Wszystkie walczące ze sobą frakcje polityczne Chin, w najbardziej krytycznym momencie wybuchu epidemii były zajęte tym, czym zwykle: obroną i wzmacnianiem swojej politycznej pozycji i interesów, a nie walką z rozprzestrzeniającym się wirusem – pisze na łamach portalu LifeSite News Gary Gindler.
Świat coraz głośniej wyraża żal do rządu chińskiego o przemilczanie zagrożenia w czasie, gdy zduszenie w zarodku obecnej pandemii pozostawało na wyciągnięcie ręki. Chińscy komuniści bowiem milczeli na temat epidemii rozwijającej się w Wuhan już na przełomie listopada i grudnia 2019 r. Oprócz milczenia, bagatelizowali problem lub – jak wskazuje publicysta Gary Linder na łamach portalu LifeSite News – wykorzystali kryzys do własnych politycznych interesów.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dzisiaj wszyscy mówią, że gdyby komunistyczne Chiny zareagowały trzy tygodnie wcześniej [niż zareagowały – red.] liczba zakażonych spadłaby nawet do 95 proc., a choroba nie rozprzestrzeniłaby się na taką skalę. Mogłoby się to stać jedynie wtedy, gdyby głównym celem okazało się ludzkie zdrowie. Tak naprawdę, głównym celem chińskich komunistów było osiągnięcie zwycięstwa w wewnątrzgatunkowym sporze” – pisze Linder.
W artykule przedstawia krótką historię konfliktu pomiędzy frakcjami wewnątrz Komunistycznej Partii Chin oraz roli jaka w tej rozgrywce przypadła stronnictwu związanemu z administracją w Wuhan. „Prowincja Hubei, ze stolicą w Wuhan zawsze była dla komunistów problemem. Relacja pomiędzy Pekinem a Wuhan przypomina nieco tą pomiędzy Moskwą a Sankt Petersburgiem, Nowym Jorkiem a Waszyngtonem, Madrytem a Barceloną. Porównanie jest jednoznaczne – to nie tylko konflikt pomiędzy obecną a dawną stolicą (Wuhan było stolicą za czasów Czang-Kaj-Szeka). Wuhan zawsze był elementem rewolucyjnym, który doprowadził m.in. do wydarzeń na placu Tienanmen w 1989 r.” – wskazuje Gindler.
Zgodnie z taktyką wszystkich komunistów, nie pozwolono, aby „dobry kryzys się zmarnował” i wykorzystano go w celach politycznych. Nie tylko nie podjęto zdecydowanych działań medycznych, ale 7 stycznia 2020, Pekin rozpoczął akcję propagandową polegającą na ukazywaniu nieproporcjonalnie dużej skali epidemii. Fotogeniczne i apokaliptyczne obrazki z chińskiej prowincji obiegły światową opinię publiczną.
„Grupa związana z rządzącym Xi Jinpingiem umiejętnie obarczyła odpowiedzialnością elitę rządzącą w Hubei i Wuhan. W rezultacie osiągnięto cel polityczny. Szef partii z prowincji Hubei, Jiang Chaoliang (z frakcji Wang Qishan) oraz zarządca Wuhan, Ma Guoqiang (z frakcji szanghajskiej) zapłacili za epidemię i zostali odsunięci ze swoich stanowisk 13 lutego 2020 r. Dopiero wtedy Pekin wziął się na poważnie za zwalczanie epidemii, czego skutki ponosimy do dzisiaj” – zauważa.
Cel polityczny został osiągnięty, lecz skala problemu wykreowana przez chińską propagandę okazała się dużo szkodliwsza od samego wirusa. Sytuacja z Chin przybrała rozmiary globalnego kryzysu ekonomicznego. Chiny zaczęły gorączkowo przerzucać winę na Stany Zjednoczone: „musieli to zrobić, gdyż stracili kontrolę nad sytuacją – panika, którą wytworzyli oraz sam koronawirus opanowały cały świat”.
„Na pierwszy rzut oka, obecna sytuacja wygląda tak, że mikroorganizmy są zdolne przeobrazić światową makroekonomię. Jednakże różnica pomiędzy dzisiejszą pandemią a poprzednimi polega na tym, że w 2020 r. Koronawirus Informacyjny osiągnął zdecydowanie bardziej przekonujące zwycięstwo niż ten realny” – konkluduje.
Źródło: lifesitenews.com
PR
Polecamy także nasz e-tygodnik.
Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.