamachu bombowego na World Trade Center w 1993 roku: Dlaczego uczy nas Pan cały czas o dżihadzie? A co o innych wersach Koranu mówiących o pokoju, miłości i przebaczeniu? Szejk Omar zrobił się czerwony ze złości, słysząc to pytanie, ale zdecydował się spokojnie sprowadzić młodego studenta na „właściwą drogę”: Mój bracie, w Koranie jest sura o nazwie Łupy, ale nie ma sury o nazwie Pokój. Dżihad i zabijanie to podstawa islamu.

 

Myślę, że najwyższy czas wyciągnąć z tego wnioski.

 

 

dr Bartłomiej Grysa, arabista

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij