5 czerwca 2019

Ks. Piotr Glas o filmie Sekielskiego i duchowym spustoszeniu

(PCh24)

Wiele razy próbowałem pomóc ludziom poranionym seksualnie. Rozmawiając z nimi, słuchając ich tragicznych historii, modląc się o ich duchowe i emocjonalne uzdrowienie, często odczuwałem coś w rodzaju wewnętrznych mdłości, jak po zjedzeniu czegoś nieświeżego. To samo czułem oglądając film „Tylko nie mów nikomu”. W moim przekonaniu nie jest to tylko film o strasznych czynach seksualnych dokonywanych na dzieciach. Nie! Jest to też film pokazujący jak ogromne jest spustoszenie duchowe naszych czasów, na które nie ma, nie było i nigdy nie będzie miejsca w Kościele Katolickim – mówi ks. Piotr Glas w rozmowie z Tomaszem D. Kolankiem.

 

Wesprzyj nas już teraz!

Czy oglądał Ksiądz film braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”?

Powiem szczerze, że obejrzałem nie więcej jak jedną trzecią tego filmu. Po prostu więcej nie byłem w stanie.

 

Dlaczego?

Ponieważ, mówiąc prawdę, brało mnie obrzydzenie na cały zaprezentowany tam materiał. Nie chodzi mi bynajmniej o to, że zderzyłem się z jakąś nieznaną mi rzeczywistością, ponieważ w przeszłości jako kapłan – egzorcysta, byłem świadkiem podobnych ludzkich tragedii. Nie chciałbym tutaj być źle zrozumiany. Nie chodzi mi o to, że film był zły pod względem warsztatowym, chociaż muszę przyznać, że jedna z pierwszych scen pokazująca mężczyznę pijącego mleko wywołała u mnie obrzydzenie.

 

Po prostu w moim odczuciu w filmie nie przedstawiono tylko zbrodni seksualnych na dzieciach, ale co tu dużo mówić, okropną demoniczną rzeczywistość, która ma miejsce w trakcie dokonywania takich czynów! W momencie, kiedy zobaczyłem ogrom zła, jaki zobrazowali Sekielscy czułem się fizycznie bardzo źle i to w taki sposób, którego miałem nadzieję nigdy już więcej nie doświadczę.

 

Co ma Ksiądz na myśli?

Wiele razy próbowałem pomóc ludziom poranionym seksualnie. Rozmawiając z nimi, słuchając ich tragicznych historii, modląc się o ich duchowe i emocjonalne uzdrowienie, często odczuwałem coś w rodzaju wewnętrznych mdłości, jak po zjedzeniu czegoś nieświeżego. To samo czułem oglądając film „Tylko nie mów nikomu”.

 

W moim przekonaniu nie jest to tylko film o strasznych czynach seksualnych dokonywanych na dzieciach. Nie! Jest to też film pokazujący jak ogromne jest spustoszenie duchowe naszych czasów, na które nie ma, nie było i nigdy nie będzie miejsca w Kościele Katolickim.

 

Dlaczego porównał Ksiądz zbrodnie przedstawione w filmie braci Sekielskich do „demonicznej rzeczywistości”?

Kiedy byłem egzorcystą pracowałem z ludźmi, którym w tak straszny sposób zniszczono całe życie. Nigdy nie zapomnę potwornych historii opowiadanych mi przez ofiary pedofilii, którzy zostali poranieni psychicznie, fizycznie, ale przede wszystkim – duchowo. Widziałem w czasie rozmów, a potem modlitwy, co się z nimi działo! (…)

Twórcy filmu „Tylko nie mów nikomu” sugerują w nim, że to Kościół tworzy pedofilów i to on jest ich siedliskiem, co w połączeniu z przedstawionymi dramatami powoduje, że część wiernych przyjmuje to za pewnik. Jak temu przeciwdziałać?

Jak Pan wie, mieszkam na Zachodzie już od wielu lat i byłem niemal naocznym świadkiem tego wszystkiego, co się działo w Kościele w Stanach Zjednoczonych i Irlandii. Oczywiście można powtarzać, że Kościół nie jest pierwszą i jedyną instytucją, w której dochodzi do tak koszmarnych sytuacji. Można powtarzać różne statystki, że pedofile stanowią najwyżej 0,5 procenta wśród duchownych. Przepraszam, ale to bezsensowne zaklinanie rzeczywistości. To o 0,5 procenta za dużo! W Kościele nie ma miejsca dla pedofilii! Koniec, kropka!

 

Cała tragedia nie jest kwestią nadużyć seksualnych, które są tragedią same w sobie! Nie jest to tylko rezultat zbrodni popełnionych przez tego czy innego duchownego, który się ich dopuścił! Wszystkie badania pokazują, że do pedofilii dochodzi w każdej instytucji i każdym zawodzie, a najczęściej w rodzinach, w których często panuje zmowa milczenia.

 

Problem polega jednak na totalnym zakłamaniu i nieporadności tych wszystkich, którzy byli i są odpowiedzialni za to, że doszło i nadal dochodzi do takich sytuacji! Zło powinno być wypalone gorącym żelazem. Zło powinno być potępione i zniszczone w swym zarodku!

 

Tutaj nie ma miejsca na fałszywie pojmowane miłosierdzie, a przede wszystkim lęk o zniszczenie wizerunku i reputacji kościelnej instytucji! Posługiwanie się kłamstwem, które pochodzi od ojca kłamstwa, jak szatana nazywa sam Jezus, zawsze prowadzi do katastrofy. Tego jesteśmy świadkami.

 

Proszę pamiętać, że Polska jest dopiero na początku tego kryzysu! To może być dopiero początek dramatu, jaki nadchodzi! Obym się mylił… Trzeba działać i to działać konkretnie i stanowczo, słowo „przepraszamy” na wielu ludziach nie robi już żadnego wrażenia. Wielu z nich, nawet wiernych do tej pory Kościołowi, jest coraz bardziej zdesperowanych i rozżalonych. Im trzeba pomóc, aby się nie pogubili.

 

Spójrzmy na inne kraje! Przecież przez Irlandię przeszedł ciężki walec skandali, po którym pozostały duchowe ruiny Kościoła! Nie ma słów, którymi można by opisać rosnąca niechęć do Kościoła jako instytucji, zwłaszcza wśród ludzi młodych!

 

Parę dni temu rozmawiałem z moim przyjacielem – księdzem z Irlandii – o sytuacji w Polsce. Odpowiedział mi: życzę wam powodzenia, bo nadchodzi tajfun, który 20 lat temu był nad naszym krajem!

 

Brzmi to co najmniej strasznie…

Przepraszam, ale jak ma brzmieć?! Ludzie tracą wszelkie zaufanie do całej instytucji Kościoła, do wielu Bogu ducha winnych kapłanów. Gdyby hierarchowie podjęli szybkie i stanowcze kroki. Gdyby pokazali, że dla perwersji seksualnych rożnej maści w Kościele nie ma miejsca. Gdyby tylko wyciągnęli naukę płynąca z innych krajów i „zachowali się jak trzeba”, to dzisiaj tego problemu by nie było w naszym kraju lub występowałby w o wiele mniejszej skali!

 

Tak się jednak nie stało ani w Irlandii, ani w Polsce…

Powiem więcej – w obu tych przypadkach widzimy, że mamy do czynienia z takim samym mechanizmem. Polega on na powtarzaniu, że dla dobra Kościoła trzeba było zrobić tak, a nie inaczej. W przeciwnym przypadku Kościół zostałby ośmieszony. Niestety płacimy za to obecnie o wiele większą cenę. Na burze zbierało się już od dawna. Teraz nie da się tego ukryć! Teraz nie da się tego zapomnieć! Teraz nie da się udawać, że nic takiego nie miało miejsca, albo to były tylko sporadyczne wypadki! (…)

 

Ciąg dalszy poruszającej rozmowy z ks. Piotrem Glasem oraz wiele innych cennych tekstów znajdziecie Państwo w najnowszym e-booku PCh24: 

Kościół po Sekielskim. „Bramy piekielne go nie przemogą”

Wesprzyj portal PCh24.pl i pobierz e-book

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij