15 lipca 2015

Medalik szkaplerzny czy szkaplerz?

Kiedy Papież Pius X, dekretem z dnia 16 grudnia 1910 r., dozwolił używania medalika szkaplerznego, zwyczaj ten, dla dogodności swojej, tak się rozpowszechnił, że w niepamięć poszły i przyczyny pozwolenia Piusa X, i wyrażone życzenia jego i nawoływania zdrowo myślących, pobożnych i uczonych teologów. […]

Otóż przede wszystkim Papież Pius X, wyraźnie mówi, że ulega prośbom, zgadzając się na używanie medalika szkaplerznego, zamiast szkaplerza; że życzy sobie gorąco, aby wierni w dalszym ciągu nosili szkaplerz w jego dawnej formie, zwieszający się na plecy i piersi, że życzy sobie, aby go nie zamieniano na medalik.

Kardynał Mercier pisze: „Z prawdziwą niechęcią widzielibyśmy zatratę chwalebnego obyczaju noszenia szkaplerza. Używajmy medalika jedynie, gdy jest przeszkoda prawdziwa dla noszenia szkaplerza”.

Wesprzyj nas już teraz!

O. Vermeersch, Jezuita, mówi: „Wolałbym dla uczczenia głównego szkaplerza, jakim jest karmelitański, zachowania dawnego zwyczaju – a medalik, niechby zastąpił wszystkie inne szkaplerze, by ich za wiele nie nosić”.

Czcigodny O. Nazario Perez, także Jezuita, wyraża się bardzo dobitnie: „Nasza rada taka, aby wierni używali szkaplerza, jak sobie tego gorąco życzy Ojciec Święty – a tylko w razie konieczności, w drodze zastępstwa, medalik”. To samo powtarza „Posłaniec Serca Jezusowego” w numerze lipcowym 1910 r.

Rozpatrzmy teraz przyczyny, dla których wniesiono do Rzymu prośbę, o zastąpienie szkaplerza medalikiem. A więc: „Szkaplerz trzeba nosić na szyi, a medalik można nosić w… portmonetce”. Czy podobna, abyśmy zapomnieli słów obietnicy Matki Najświętszej, wyrzeczonych do św. Szymona Stocka? „Kto umrze tą suknią odziany, ten ochroniony będzie od ognia wiecznego”. Żaden medalik, choćby z najszlachetniejszego metalu, nie jest suknią. Żaden nie odziewa – bo nie okrywa piersi i pleców – a noszony w kieszeni, czy portmonetce, nie zwisa na barkach z szyi, jak suknia – ani się w tym świętym odzieniu umiera, gdy leży obok, nie zaś na osobie, jak tego żąda wspomniany dekret papieski z 1910 roku.

Ponoć kobiety mówią często: „Zaniechałam szkaplerza – medalik przy wyciętych sukniach wygodniejszy, bez tasiemek i sznurków”. Zaniechaj wyciętej sukni, abyś nie zastępowała szkaplerza medalikiem”.

Są, którzy narzekają na trudność noszenia szkaplerza przy obecnej modzie, na niewygody… Choć nie wiadomo jakie by one były, toć jeżeli są, – warto je zanieść w ofierze, w zamian za obietnicę: „nie doznają ognia piekielnego”.

I są jeszcze, wysuwający argument higieny. Szkaplerz jest niehigieniczny. Czemu? Toć go przecież wyprać można. A zresztą czemu ma być więcej niehigieniczny, niż nigdy nieprany kapelusz, lub futrzany kołnierz na szyi? Przy odrobinie starania, nawet częsta zmiana szkaplerza, nader łatwa, skoro tylko pierwszy ma być poświęcony.

Święty Szymon Stock. dnia 16 lipca 1251 r., wprost z rąk Matki Najświętszej otrzymał Szkaplerz, – Szkaplerzem czyniła Matka Boska Szkaplerzna niezliczone cuda.

Kiedy Ojciec Generał Karmelitów bosych, na przesłuchaniu u Ojca Świętego, Benedykta XV (8 lipca 1916), rozmawiał o Szkaplerzu, Wikariusz Chrystusowy wyrzekł te pamiętne słowa: „Aby dobrze wiedziano, że pragnę, aby noszony był Szkaplerz, nadaję mu łaskę, jakiej nie posiada medalik”. Tą łaską jest: odpust 500 dni za każdorazowe pocałowanie Szkaplerza. Jakiż to przywilej, jak Kościół bardzo ceni Szkaplerz święty!

A my sukni Matki niebieskiej nie chcemy, bo nam niewygodna, krępująca, rzekomo niehigieniczna, bo przeszkadza modzie dzisiejszej.

Szkaplerz znak zbawienia – ochrona w niebezpieczeństwach, zapewnienie opieki, – rękojmia związku nierozerwalnego. – Wszystko tytuły do miłości naszej – że nas umiłowała; do służenia Jej – że ciągle o nas pamięta; do ofiary ochotnej – że nas obdarowała; do ufności – bo Ona Pani Niebiosów, wierzy nam.

Ktoś powiedział, że dzieci od matki mają prawa spodziewać się zawsze wszystkiego, a matka każdy dowód pamięci dziecka, winna uważać za nieoczekiwany dar.

O smutna nędzo uczuć człowieczych! Czyżby złośliwy aforyzm prawdą być miał, skoro pod naporem próśb, ulgę zamiany szkaplerza na medalik, dopuszcza Ojciec Święty, a choć jasno wyraża gorące życzenie swoje, to jednak tak wielkie rzesze wybór zrobiły między suknią Matczyną, a medalikiem, co zdaje się być tylko sukni ozdobą, albo orderem zasługi.

Uwzględniając jednak stosunki dzisiejsze, Kościół pozwolił, dekretem z dnia 16 grudnia 1910 r., niżej przytoczonym, aby ci, co rzeczywiście chwilowo czy stale nie mogą nosić szkaplerza, używali medalika.

Wiadomo, że tak zwane święte szkaplerze, przyczyniają się wielce do utrzymywania pobożności wiernych i do podniecania w nich życzeń doskonalszego życia. To też, aby pobożny obyczaj wpisywania się do nich, rozszerzał się z dnia na dzień, Pius X papież z Opatrzności Bożej, pragnąc najgoręcej, aby wierni dalej je nosili, jako i dawniej, przecież za słuszne uważa ulec życzeniom, jakie Mu niektórzy wyrazili. Zasięgnąwszy więc naprzód zdania Ich Em. Ojców Kardynałów, Inkwizytorów Generalnych na audiencji, udzielonej 16 grudnia, roku bieżącego, Mgr. Asesorowi tej najwyższej Świętej Kongregacji Świętego Oficjum, raczył miłościwie dozwolić co następuje:

„Wszystkim wiernym, wpisanym lub mającym się wpisać, przez prawomocne nałożenie jednego, lub kilku szkaplerzy, autentycznie zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską, (wyjąwszy właściwych Trzecim Zakonom), dozwolone jest odtąd zastąpić ten, lub te szkaplerze ze sukna, przez medalik metalowy, noszony na szyi, lub inaczej, byle to było na ich osobie i godnie, aby w ten sposób zachowując reguły właściwe każdemu z nich, mogli pewnie zyskać wszystkich łaski duchowe (włącznie z przywilejem sobotnim szkaplerza N. P. z Góry Karmelu) i uczestniczyć we wszystkich odpustach przydzielonych każdemu z nich.

„Ten medalik winien mieć na jednej stronie wizerunek Pana Naszego Jezusa Chrystusa, wskazującego na Swe Serce Najświętsze, a z drugiej Błogosławionej Dziewicy Marji. Powinien być poświęcony tylu poświęceniami oddzielnymi, ile zastępuje szkaplerzy, przepisowo nałożonych i może ich miejsce zastąpić wedle życzenia tych, którzy o nie proszą”…
Dan w Rzymie, w pałacu Świętego Oficjum, 16 grudnia 1910 r.
[…]
„Głos Karmelu” nr 7, lipiec 1934, s. 252-254.
Pisownię uwspółcześniono.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 306 286 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram