W sobotę na ulice Budapesztu wyszły dziesiątki tysięcy Węgrów protestujących przeciwko systemowi wyborczemu, który miał pozwolić na wysokie zwycięstwo partii Fidesz. Przeciwnicy Victora Orbana domagają się ponownego przeliczenia głosów i podkreślają, że w ich opinii system naliczania miejsc w parlamencie jest nieuczciwy. W protestach wzięli głównie udział sympatycy opozycji.
Partia Victora Orbana w ostatnią niedzielę wygrała po raz trzeci z rzędu. Co więcej, wynik wyborczy dał Fideszowi ogromną przewagę, co umniejszy rolę pozostałych środowisk w parlamencie. W związku z tym przeciwnicy Victora Orbana postanowili wyjść na ulicę w ramach protestu i wyrazić swą niechęć do jego polityki. Wg Reutersa na ulicach Budapesztu pojawiły się dziesiątki tysięcy Węgrów, którzy domagali się ponownego przeliczenia głosów.
Wesprzyj nas już teraz!
Reuters podaje, że przeciwnicy partii Fidesz informowali o manifestacji korzystając z Facebooka. W mediach społecznościowych, ale także podczas samej demonstracji pojawiały się posty nawołujące do przywrócenia „wolnych mediów”, wprowadzenia nowego, niezależnego prawa wyborczego, a także skuteczniejszej współpracy między partiami opozycyjnymi. Protesty częściowo przypominały więc te, które miały miejsce w Polsce, odkąd wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość.
Protest w Budapeszcie był jednym z największych na Węgrzech w ostatnich latach. Jego skala jest podobna do masowego sprzeciwu, który wywołał plan Orbana dotyczący opodatkowania korzystania z Internetu, który miał miejsce cztery lata temu. Sobotnie manifestacje liczebnie przypominają także wiece poparcia dla Victora Orbana, które miały miejsce na krótko przed wyborami.
Przypomnijmy, że Fidesz otrzymał 49 proc. głosów na krajowych listach wyborczych, a jego kandydaci zdobyli 91 ze 106 okręgów jednomandatowych, w większości na obszarach wiejskich. Z kolei lewicowi kandydaci opozycji, zdobyli dwie trzecie okręgów wyborczych w Budapeszcie.
Źródło: Reuters
WMa