– Żydzi wolą czyny od słów. Nie machają językiem na próżno, ale wykładają ogromne pieniądze, aby swój punkt widzenia umieścić i utrwalić w publicznym dyskursie. I w rezultacie funkcjonują tysiące komórek, organizacji, fundacji i innych instytucji, w tym i uniwersyteckich, które zajmują się dziejami żydowskimi, judaizmem oraz bardzo często Holokaustem – powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Marek Jan Chodakiewicz, historyk specjalizujący się w badaniu stosunków polsko-żydowskich, tematyki Holocaustu oraz historii Europy Środkowej i Wschodniej XIX–XX wieku.
Naukowiec podkreślił, że tego typu zjawisko jest „dość nowe” i zapoczątkowała je rewolucja kulturowa lat 60. – Na początku, po wojnie, większość z tych, którzy przeżyli, nie chciała opowiadać o swoich doświadczeniach. Nawet nie chciała za bardzo akcentować swojej żydowskiej odrębności. (…) Ponadto do lat 60. w USA dominował paradygmat większościowy, chrześcijański, biały, nacjonalistyczny, a więc WASP. Istniały bariery dyskryminacyjne nie tylko wobec czarnych, ale też Żydów i katolików – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem prof. Chodakiewicza właśnie taki stan rzeczy przyczynił się do „powstania nowych instytucji, które zajmowały się sprawami żydowskimi, historią żydowską, w tym Holokaustem”. – Rewolucja kulturowa lat 60. otworzyła Amerykę na mniejszości. Społeczność żydowska to wyzyskała. Dzieci tych, którzy przeżyli, zaczęły się interesować dziejami swych rodziców i Żydów w ogóle, a szczególnie Holokaustem. I zaczęły bardzo wspierać popularyzację tego tematu. Również w świecie polityki – zaznaczył historyk.
Chodakiewicz przypomniał, jak kształtowano amerykańską i żydowską świadomość w tej kwestii. Na proces ten złożyły się działania kulturalne, takie jak książka Wybór Zofii wraz z jej ekranizacją pod tym samym tytułem. Pada tam stwierdzenie, że autorem idei „zagłady Żydów” był polski profesor z Krakowa, który sprytnie podsunął ten pomysł Niemcom. Tego typu „wzorce” utrwala się do dzisiaj m.in. w Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, które (jak podkreślił Chodakiewicz) „powstało i było utrzymywane przede wszystkim z pieniędzy podatnika”.
Na koniec naukowiec odniósł się do ewentualnego związku pomiędzy kwestią odpowiedzialności za Holocaust z roszczeniami majątkowymi organizacji żydowskich. W jego ocenie taki związek jest faktem i trzeba o nim głośno mówić. – Zawsze jest tak, że jak się chce wymusić coś na innych, to przede wszystkim zohydza się takich ludzi – jednostki czy zbiorowości, w tym i narody. Jak się ich opluje jako „polskich nazistów” z „polskich obozów koncentracyjnych”, którzy „zabili więcej Żydów niż Niemców”, to, po pierwsze, wyklucza się jakąkolwiek pomoc od osób czy społeczności z zewnątrz, czyli od nie-Polaków, bo kto będzie bronić „nazioli”. A po drugie, odbiera się samym Polakom wolę walki przez wywołanie samonienawiści. Pozostaje wtedy tylko kapitulacja – powiedział prof. Chodakiewicz.
Źródło: „Nasz Dziennik”
TK