31 stycznia 2014

Krwawe żniwo chińskiego smoka

(Fot. Reuters/Forum)

Realizowana od 1979 roku polityka jednego dziecka przyniosła chińskiemu społeczeństwu katastrofalne skutki. Zapowiadając złagodzenie zbrodniczej taktyki władze pośrednio przyznają się do jej spektakularnego fiaska. Buńczuczne próby komunistów zmierzające do zastąpienia boskich i przyrodzonych ludziom praw swoimi obłędnymi pomysłami kończą się jak zwykle ludzkim cierpieniem i katastrofą społeczną.

 

Ogłoszona w ubiegłym roku przez chińskie władze liberalizacja przepisów pozwalających chińskim parom posiadanie drugiego dziecka w wypadku, kiedy przynajmniej jedno z rodziców było jedynakiem, jest krokiem zbyt małym i spóźnionym. Nie podniesie to katastrofalnego krajowego współczynnika dzietności z 1,45 do poziomu 2,1 który gwarantowałby zastępowalność pokoleń[1]. Krok ten jest desperacką próbą wyjścia z zapaści demograficznej, w jaką wpędziły Chiny komunistyczne władze.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Realizowana od ponad 30 lat polityka jednego dziecka według założeń jej twórców miała drastycznie ograniczyć wzrost populacji. Możliwość posiadania drugiego potomka przysługiwała jedynie mieszkańcom wsi (o ile ich pierwsze dziecko było dziewczynką) oraz mniejszościom etnicznym. W sumie nieludzka polityka jednego dziecka dotknęła około 63 procent populacji Chin. [2] Brutalne metody stosowania przymusowej „aborcji”, sterylizacji i dotkliwych kar ekonomicznych polegających na wyrzucaniu z pracy, burzeniu domów czy ogromnych kar pieniężnych (wynoszących nierzadko trzy- a nawet ośmiokrotność rocznych zarobków matki[3]) pozbawiły rodziny około 400 milionów nienarodzonych dzieci[4]. Katastrofalne skutki tej polityki prowadzą do poważnych i często nieodwracalnych już procesów społecznych, które mogą przesądzić nie tylko o losie Chin, ale i całego świata.

 

Kryzys demograficzny

Przywódcy państwa aż do końca lat 60. propagowali wysoką dzietność, która wynosiła wtedy 5.8 dzieci na statystyczne małżeństwo. Ogromny potencjał demograficzny kraju traktowano wtedy jako rezerwuar taniego mięsa armatniego, które miało być użyte w planowanej wojnie z Zachodem. Mao Zedong publicznie powiedział nawet, że zwycięstwo komunizmu warte jest śmierci dwustu milionów ludzi. Od tamtego czasu nieludzki system uśmiercił już w ramach zbrodniczej polityki antynatalistycznej nie dwieście, ale czterysta milionów własnych obywateli. W rezultacie tego w Chinach jedno dziecko posiada 35,9 procent małżeństw, natomiast więcej niż jedno dziecko tylko 1,6 procent[5].  W wyniku drastycznego spadku urodzin w 2012 roku na chińskim rynku pracy zanotowano brak 3 milionów pracowników. Ocenia się, że za 20 lat będzie już brakowało około 140 mln pracowników[6]. Tak nienaturalny spadek urodzin spowodował gwałtowne starzenie się chińskiego społeczeństwa. Według szacunków, do 2050 roku więcej niż czwartą część tego społeczeństwa będą stanowili ludzie starsi, którzy przekroczyli już 65. rok życia[7]. Utrzymanie tak wielkiej rzeszy ludzi w poprodukcyjnym wieku, w większości nie posiadających prawa do emerytur i znaczących oszczędności spadnie na młode, już nie tak liczne pokolenie. Już teraz jedynak wchodzący na rynek pracy musi utrzymać siebie, dwoje swoich rodziców i często jeszcze czworo dziadków. Sytuacja się jeszcze bardziej komplikuje w wypadku posiadania dwójki dzieci, niepracującej żony i starszych członków jej rodziny.

 

Brak systemu emerytalnego

Sytuację komplikuje brak realnego, powszechnego systemu emerytalnego. Jeszcze do 2009 roku świadczeniami takimi objętych było tylko 30 procent ludzi[8]. Byli to w większości policjanci, wojskowi i nomenklatura komunistycznej partii. Co prawda podaje się, że odsetek objętych planem emerytalnym zwiększył się do 55 procent, jednak nie można danych tych traktować poważnie w wypadku, gdy wysokość oferowanej miesięcznej emerytury często wynosi równowartość dwunastu dolarów miesięcznie. W brutalnych realiach chińskiego systemu los starych rodziców i dziadków związany jest z dobrą wolą i realnymi możliwościami finansowymi jedynego dziecka, które przygarnie ich na starość. Tak więc posiadanie męskiego potomka, który zaopiekuje się rodzicami na starość jest dla tych ludzi często sprawą życia lub głodowej śmierci. To właśnie realia chińskiego „cudu gospodarczego” popychają zdesperowanych rodziców do mordowania urodzonych już dziewczynek lub dokonywania selektywnej aborcji. Wydaje się, że chińskie władze celowo zwlekały z wprowadzeniem powszechnego systemu emerytalnego, zmuszając tym ludzi do lokowania swych całych oszczędności na kontach bankowych, by móc korzystać w ten sposób ze zgromadzonego społecznego kapitału. W 2008 roku oszczędności obywateli stanowiły aż 52 procent krajowego PKB, podczas gdy – dla porównania – w Stanach Zjednoczonych analogiczny wskaźnik wynosił jedynie 8 procent amerykańskiego PKB.

 

Kup pan żonę!

Praktyka tzw. selektywnej aborcji płodów płci żeńskiej doprowadziła do trudnej do oszacowania dysproporcji płci tych szczęśliwców, którym udaje się w Chinach przyjść na świat. Specjaliści oceniają, że różnica ta może wynosić od 30 do 60 milionów[9]. Ocenia się, do 2020 roku ponad 24 mln mężczyzn nie będzie w stanie założyć rodziny[10]. Sytuacji tej nie rozwiąże program emigracji kobiet z sąsiednich krajów, bo tam również rodzi się mniej kobiet. Sytuacja ta pociągnie za sobą wzrost przestępczości, bo dla wielu mężczyzn będzie to jedyna szybka droga do wzbogacenia się i kupienia sobie żony. Już teraz zdarzają się przypadki porwań młodych kobiet, które są sprzedawane jako żony lub zmuszane do uprawiania prostytucji. Ta zaś pociągnie za sobą masowy wzrost zachorowań na AIDS i innych chorób wenerycznych. Już teraz wirusem HIV zarażonych jest w Chinach ponad 15 mln ludzi. Coroczna wewnętrzna migracja ponad stumilionowej rzeszy młodych najemnych robotników może przyczynić się do wybuchu niekontrolowanej epidemii zachorowań. Wszystkie te problemy mogą wkrótce doprowadzić do poważnej destabilizacji sytuacji wewnętrznej.

Oby tylko władze nie uznały, że najprostszym dla nich rozwiązaniem będzie sprowokowanie jakiegoś konfliktu zbrojnego, w którym nawet, jeśli zginie nadwyżka ich męskiej populacji to problem rozwiąże się sam a ewentualna wygrana zapewni im bogate łupy i zatrze ślady ich totalnej ignorancji boskich praw.

 

Krzysztof Niewola

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij