Kolejne zamachy z udziałem wyznawców religii muzułmańskiej nie wstrząsają starym kontynentem. On tylko pochlipuje. On już się poddał. Ani ciężarówka w Nicei, ani topór w Berlinie, ani „pas szahida” w Krakowie… stop – to ostatnie się chyba jeszcze nie zdarzyło… W każdym bądź razie, wygląda na to, że nic już nie jest w stanie obudzić truchła dzisiejszej Europy. A jeszcze bardzo niedawno temu, gdy mierzyć to w jedynie słusznych kategoriach wieczności, potrafiliśmy przecież skutecznie się bronić i odnosić zwycięstwa nad najeźdźcami spod znaku Allacha.
W osiemnastym stuleciu, znana nieźle polskim turystom grecka wyspa Kerkira (Korfu, Corfu), przynależała do Wenecji. Republika Wenecka, państwo istniejące niemal tysiąc lat, posiadała w basenie Morza Śródziemnego min. liczne wyspy, w tym Corfu położoną w strategicznym punkcie u wrót Adriatyku. Nic więc dziwnego, że kąsający Europę od wieków Arabowie, a potem Turcy, chcieli ją podbić tak, jak to już zrobili w przypadku dziesiątków innych wysp, miast i krajów.
Wesprzyj nas już teraz!
Okręty tureckiej floty dowodzonej przez sułtana Ahmeda III stanęły naprzeciw portu i miasta Corfu 8 lipca 1716 r. Próba zatrzymania ich przez flotę wenecką nie powiodła się. Najeźdźcy rozpoczęli przerzucać wojsko na wyspę (nie mniej jak 30 do 40 tys. żołnierzy). Po zdobyciu wszystkich mniejszych punktów oporu i wyrżnięciu ich obrońców, 19 lipca Turcy stanęli pod murami twierdzy uznawanej za jedną z najpotężniejszych w ówczesnej Europie. Twierdzy i miasta bronił pięciotysięczny garnizon, wspomagany ok. 3 tys. mieszkańców. Dowodził nimi Johann Matthias von der Schulenburg, niemiecki arystokrata i żołnierz; dodajmy – żołnierz wyjątkowy.
Matthias urodził się w 1661 r., jako syn prominentnego członka rządu Brandenburgii. Nie chciał jednak korzystać z tego statusu. Jemu od najmłodszych lat imponował mundur i wojaczka. Już jako dwudziestokilkuletni młodzieniec był uczestnikiem wielu potyczek i wojen, w które obfitowała ówczesna Europa. Konkretne doświadczenia zdobywał m.in. w 1687/88 r. w szeregach wojsk cesarskich walczących przeciwko Turkom na Węgrzech. Potem była armia księstwa hanowerskiego, a w roku 1699 został pułkownikiem niemieckiego regimentu w służbie Wiktora Amadeusza II księcia Sabaudii. Od 1702, jako jeden z dowódców, walczył w Wielkiej Wojnie Północnej przeciwko Szwecji Karola XII (skądinąd wojnie ważnej dla Polski w kontekście Inflant). Pięć lat później wyróżnił się w innej kampanii w szeregach sprzymierzonych (głównie Anglicy, Holendrzy i Austriacy) bijących się z Francją o tzw. sukcesję hiszpańską, a szczególnie w bitwie pod Malplaquet. Można skonstatować, że Schulenburg był najemnikiem z prawdziwego zdarzenia.
I jako taki właśnie fachowiec od wojny zatrudniony został przez Królestwo Weneckie, by pełnić obowiązki dowódcy zagrożonej inwazją turecką wyspy Corfu.
Próba zdobycia twierdzy z marszu już 19 lipca Turkom się nie udała. Zaczęło się regularne oblężenie. Kolejne szturmy były skutecznie odpierane, a Schulenburg nawet pokusił się o kilka „wycieczek” poza mury. W związku z faktem przemieszczania się szachujących się wzajemnie okrętów dwóch walczących stron, wspierał również działami twierdzy flotę wenecką i jej chrześcijańskich sojuszników, z czteroma okrętami papieskimi na czele. Dało to szansę na jedną czy dwie dostawy żywności dla broniących się. A za murami nie było łatwo. Znany jest list dowódcy twierdzy do jego siostry Melusiny, w którym oprócz informacji o problemach z wyżywieniem oraz dużych stratach w ludziach spowodowanych ciągłym bombardowaniem, von Mathias wydaje niedwuznaczne dyspozycje, co do podziału jego majątku „jakby co”. W niczym to jednak nie osłabiało jego woli walki. Kolejne szturmy wroga albo grzęzły w słynnej „contrafosie”, tak chętnie dzisiaj fotografowanej, albo rozbijały się bezpośrednio o grube mury twierdzy.
Obrońcy ginęli, ale atakujący ginęli znacznie liczniej. W obronie Corfu poległo ok. 1700 osób, ale po drugiej stronie ponad 15000 Turków. Oblegającym także zaczął doskwierać brak żywności, bo sytuacja szachujących się na morzu flot skutecznie uniemożliwiała jej dostarczanie. I wtedy zdarzyło się coś jeszcze, coś, co wykracza poza tzw. racjonalny ogląd świata. Jak wiadomo wszystkim planującym współcześnie urlopy w tym rejonie świata, wyspa Corfu w miesiącach letnich ma średnią opadów równą zero. I tak jest „od zawsze”. Tymczasem, równo 200 lat temu, 9 sierpnia, rozpętała się tam potworna burza, która trwała wiele godzin i zupełnie zdezorganizowała turecki obóz. W efekcie, po 22 dniach oblężenia, 11 sierpnia rozbita brakiem sukcesu, brakiem zaopatrzenia i tą burzą, zdemoralizowana armia turecka odstąpiła od oblężenie. W mieście zapanowała ogromna radość, ale – co ważne – połączona z dziękczynną modlitewną procesją do kościoła pw. św. Spirydiona, patrona całej wyspy. Taka procesja odbywa się odtąd tego samego dnia każdego roku, bo mieszkańcy Korfu uważają, że bez wstawiennictwa świętego, tureccy muzułmanie zdobyliby twierdzę.
Choć ta mistyczna pomoc jest tak słusznie kultywowana na Korfu do dzisiaj, to nie możemy zapomnieć o dowódcy twierdzy Schulenburgu. Jego marmurowy pomnik, stojący u wejścia do Starej Twierdzy, ludzie mijają dzisiaj dość obojętnie i chyba nie zdają sobie sprawy, że to właśnie w dużej mierze temu mężczyźnie w peruce i pełnym bojowym anturażu zawdzięczają swoje zachwyty miastem, które bardziej przypomina Wenecję, niż klasyczne greckie polis i jest jednym z tych nielicznych w tej części Morza Śródziemnego, w którym nie ma żadnego minaretu. Dodajmy, że przegrana Turków na Corfu była ostatnim akordem ostatniej zbrojnej próby podboju Europy przez islam.
O najemniku z Brandenburgii nie zapomniał Senat Wenecji. 5000 dukatów rocznej renty „za wykazaną w boju determinację i męstwo”, wypłacanej zgodnie z umową aż do jego śmierci (w roku 1747), pozwoliło mu przejść na emeryturę i zająć się… sztuką. Znajomi odnajdą von Schulenburga jako kolekcjonera i mecenasa sztuki w Palazzo Loredan nad weneckim Canal Grande. Jego zbiory malarstwa i rzeźby będą wkrótce znane w całej Europie. A my, kiedy już pole bitwy zamieniliśmy na świat sztuki, to odnotujmy, że zwycięstwo w Corfu zostało również uhonorowane operowym oratorium pt. Judyta triumfująca, zwycięska nad barbarzyńcami Holofernesa, napisanym dla słynnego Ospedale della Pietà w Wenecji przez Antonio Vivaldiego. Libretto, odwołując się A Vivaldi opera, Juditha triumphans , was commissioned in celebration of the victory.biblijnej historii oblężenia Betulii w wojnie między Żydami a Asyryjczykami, było prostą alegorią konfliktu Wenecji z Imperium Osmańskim. Dodajmy, konfliktu wygranego przez Europejczyków.
Tomasz A. Żak