W 2018 r. odnotowano rekordowy spadek liczby zamachów. Nie jest to jednak powód do radości. Terroryści są nadal tak samo aktywni jak cztery lata temu, jednak służbom udaje się udaremnić większą liczbę zamachów – przekonuje na łamach „New York Times’a” Lorenzo Vidino, szef programu ds. ekstremizmu na Uniwersytecie Waszyngtona.
Ekspert wyraził zadowolenie, że w 2018 r. zdecydowanie zmalała liczba zamachów przeprowadzanych w Europie i Stanach Zjednoczonych. Do niedawna liczba ta wzrastała w zastraszającym tempie. W 2015 r. odnotowano 15 ataków, w następnym roku – 22, a w 2017 r. – aż 27. W 2018 r. zdecydowanie zmalała liczba ofiar i coraz rzadziej zdarzają się wielkie, spektakularne zamachy.
Wesprzyj nas już teraz!
Nie oznacza to jednak, że wojna z terroryzmem została wygrana. „Jesteśmy w stanie stwierdzić, że nie ma związku pomiędzy utratą terytorium [przez ISIS] a zmniejszeniem zagrożenia terrorystycznego” – przekonuje Vidino. Mimo utraty znacznej części terytorium przez Pańtwo Islamskie, islamski fundamentalizm nadal żyje w sercach ludzi pałających nienawiścią do świata Zachodu.
Dane dotyczące spadku liczby zamachów wynikają z coraz lepszego funkcjonowania służb, a nie z zaprzestania terrorystycznej działalności. W zeszłym roku udało się udaremnić 47 zamachów. W 2016 r. liczba udaremnionych ataków wyniosła 40. W 2018 r. również udało się zapobiec kilkudziesięciu zamachom, co pokazuje, że radykałowie nie odpuszczają.
Najczęściej, zapobiec zamachom udaje się już na etapie planowania. Bardzo skuteczna jest metoda infiltracji siatek terrorystycznych poprzez prowokacje podstawionych agentów. Terroryści komunikują się głównie przez internet, przez co ich kontrolowanie wydaje się coraz łatwiejsze. Wśród amerykańskiej lewicy podnoszą się jednak głosy sprzeciwu. Ich zdaniem metody zawierające podsłuchy, inwigilację oraz monitoring sieci godzą w podstawowe swobody obywatelskie zawarte w Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Źródło: nytimes.com
PR
