W ostatnim czasie zauważyłem, że polski katolicyzm (choć może nie tylko polski ale tego nie mogę sprawdzić) od środka zżera „choroba braku przesady”. Szczególnie mocno objawiło się mi to w święta. Większość ludzi których znam mówi do mnie – „nie przesadzaj”, w sytuacjach, w których katolik powinien zachować się jednoznacznie.
Owo nieprzesadzanie letnich katolików zauważyłem już dawno – najpierw zaproponowano mi zjedzenie obiadu – przygotowano wspaniały, dorodny stek. Podziękowałem, gdyż był to piątek, a w piątki poszczę, zresztą nie tylko od mięsa. Jestem przekonany, że ci sami ludzie u których wówczas jadłem, gdyby przyszedł do nich w gości muzułmanin, zrobiliby wszystko, by nie podać mu potrawy której nie je, i jeszcze pewnie ustawiliby mu talerz w kierunku Mekki.
Wesprzyj nas już teraz!
Później przyszedł wielki piątek – nie przesadzaj padało na każdym kroku. Za długo klęczysz w kościele? Nie przesadzaj! Dramat…
Wielka sobota – szczególnie po lekturze waszego tekstu o „najciemniejszym dniu chrześcijaństwa” postanowiłem dalej pościć w ten szczególny dzień – nie przesadzaj nie było końca. Ze mną się nie napijesz?? Nie przesadzaj, to już prawie święta!
Rezurekcja – nie przesadzaj! Na szóstą? Drugi dzień świąt – nie przesadzaj! Do kościoła? Wczoraj byliśmy!
Zwracam uwagę, że dziecko niechlujnie wykonuje znak krzyża, lub w ogóle nie żegna się w świątyni, tylko wchodzi jak z przeproszeniem do obory… nie przesadzaj!
Mam dylemat w pracy, by bronić kolegi muszę kłamać, ale nie chcę grzeszyć, martwię się co zrobić –nie przesadzaj!
Bronię katolickiego systemu moralnego w sprawie antykoncepcji – nie przesadzaj! Uważam, że nie powinno się szydzić z księży – nie przesadzaj, ksiądz też człowiek, a Pan Bóg i tak wie swoje!
Wszystko to, co oczywiste, wśród katolików. Żadnego z tego „nie przesadzaj” nie usłyszałem od ateisty czy innowiercy, ale tylko i wyłącznie od katolików, chrzczonych, zwykle co niedziela będących w kościele.
Nie jestem teologiem, ale prostym chłopem z małego miasteczka. Wydaje mi się jednak, że jeśli szatan działa, to działa wśród nas właśnie tym „brakiem przesady”, tym argumentem, który nie dość, że w sercach wielu sieje zamęt, to jeszcze domaga się, by przekazywać go innym, zatruwać inne serca. Być może u człowieka można to wyjaśnić samym faktem natury, która nie chce widzieć czegoś w innych do czego sam nie jestem zdolny, ale u szatana, należy to chyba wyjaśnić czymś zupełnie innym.
Władysław Drawski
Komentarz Czytelnika, przysłany na skrzynkę [email protected]