„Zastanawiam się – gdy kryzys się skończy i powrócą publiczne Msze, czy ludzie uświadomią sobie, jak bardzo potrzebują sakramentów i jak ich im brakowało i popędzą znów do kościoła, czy też przestaną się przejmować i zaczną lekceważyć, przestając przychodzić na dobre? Modlę się o to pierwsze, boję się tego drugiego” – napisał na Twitterze amerykański biskup Thomas Tobin.
Tymczasem okazuje się, że Msze św. nadawane przez Internet z powodu restrykcji związanych z rozwojem epidemii i zamknięcia od połowy marca kościołów w Stanach Zjednoczonych cieszą się niewielką popularnością. Według raportu opublikowanego przez American Perspectives Society jedynie 36 proc. katolików uczestniczy w nabożeństwach religijnych nadawanych na żywo przez media.
Zebrane dane pokazują, że „Msze papieża Franciszka nadawane codziennie na YouTube mają oglądalność od 10 do 20 tys. odsłon dziennie, ponad 30 tys. w przypadku Mszy niedzielnej i ponad 400 tys. odsłon w Niedzielę Palmową”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jest to o tyle paradoksalne, że statystyki z drugiej strony wykazują wzrost praktyk modlitewnych wśród Amerykanów. O ustąpienie epidemii koronawirusa modlą się nawet ci, którzy wcześniej rzadko praktykowali codzienną modlitwę.
Także badania prof. Jeanet Sinding Bentzen z Uniwersytetu Kopenhaskiego wyjawiają, że słowo „modlitwa” oraz powiązane z nią takie słowa jak „Bóg”, to obecnie hasła najczęściej wpisywane w wyszukiwarce Google na całym świecie. Gwałtowny wzrost zainteresowania modlitwą jest bezprecedensowy i skorelowany z rozwojem epidemii koronawirusa. Fala nastąpiła w marcu, wykraczając poza statystyki znane od lat. A te statystyki – zdaniem prof. Bentzen – mogą nie odzwierciedlać rzeczywistej skali, gdyż nie uwzględniają ludzi starszych, którzy rzadziej korzystają z Internetu.
Źródło: ChurchMilitant.com / LifeSiteNews.com
jjf
Polecamy także nasz e-tygodnik.
Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.