Okultyzm cieszy się coraz większą popularnością, jest promowany. Dorośli ludzie, pragnący życiowego powodzenia, wchodzą w pakt z szatanem. On da im ten sukces, ale nie za darmo. Ceną jest dusza i odebranie szansy na zbawienie – mówi ks. Piotr Glas w nowej książce „Dekalog. Prawdziwa droga w czasach zamętu”.
Na czym polega okultyzm? Czy łamie on pierwsze przykazanie?
Wesprzyj nas już teraz!
Okultyzm to pragnienie posiadania mocy, władzy na innymi, nad rzeczywistością, nad teraźniejszością i przyszłością. I tu Tolkien się kłania, jego słynne dzieło i śmiertelnie niebezpieczny pierścień władzy! Ludzie wchodzą w rozmaite działania okultystyczne, wywoływanie duchów, rozmawianie ze zmarłymi, przewidywanie przyszłości, widzenia, czytania w umyśle czy cokolwiek innego, by mieć władzę nad drugim człowiekiem. Jeśli wejdę w pakt z diabłem, to on mi taką władzę da, da mi także moc robienia rzeczy nadzwyczajnych, czytania w myślach; oczywiście do czasu i za straszną cenę. Taka postawa, i to nawet jeśli nie mówimy o pakcie z demonami, ale o samym pragnieniu, nie ma i nie może mieć nic wspólnego z Bogiem.
Święci też czasem czytali w myślach…
Oni przede wszystkim czytali w duszy człowieka. To był dar, który otrzymywali niezależnie od swojej woli, na jakiś czas, gdy to było niezbędne dla planów Bożych. I z tym darem często się zmagali – to nie było coś, co po prostu chcieli mieć.
Ale wracając do okultyzmu: niebezpieczne jest także to, że obecnie stał się on przemysłem. To wielka kasa. Tysiące ludzi się nim zajmuje, ogromne instytucje go propagują, coraz więcej osób w niego wchodzi…
Można wejść w okultyzm nieświadomie?
Myślę, że ten pierwszy krok, na przykład w przypadku osób niepełnoletnich, może nie być do końca świadomy. To przeważnie jest ciekawość, która – jak mówi nasze przysłowie – jest pierwszym stopniem do piekła. Ludzie coś o tym słyszą, ktoś im coś opowiada i ciekawość kieruje ich w tamtą stronę. Trzeba mieć świadomość, że w naszej popkulturze są całe bramy, które wprowadzają ludzi, czasem dzieci, w przestrzeń okultyzmu. Pokemony, dziesiątki gier komputerowych, muzyka – to wszystko mogą być ścieżki prowadzące młodych ludzi ku inicjacji okultystycznej, a czasem wręcz demonicznej. A oni w to idą, bo to ma pozór nowości. Chrześcijaństwo już im się opatrzyło, nie jest w modzie wśród nastolatków, więc każdy szuka czegoś nowego, tajemniczego. Oczywiście to tylko uchylenie drzwi do tamtego świata, zachęta. Człowiek musi później sam się zdecydować, czy w to wchodzi, czy nie. Warto mieć świadomość, że jeśli się już zdecyduje na wejście, to… drzwi się zamkną, a okultyzm zacznie powoli wciągać. Im mniej ktoś jest związany z Kościołem, z wiarą, tym mniej ma ochrony i szybciej w to wchodzi. A przecież wśród piętnasto-, szesnastolatków życie sakramentalne prowadzą nieliczni. Liczni natomiast ze zwykłej ciekawości i głupoty zaczynają się bawić rzeczami, które są śmiertelnie niebezpieczne.
U dorosłych jest podobnie?
Oni zazwyczaj wchodzą w okultyzm z innych powodów. To nie jest tylko ciekawość, ale także chęć sprawowania władzy nad drugim człowiekiem, powodzenia w życiu seksualnym czy zawodowym. Dla pewnych ludzi z show -biznesu to klucz do kariery. Coraz więcej widzimy upadających znanych gwiazd. Dlaczego ludzie, którzy po ludzku osiągnęli wszystko, kończą życie przegrani, samotni, w morzu narkotyków lub alkoholu? Świat tłumaczy to depresją.
Prawda jest często inna. Tę władzę, sukces da ci Szatan, ale nie za darmo. On oczekuje czegoś w zamian. Ceną jest twoja dusza i twoja wieczność.
Jezus daje za darmo!
Pan Jezus tak. On daje za darmo, i to wówczas, gdy na to nie zasługujemy. Nigdy zresztą nie zasługujemy. Ale żeby otrzymać coś od demonów, trzeba im coś w zamian dać. Czasem też – tu mówię o wierzących – ludzie wchodzą w okultyzm przez poranienia. Szukają pomocy, nieraz u księży, a nigdzie jej nie otrzymują, i w końcu idą do tych, którzy na nich nakładają ręce, inicjują ich w jakieś ciemne sprawy. Z okultyzmem jest tak, że łatwo się w niego tylko wchodzi, ale bardzo trudno z niego wyjść.
Dlaczego?
Nawet wtedy, gdy człowiek w pełni świadomie wychodzi z okultyzmu, zwraca się ku Bogu, zostają w nim bardzo głębokie rany i bardzo trudno z tym zerwać. Jak to mówią mądrzy ludzie: Pan Bóg wybacza zawsze, człowiek czasami, a natura nigdy. Potrzeba wiele łaski, ale jeszcze więcej osobistego cierpienia, oddania się pracy nad sobą i osobistej ofiary.
Czy muzyka może inicjować w okultyzm?
Pewnie, że tak. Spotkałem kiedyś mężczyznę, który pochodził z Ameryki Południowej. W młodości przeniósł się do Kalifornii i tam pracował w przemyśle fonograficznym. Zaszedł bardzo wysoko, po wielu latach przeżył nawrócenie i zerwał z tym. Opowiadał mi, że wiele zespołów ofiarowuje siebie i swoje płyty Szatanowi: poświęcają mu się w zamian za sukces. Czasem nad nową płytą pracują nawet specjaliści od okultyzmu, by zwiększyć siłę jej oddziaływania. Klasycznym przykładem jest choćby Sinéad O’Connor. Od młodości była związana z okultyzmem, później jawnie bluźniła przeciwko Bogu, przyjęła „święcenia” kapłańskie w którymś z protestanckich Kościołów, a teraz jest pogrążona w depresji, alkoholizmie, samotności. Diabeł dał jej wszystko, a teraz wszystko odbiera. To normalne, ale ludzie o tym nie wiedzą.
Niedawno muzyk rockowy targnął się na życie, a jego przyjaciele z zespołu wprost napisali: „Demony cię zabrały”.
To kolejny przykład, tym smutniejszy, że po nim zaczęli wieszać się jego fani. To niestety skutek tego, o czym opowiadał mi ten nawrócony mężczyzna. Jego zdaniem wiele zespołów oddawało się mocom ciemności, i to do tego stopnia, że krążek matkę, który nagrali w studiu, ofiarowywali przez profesjonalnych okultystów Szatanowi. Za pomocą specjalnych obrzędów ofiarowywali mu także wszystkich z całego świata, którzy będą kiedykolwiek słuchać kopii tej płyty. Młodzi o tym nie wiedzą, a dla nich muzyka jest jak powietrze, bez niej nie funkcjonują. I często nieświadomie otwierają się na osobowe zło.
Kiedyś na rekolekcjach pewna dziewczyna była cały czas wycofana, smutna, zamknięta w sobie, coś z nią było nie tak. Pomyślałem, że dobrze by było pomodlić się z nią, porozmawiać. Wziąłem jeszcze siostrę zakonną, siadamy razem, zaczynamy się modlić, a dziewczyna zaczyna się trząść. „Niech ksiądz przestanie, ja już nie mogę, boli mnie” – płakała. Wiedziałem już, że jest jakiś problem. I tak mnie jakoś naszło, żeby zapytać, jakiej słucha muzyki. Wymieniła zespół, ciemny, mroczny, i podkreśliła, że u nich w szkole wszyscy go słuchają. A ja wiedziałem już, że tu tkwi problem. Mówię do niej: „Odrzuć to”. „Nie mogę. Wszyscy w klasie tego słuchają” – odpowiada.
Wezwałem rodziców, długo rozmawialiśmy, potem także z nią. Obiecała, że postara się z tym zerwać, ale czy tak się stało? A ile jest dzieciaków, które nieświadomie zostały wciągnięte w takie rzeczy? Szatan świetnie wykorzystuje takie okazje.
Wynika z tego, że za moment możemy żyć w świecie, w którym całe pokolenie będzie zainfekowane okultyzmem.
Już żyjemy w takim świecie! W Polsce jest więcej zawodowych okultystów, na przykład wróżek, wróżbitów, tarocistów, niż księży. To ogromny biznes.
We Włoszech jest ich ponad sto tysięcy i ta liczba rośnie. Wielu ludzi, zanim zacznie działalność, idzie do okultysty i prosi o pomoc w usunięciu konkurencji. Pełen profesjonalizm… za duże pieniądze. Telewizje nadają nieustannie programy okultystyczne, a ludzie dzwonią. Kiedyś, przez przypadek, przerzucając pilotem kolejne programy, widziałem, jak babcia się dodzwoniła do takiego teleokultysty i poprosiła go o pomoc dla swoich wnuczków. A on poruszał wahadełkiem, odmówił zaklęcie. Chwała babci…
I to mogło być dla nich groźne?
Załatwiła swoje wnuki. Pewnie w dobrej wierze, ale to już nie jest ważne. Byłem przerażony.
Horoskopy też są groźne?
Pewnie, że tak.
Takie gazetowe też?
Tak, bo pytanie brzmi, komu wierzymy: Bogu czy horoskopom? Czy wierzymy w Opatrzność, w to, że Bóg ma dla nas plan, czy w ślepy los, układ gwiazd?
Przepowiadanie przyszłości jest największym pluciem Panu Bogu w twarz. Horoskopy niszczą całą naukę o Opatrzności Bożej, o tym, że jestem wolny, że Bóg ma wobec mnie plan, ale ja mogę Mu się sprzeciwić – niszczą zarówno wiarę w Opatrzność, jak i w wolność woli. Czytając horoskopy, podważamy wiarę w Ojca, który nas stworzył, który ma dla nas drogę i nas nią prowadzi.
A czy powieszenie sobie na szyi znaku zodiaku może mieć skutki duchowe?
Oczywiście, że tak. To odwołanie się do siły duchowej, która jest zła. Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo jesteśmy otoczeni okultyzmem. Mówiłem kapłanom wiele razy, że plebanie są często atakowane przez okultystów, napromieniowywane, niszczone, rzucane są na nie i księży tam mieszkających ciężkie przekleństwa. Często ludzie przynoszą do świątyń figurki, które tak naprawdę są przedmiotami okultystycznymi. Zawsze więc ostrzegam kapłanów, by takie prezenty sprawdzali. Czasem wprost podrzuca się okultystyczne przedmioty. To może być wiązka jakichś ziół albo pryzmacik, albo jakaś maleńka figurka rzucona gdzieś w kąt w bocznej kaplicy. W świątyni jest mnóstwo rzeczy, można je przeoczyć. Ale widać ich działanie, zło, nieszczęścia.
Wielu księży by się oburzyło: ksiądz sugeruje, że magia działa.
Ależ magia działa! I to nie jest kwestia wiary, ja to wiem, widziałem. To są ogromne siły, a Szatan wchodzi czasem przez zaklęcie, słowo. W tym tkwi zło Harry’ego Pottera, bo on oswaja z okultyzmem, propaguje prawdziwe zaklęcia… A pani Rowling jest wysokiej rangi okultystką i wcale tego nie ukrywa. Ona wprowadza do książki zaklęcia, zaraża nimi dzieci, które się ich uczą, powtarzają je i widzą, że to działa.
Rozmawiał: Tomasz P. Terlikowski
Rozmowa jest fragmentem książki „Dekalog. Prawdziwa droga w czasach zamętu”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit.
ZOBACZ TAKŻE: WIELKI POST 2018 Z KSIĘDZEM PIOTREM GLASEM
Konferencja I
Konferencja II