W sobotę w Kijowie przed siedzibą Werchownej Rady Ukrainy doszło do zamieszek, w których przeciw interweniującym policjantom stanęli zwolennicy Michaiła Saakaszwilego. Rannych zostało 7 policjantów i 11 protestujących – sympatyków Ruchu Nowych Sił Michaiła Saakaszwilego. Przebywający na przymusowym uchodźctwie na Zachodzie Europy Saakaszwili nie zamierza rezygnować z walki z obecnie rządzącymi i prowadzi stałą kampanię przeciw prezydentowi Petrowi Poroszence i premierowi Wołodymyrowi Hrojsmanowi.
Do starć między policjantami a „mieszkańcami” miasteczka namiotowego rozbitego pod siedzibą ukraińskiego parlamentu doszło podczas wejścia mundurowych na teren zajęty przez zwolenników Michaiła Saakaszwilego w celu ich przesłuchania. Pretekstem do interwencji był ich udział w zamieszkach jesienią ubiegłego roku i w lutym w tym roku. Gdy protestanci z miasteczka namiotowego stawili opór policja użyła siły, na co sympatycy Ruchu Nowych Sił zareagowali także siłą.
Wesprzyj nas już teraz!
Pierwsze doniesienia mówiły o 39 zatrzymanych demonstrantach ale później w mediach podawano nawet liczbę 112 protestujących, jakich policja przewiozła do kilku komisariatów w Kijowie, gdzie ich przesłuchano. Spośród zatrzymanych większość po przesłuchaniach w komisariatach policji zwolniono. Jak podaje kijowska policja, na miejscu protestu pod parlamentem znaleziono niebezpieczne narzędzia i materiały wybuchowe. Demonstrujący mieli przygotowane koktajle Mołotowa, 10 granatów oraz pałki i noże. Na portalu „Skole Today” zamieszczony został film z interwencji policji, pokazujący płonące namioty i wejście sił porządkowych na miejsce protestu „Ruchu Nowych Sił”. Według opisu tego portalu, na miejsce uderzenia policji skierowano maszyny budowlane do rozbiórki miasteczka namiotowego i funkcjonariuszy sił specjalnych, przywiezionych ponad 40 autobusami. W czasie samej interwencji demonstranci krzyczeli do policjantów: „Hańba”, „Wy też jesteście Ukraińcami”, „Chronicie Ukrainę więc nie bądźcie mięsem armatnim”.
W ukraińskich mediach podkreśla się ostrość interwencji policji i traktowania zatrzymanych. „Ukraińska Prawda” zwraca uwagę na wypowiedź rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Artema Szewczenko, który na zarzuty wobec policji odpowiedział, że zmuszenie zatrzymanych do klęczenia na śniegu nie jest żadnym poniżeniem demonstrantów, a takie zarzuty pojawiły się szybko wobec służb porządkowych w sieciach społecznościowych. Rzecznik ukraińskiego MSW na powielane w Internecie zarzuty o złe traktowanie sympatyków Saakaszwilego odpowiedział, że zdecydowane kroki powzięte przez policję wynikały z doświadczenia z wcześniejszej akcji 31 sierpnia 2015 roku, gdy przeciw policji użyto granatów i śmierć poniosło 4 mundurowych.
Walki na ulicach Kijowa stały się pretekstem do przypomnienia o sobie przez Michaiła Saakaszwilego. Były gubernator odeski skrytykował najwyższych dostojników w państwie – prezydenta Petra Poroszenkę, ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa i ukraiński oligarchat, któremu służy władza. Według informacji portalu „ZiK” Saakaszwili podał, że znalezione granaty były sprzętem szkoleniowym. Nie podał jednak w jakim celu sympatycy Ruchu Nowych Sił mieli szkolić się z użyciem granatów. Saakaszwili odniósł się też do podawanych na Ukrainie zarzutów o pobieranie przez niego pieniędzy od biznesmena Serhija Kurczenkę. Były prezydent Gruzji stwierdził, że gdyby tak było to byłby aresztowany na Ukrainie i sądzony a nie zostałby wydalony do Polski.
Michaił Saakaszwili zapowiedział także organizację „wielkiego pokojowego ogólno-ukraińskiego marszu” na 18 marca. Celem demonstracji będzie odstawienie od władzy Poroszenki, Łucenki i Awakowa oraz zmuszenie władz do wcześniejszych wyborów.
Jan Bereza