O różnicach między luterańską a katolicką liturgią, meandrach ekumenizmu, który nie doprowadza do Kościoła mówi konwertyta na katolicyzm. Jako luteranin, nigdy nie spotykał się z oskarżeniami o herezję, jako katolik szukający tradycyjnie katolickiej duchowości i wiary słyszy, że… jest heretykiem.
„Jestem niedawno nawróconym konwertytą z „konfesyjnego” (czytaj: tradycjonalistycznego) luteranizmu, bycie po tej stronie Tybru stało się dla mnie rozczarowującym doświadczeniem. Zostałem wychowany jako konfesyjny luteranin, oczywiście bardzo dobrze znam mój luterański katechizm (pewnie mógłbym nawet teraz wyrecytować większość jego treści z pamięci) i uważam, że ryt Pawła VI jest dziwaczny. W treściach modlitw Nowej Mszy nie ma niczego, co byłoby typowo katolickie. Jeśli już, to wydają się one mieć raczej „neutralny” lub „radosny” ton, zostały one oczyszczone z dogmatów typowych dla katolicyzmu, ale pominięte też zostały odniesienia do grzechu, śmierci, piekła, dzieła Szatana, walki aniołów. Dla porównania, modlitwy mojej dawnej luterańskiej Mszy były pełne nawiązań do takich „trudnych” tematów” – czytamy na łamach „The Remnant”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Co więcej, niektóre ze słów Kanonu nowej Mszy – w tym „Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszechświata…”, uderzają moje uszy byłego luteranina jako doktrynalnie podejrzane. Moi luterańscy przyjaciele uważają, że jest to modlitwa szczególnie dziwna, twierdząc, że pomniejsza ona Realną Obecność. (…) Żaden z pastorów konfesyjnego luteranizmu nigdy nie odmówiłby takiej modlitwy przed konsekracją” – ocenia konwertyta na katolicyzm.
Jak dodaje konwertyta, doktryny prezentowane w tradycyjnej liturgii są sprzeczne z luteranizmem. Chodzi o składanie ofiary przebłagalnej, zasługi i wstawiennictwo świętych i wiele innych. Tymczasem, te aspekty zniknęły z projektu zaproponowanego po ostatnim soborze. Także Kanon Rzymski w jego tradycyjnej formie raziłby uszy wyznawców luteranizmu. W nowej Mszy te fragmenty zostały jednak ominięte. „To z mojej perspektywy jest szalone. Zupełnie tego nie rozumiem” – podkreśla.
„Równocześnie, ryt Pawła VI dalej pozostaje nieodpowiedni dla luterańskiego kultu, teraz ironicznie nie dlatego, że zawiera typowo katolickie dogmaty (bo już ich nie zawiera), ale dlatego, że jest zbyt łagodny w kwestiach grzechu, piekła, aniołów i złego dzieła Szatana. Potem oczywiście pojawia się kwestia sposobu, w jaki nowa Msza jest „celebrowana” – tłumaczy konwertyta.
Młody luteranin uczestnicząc w Nowej Mszy dojdzie do wniosku, że to jego dotychczasowe wyznanie jest najbardziej „konserwatywne” i „tradycjonalistyczne”. „Najbardziej dziwne jest to, że nasz młody luterański gość uważałby katolików za heretyków. Jednak ci sami katolicy nie odwzajemniliby komplementu” – dodaje.
Wskazując na te kwestie konwertyta jest atakowany jako… „radykalny tradycjonalista”. Nie chodzi tu o same problemy posoborowej reformy, także o to dlaczego do liturgii wprowadzana jest kiepska muzyka. „Ale nikt się tym nie przejmuje… nawet jeśli ludzie się ze mną zgadzają (choć zazwyczaj tak nie jest). Problem, mówią mi, leży we mnie. Mówią mi, że jestem heretykiem” – podkreśla luteranin nawrócony na katolicyzm.
Źródło: The Remnant
mat