20 marca 2014

Krótka historia rewolucji seksualnej w Niemczech

Zamiar uzupełnienia „Planu nauczania na rok 2015” w szkołach ścieżką tematyczną „Akceptacja różnorodności orientacji seksualnych”, ogłoszony przez rządzącą w Badenii-Wirtembergii koalicję socjalistów i Zielonych, zbulwersował opinię publiczną. Od dawna żaden punkt programu szkolnego nie wzbudził na forum publicznym tak wielkich emocji. Zwolennicy proponowanej ścieżki tematycznej nie przebierają w słowach, wytaczając przeciwko zatroskanym rodzicom najcięższe argumenty.

 

Na swoim ogólnoeuropejskim zjeździe Partia Zielonych napiętnowała przeciwników tej propozycji, nazywając ich skrajnymi grupami ewangelikalnymi oraz prawicowo-populistycznymi. Na określenie postaw przeciwników tego planu nauczania używa się takich słów, jak „homofobia” i „chrześcijański fundamentalizm”, próbując je w ten sposób deprecjonować. Nawet minister kultury i szkolnictwa w rządzie Badenii-Wirtembergii Andreas Stoch nie zadaje sobie trudu podjęcia merytorycznej dyskusji z przeciwnikami projektu, ale wyzywa ich od homofobów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Raporty Estreli i Lunacek

 

Podobna tematyka wywołuje spory nie tylko w niemieckiej polityce na szczeblu landów. Dwa projekty uchwał złożone w Parlamencie Europejskim spotkały się z podobnie gwałtownymi protestami. Chodzi tu o „Raport Estreli”, domagający się wprowadzenia prawa do zabijania nienarodzonych na żądanie, a także wprowadzenia w całej Europie obowiązkowej, ultraliberalnej edukacji seksualnej w szkołach. Z kolei „Raport Lunacek”, postulował znaczne rozszerzenie przywilejów dla homoseksualistów, biseksualistów, transseksualistów i interseksualistów, czyli dla LGBTI (ang.: Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgender, Intergender). Lunacek domagała się penalizacji wypowiedzi uznanych za homofobiczne, wdrożenia do szkolnych programów treści wychowujących do tolerancji wobec innych orientacji seksualnych, a przede wszystkim uznawania skutków prawnych dla wszystkich aktów stanu cywilnego w całej Unii Europejskiej, w tym w odniesieniu do zarejestrowanych związków partnerskich, związków małżeńskich i prawnego uznawania płci.

 

Wszystkie te trzy projekty stały w sprzeczności z chrześcijańską, a szczególnie katolicką, nauką moralną dotyczącą seksualności człowieka, zmierzając do zastąpienia jej innymi normami. Są one najnowszą próbą podniesienia do rangi społecznej i moralnej normy idei, które były treścią rewolucji seksualnej roku 1968. Aby zrozumieć wagę i konsekwencje tych trzech projektów oraz determinację, z jaką próbuje się je wprowadzić w życie, warto poznać ich uwarunkowania historyczne.

 

Kontekst historyczny

 

Wszystkie antychrześcijańskie przewroty rewolucyjne dokonywały się na bazie rozpasania ludzkich namiętności, w tym przede wszystkim popędu seksualnego. Dopiero jednak komunizm – w celu przeprowadzenia radykalnej i dogłębnej rewolucji społecznej – zniszczył zdecydowanie poczucie wstydu i zniósł wszelkie ograniczenia utrzymujące w ryzach popęd seksualny. Austriacki psychoanalityk Wilhelm Reich (1897-1957), który w latach 20. XX w. zaszczepiał komunizm w Rosji Sowieckiej, dostrzegł, że podstawowym i niezbędnym warunkiem stworzenia społeczeństwa komunistycznego jest przeprowadzenie rewolucji seksualnej, która powinna objąć przede wszystkim młodzież. W swej książce „Rewolucja seksualna” Reich pisze: „To przecież oczywiste: wyzwolenie seksualne młodzieży oznacza koniec instytucji małżeństwa (pojmowanego opresyjnie), bo utrzymywanie w ryzach seksualności młodych ludzi ma ich uczynić zdolnymi do małżeństwa. Taki jest bowiem sens tego nieustannie powtarzanego określenia o „kulturowym” znaczeniu małżeństwa i młodzieńczej „przyzwoitości”. Dlatego właśnie nie można podejmować tematu małżeństwa bez rozstrzygnięcia problemu moralności seksualnej młodzieży – te dwa problemy są ze sobą nierozerwalnie złączone.”

 

Reich nie był jedynym propagatorem takich rozwiązań. Wystarczy wspomnieć Aleksandrę Michajłowną Kołłontaj. Jednak to właśnie idee Reicha przez dłuższy czas wpływały na pewne kręgi, szczególnie na Zachodzie. I tam właśnie w trakcie rewolucji 1968 roku, która była w zasadzie ruchem neomarksistowskim, problem swobody seksualnej zyskał wyższą rangę niż wszelkie inne radykalne idee społeczne. Problem seksualności był wówczas tak ważny, że nawet dzisiaj, gdy większość politycznych idei tamtego czasu odeszła do lamusa, rewolucja seksualna rozwija się świetnie, co widać na przykładzie pomysłów na nowe wychowanie, na fali gender mnożących się na całym świecie, ostatnio nawet w Polsce, kraju uznawanym przez wielu za bastion katolicyzmu.

 

Nowe seksspołeczeństwo

 

Ważnym teoretykiem wspierającym swoimi ideami rewolucję seksualną był w Niemczech Herbert Marcuse. W przedmowie do swojej najważniejszej książki o rewolucji seksualnej „Eros i cywilizacja” (1955) pisał: „W eseju tym stosuję psychologiczne kategorie, ponieważ stały się one politycznymi kategoriami. Tradycyjna granica pomiędzy psychologią a filozofią społeczną wiele straciła na swojej ostrości w obecnej sytuacji człowieka. Procesy, dawniej autonomiczne i łatwo identyfikowalne, zostały przejęte i wchłonięte przez funkcję, którą pełni teraz jednostka w państwie – poprzez publiczny sposób bycia jednostki. Tak dokonuje się przemiana problemów psychologicznych w polityczne: prywatne zawirowania są dzisiaj bezpośrednim odbiciem zawirowań ogółu. Leczenie prywatnych zaburzeń zależy w o wiele większym stopniu od leczenia zaburzeń, którymi dotknięty jest ogół.”

 

Widać tu wyraźnie, o co chodzi: rewolucja roku 1968, czy w ogóle rewolucje seksualne, zawsze okazują zainteresowanie psychologią i zajmują się ludzką psychiką. To je zasadniczo różni od rewolucji komunistycznej. Głosząc walkę klas, komunizm zmierzał do zniwelowania różnic ekonomicznych i utworzenia dyktatury proletariatu. Jest rzeczą oczywistą, że komunizm też kształtował pewien typ człowieka o charakterystycznej dla niego psychice. Gdy Stalin zarządził czystki, zmierzał do wytępienia mieszczaństwa oraz wszystkich ludzi „zainfekowanych” duchem mieszczaństwa. Teoretycy roku 1968 byli wprawdzie zafascynowani koncepcją walki klas, ale dostrzegali, że wytępienie mieszczaństwa i zniesienie wszelkich różnic ekonomicznych nie może być celem ostatecznym – celem działań rewolucyjnych musi być człowiek jako całość. Rewolucji musi podlegać także wnętrze człowieka. Dopiero po stworzeniu „nowego człowieka” będzie możliwe zaistnienie prawdziwie socjalistycznego społeczeństwa.

 

Ma się to dokonać poprzez symbiozę walki klas i psychoanalizy Zygmunta Freuda. Helmut Kentler (1928-2008), mający od początku lat 70. XX w. w zachodnich Niemczech decydujący wpływ na treści i sposób nauczania przedmiotu „wychowanie seksualne”, ujął to w swojej książce o wychowaniu seksualnym „Sexualerziehung” (1970) w następujący sposób: „Widać wyraźnie, że Freud nie zamierzał dokonać przewrotu w stosunkach społecznych, gdyż przez całe swoje życie był mentalnie zbyt mocno związany z mieszczaństwem. Dopiero gdy się udało połączyć psychoanalizę z marksistowską analizą społeczeństwa, można było ustalić, które siły społeczne hamują przemiany społeczeństwa i jaką strategię należy stosować, aby uczynić społeczeństwo bardziej przyjazne dla człowieka, co oznacza również bardziej otwarte na zapewnianie mu wszelkiego rodzaju przyjemności.”

 

Należy z całą mocą stwierdzić, że celem przywódców rewolucji seksualnej jest stworzenie nowego społeczeństwa, co będzie możliwe dzięki stworzeniu „nowego człowieka”. Nie chodzi więc wyłącznie o spotęgowanie przyjemnych doznań przez uwolnienie seksualności z wszelkich ograniczeń. To byłoby za mało. Chodzi o stworzenie takiego socjalistycznego społeczeństwa, w którym nie będzie już miejsca na żadne chrześcijańskie wartości i zasady. Herbert Marcuse sformułował to w ten sposób: „Żądanie pełnej swobody seksualnej jest wyrazem takiej postawy sumienia, które domaga się zmian w obszarze kultury, norm i struktur władzy, aby zmniejszyć ucisk i cierpienie człowieka. Wychowawca działający w duchu emancypacji pyta o „kontekst” seksualności, o jej konkretne społeczne uwarunkowania. Nacechowane duchem emancypacji wychowanie będzie i w innych obszarach badać, jak stworzyć ludziom w danych warunkach społecznych, względnie przez ich przemianę, bardziej godną egzystencję, również odnośnie do wychowania seksualnego. Ludzie powinni się nauczyć zaspokajać swoje potrzeby seksualne w sposób nieskrępowany, nastawiony na czerpanie przyjemności, pozwalający im cieszyć się swoim człowieczeństwem”.

 

Rewolucja społeczna jako cel kształtuje wyraźnie główne linie programowe wychowania seksualnego w szkole. Wychowanie tak „wyemancypowanego” człowieka, który odrzuca całą dotychczasową tradycyjną moralność i kulturę, umożliwi w efekcie stworzenie nowego społeczeństwa. Wyemancypowane wychowanie seksualne może realizować tylko uświadomiony politycznie i zaangażowany, również politycznie, w propagowanie emancypacyjnych zainteresowań wśród młodzieży wychowawca. Tylko on jest w stanie interpretować właściwie stawiane młodzieży wymagania w postaci ocen, norm czy instytucji, w taki sposób, aby jasno wykazać, jakie kulturalno-cywilizacyjne efekty będą tą drogą osiągnięte i jakie struktury władzy będą wspierane. Oczywiście owe „kulturalno-cywilizacyjne efekty” i „struktury władzy” to pojęcia odnoszące się do społeczeństwa kapitalistycznego, które ma stać się przeżytkiem, między innymi przez zakwestionowanie norm, którymi się dotąd kierowało. I to jest zadanie dla „politycznie uświadomionego edukatora seksualnego”.

 

Rewolucja seksualna w Niemczech

 

Na szczeblu państwa wszelkie inicjatywy mają się ograniczyć do ogólnego hasła „rewolucji seksualnej”, a nie dotyczyć wprost szczegółów wychowania seksualnego. Rządząca w latach 70. koalicja socjalistów i liberałów, na czele której stał najpierw kanclerz Willy Brandt, a potem Helmut Schmidt, stworzyła ułatwienia najpierw w sprawie rozwodów i aborcji, a potem zliberalizowała podejście do pornografii.

 

Również życie codzienne uległo znacznym wpływom rewolucji seksualnej. Telewizja i kolorowe magazyny cechowało coraz bardziej liberalne podejście. Liczne pisma młodzieżowe – największy nakład miało (i ma nadal) „Bravo” – zajęły się wychowaniem seksualnym młodzieży w nowym duchu.

 

Reakcja na tę rewolucję seksualną była w latach 70. niezwykle słaba. Katastrofalne skutki w Niemczech miała tzw. Deklaracja z Königstein, ogłoszona przez niemiecki episkopat 30 sierpnia 1968 roku (czy podobna Deklaracja z Mariatrost episkopatu austriackiego). Obie deklaracje, relatywizując papieskie stanowisko w sprawie środków antykoncepcyjnych, zdecydowanie wyhamowały efekt, który chciał osiągnąć papież Paweł VI Encykliką „Humanae Vitae”. Obydwa episkopaty przekazały wiernym decyzję w kwestii stosowania środków antykoncepcyjnych, pozostawiając to do rozstrzygnięcia w ich własnym sumieniu. To zdecydowanie osłabiło opór katolików przeciwko „pigułce” i w ogóle przeciwko narastającej seksualizacji.

 

Równocześnie uznano klasyczne formy pobożności, takie jak Różaniec, kult Najświętszego Serca Jezusowego, kult maryjny, pielgrzymki itp., za przeżytek, szyderczo twierdząc, że pachnie to sekciarstwem i zabobonem. Liczne grupy katolików nie dawały więc żadnego odporu „nowoczesnym” formom życia, stając się coraz bardziej podatne na wypływ narastającej fali seksualizacji.

 

Pewne formy oporu miały jednak miejsce. W publicystyce ważną rolę odegrała pisarka i psychoterapeutka zajmująca się dziećmi i młodzieżą, Christa Meves. Jej opublikowana w roku 1971 książka „Manipulierte Maßlosigkeit” („Manipulacja rozwiązłością”) była ważnym ostrzeżeniem przed katastrofalnymi skutkami rozwiązłości seksualnej. Szczególnie zdecydowanie występowała przeciwko programom wychowania seksualnego, które zaczęto wówczas tworzyć i wprowadzać w szkołach. Pisała w swojej książce: „Edukacja seksualna, zredukowana wyłącznie do biologicznej i technicznej informacji, aplikowana w dodatku w niewłaściwym momencie i w niewłaściwy sposób, może wywołać wielkie szkody, fałszywe rozłożenie akcentów i doprowadzić do poważnych deformacji w rozwoju osobowości”.

 

Rewolucja seksualna rozwinęła się w wielu kierunkach, m.in. homoseksualnym, pedofilskim, feministycznym. Forsowano konkretne projekty polityczne, takie jak: liberalizacja erotyki, pornografii, aborcji, wprowadzenie do szkół wychowania seksualnego. W ostatnich latach priorytetowo traktowano stanowisko homoseksualistów. Również te działania nie miały na celu wyłącznie pofolgowania popędowi seksualnemu, ale zmierzały do budowy społeczeństwa wolnego od wszelkich elementów chrześcijańskich.

 

Skutki seksualizacji dzieci

 

Począwszy od lat 70. rewolucja seksualna podlega nieustannej radykalizacji, nie tylko dzięki politycznemu wsparciu, ale również w efekcie coraz silniejszej erotyzacji mediów. W ostatnich 15 latach wkroczyliśmy za sprawą internetu w nową fazę ekspansji tej rewolucji. Do dzieci docierają nawet najgorsze przejawy perwersji. Skutki tego są znane: coraz młodsi mają dostęp do filmów erotycznych, dwie trzecie dzieci w przedziale wiekowym 11-13 lat przyznaje, że oglądało w internecie treści pornograficzne, co ósme dziecko ogląda tego typu filmy nawet kilka razy dziennie. „Daily Mail” powołując się na badania organizacji chroniącej dzieci ChildLine pisze: „Jesteśmy zatroskani faktem, że dostęp do tego typu filmów video, prezentujących często brutalną przemoc, deformuje poglądy młodego człowieka na normalność.”.

 

Z badań University of East London wynika, że 20 proc. młodych ludzi w wieku 16-20 lat jest już uzależnionych od pornografii. Wyniki badań porażają, okazuje się bowiem, że 97 proc. męskiej młodzieży i 80 proc. żeńskiej zetknęło się już z pornografią. Wśród badanych aż 25 proc. męskiej młodzieży i 8 proc. dziewcząt przyznaje, że próbowało bez powodzenia zaprzestać oglądania pornografii.

 

Te liczby uznają psychologowie za alarmujące, ponieważ dzisiaj już wiadomo, że pornografia wyzwala w mózgu podobne procesy jak narkotyki. Z tego powodu bodźce muszą być coraz mocniejsze, aby efekt zadowalał konsumenta. Z tego rodzi się nałóg, jeżeli zainteresowany nie znajdzie w sobie dość siły, aby z tym zerwać. Matt Field, profesor psychologii na uniwersytecie w Liverpoolu i ekspert od uzależnień, alarmuje, że młodzież szczególnie łatwo popada w uzależnienia.

 

Również z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie w Cambridge wynika, że konsumpcja pornografii uzależnia w podobny sposób jak narkotyki lub alkohol. Analizowano zachowanie ludzi w wieku od 19 do 34 lat, którzy bez powodzenia próbowali zerwać z pornografią. Skan ich funkcji mózgowych wyglądał identycznie, jak w przypadku alkoholików lub narkomanów.

 

W Niemczech mamy do czynienia z podobnym, budzącym głębokie zatroskanie zjawiskiem. W wypowiedzi dla gazety „Die Welt” (20 VIII 2013 r.) federalny pełnomocnik ds. seksualnego wykorzystywania dzieci i młodzieży Johannes-Wilhelm Rörig oświadczył, że ofiarą tego typu praktyk pada coraz więcej dzieci i młodzieży. Przyczyn upatruje się w coraz powszechniejszym kontakcie z pornografią. W rozmowie z „Die Welt” Rörig powiedział: „Notujemy wzrost aktów seksualnej przemocy wśród dzieci i młodzieży, łącznie z gwałtami. Wiąże się to z tym, że dzieci i młodzież mają dzisiaj przez internet łatwy dostęp do pornografii, a na skutek jej masowej obecności w nowych mediach maleją też wszelkie zahamowania”.

 

Poradnia Schattenriss e.V., usiłująca przeciwdziałać wykorzystywaniu seksualnemu dziewcząt, pisze na swojej stronie internetowej: „Niedopuszczalne akty przemocy seksualnej zdarzają się wśród dzieci już w wieku przedszkolnym, są obecne w szkole podstawowej i ponadpodstawowej”.

 

Jak tej pladze przeciwdziałać?

 

Rewolucja seksualna opiera się na tak pokrętnym konstrukcie myślowym, a jej cele są tak ewidentnie sprzeczne z naturą, że powinna być w zasadzie łatwa do pokonania. Niezbędnym warunkiem byłoby jednak moralne nawrócenie się ludzi, do czego wzywała Matka Boża w Fatimie, co jednak jak dotąd nie nastąpiło. Tymczasem zauważamy proces wręcz odwrotny – duża część świata katolickiego demonstruje otwartość na rewolucję seksualną.

 

Przytoczmy jedynie trzy przykłady z wielu. W połowie grudnia 2013 roku siedemnastu niemieckich profesorów teologii wezwało Kościół katolicki do przemyślenia na nowo zasad moralności w odniesieniu do seksu i rodziny, twierdząc, że wierność, spolegliwość i solidarność nie mają mniejszej wartości, gdy są praktykowane przez homoseksualistów i lesbijki. Chrześcijańska nauka moralna powinna ich zdaniem podjąć temat licznych innych, istniejących poza małżeństwem, form praktyk seksualnych.

 

Również w połowie grudnia 2013 roku Centralny Komitet Niemieckich Katolików (ZDK) opublikował swoje stanowisko w kwestii małżeństwa i rodziny. Sformułowane zostało ono wprawdzie nie tak dobitnie, jak wypowiedź wspomnianych wyżej profesorów, ale jest utrzymane w podobnym duchu: domaga się większej wyrozumiałości dla homoseksualistów, ludzi żyjących w kolejnych związkach i rodzin typu patchwork.

 

W połowie stycznia 2014 roku, gdy rozgorzała debata na temat: „Żadnych programów nauczania w duchu tęczowej ideologii”, głos zabrał we Fryburgu diecezjalny oddział Związku Niemieckiej Młodzieży Katolickiej, wydając oświadczenie, w którym zapewnił: „Katolickie organizacje młodzieżowe wyrażają poparcie dla wprowadzenia do programów szkolnych kwestii wielości orientacji seksualnych”.

 

Pomimo tych faktów i w obliczu wroga, który zdaje się być nie do pokonania, nie wolno nam tracić nadziei. Musimy się modlić i walczyć, czekając na spełnienie się przekazanych nam w Fatimie przepowiedni. 

 

Mathias von Gersdorff

 

Artykuł ukazał się w marcowym numerze miesięcznika „Egzorcysta”

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij