W Kościele katolickim w Niemczech toczy się ważna dla całego świata dyskusja o celibacie kapłańskim. Ze zwolennikami całkowitego usunięcia bezżenności duchownych ścierają się promotorzy jego częściowego zachowania. Jedno jest pewne: za Odrą niemal wszystkie wpływowe środowiska katolickie chcą pojawienia się żonatych księży.
Na październikowym Synodzie Amazońskim w Rzymie jednym z najważniejszych tematów będzie celibat kapłański. Biskupi i teologowie przygotowujący zgromadzenie chcą, aby wskutek postanowień synodalnych w Amazonii święcenia prezbiteriatu otrzymywali już nie tylko celibatariusze, ale także żonaci mężczyźni. Choć organizatorzy Synodu Amazońskiego twierdzą, że idzie o rozwiązanie lokalne i wyjątkowe, prawdą jest, że o całkowitym lub częściowym zniesieniu celibatu myśli się bardzo poważnie także w Europie.
Wesprzyj nas już teraz!
W sąsiednich Niemczech od wielu miesięcy toczy się niezwykle zacięta dyskusja nad przyszłym charakterem kapłaństwa w Kościele katolickim. Głos obrońców status quo jest marginalny. Ścierają się ze sobą tak naprawdę dwie frakcje: tych, którzy w celibacie widzą patologię i zło, stąd chcą go po prostu usunąć, oraz ci, którzy doceniając wprawdzie wartości bezżennego stanu życia chcą niejako równolegle dopuścić do święceń także żonatych mężczyzn.
W ostatnich tygodniach niemiecka debata nabrała tempa i żaru. Wszystko za sprawą publikacji bardzo głośnej za Odrą książki historyka Kościoła katolickiego z Münster, Huberta Wolfa. Wolf ogłosił pracę pod tytułem „Zölibat. 16 Thesen” (pol. Celibat. 16 tez), w której uznaje kapłańską bezżenność za historyczną narośl, którą współczesny Kościół katolicki powinien bezwzględnie odciąć i odrzucić. Dla Wolfa jest celibat zwyczajem nie tylko przestarzałym, ale i skrajnie szkodliwym. W ocenie historyka jedynym powodem dla którego w Kościele utrzymuje się kapłańską bezżenność jest archaiczne przekonanie, zgodnie z którym kapłan przystępując do ołtarza musi się charakteryzować czystością kultyczną. Zdaniem Wolfa niemal nikt nie jest w stanie przeżywać uczciwie celibatu, stąd obowiązkowa bezżenność i wstrzemięźliwość księży jest jednym z fundamentów współczesnego kryzysu życia kościelnego.
Z tezami Wolfa nie zgadza się wpływowy dogmatyk z Fryburga Bryzgowijskiego, prof. Helmut Hoping. W rozmowie z portalem archidiecezji kolońskiej Domradio.de uczony stwierdził, że szeroko dyskutowana praca münsteriańskiego historyka jest tylko częściowo wartościowym ideologicznym pamfletem przeciwko celibatowi. Hoping ma zupełnie inne zdanie i inną koncepcję, którą promuje wespół z teologiem pastoralnym z Moguncji, Philippem Müllerem. Ich zdaniem w Kościele katolickim powinny funkcjonować dwa modele: kapłanów celibatariuszy oraz kapłanów żonatych. Bez tego, twierdzi Hoping, pogłębiać się będzie „głód eucharystyczny” wśród wiernych, którzy nie tylko w Amazonii, ale i w krajach zachodnich coraz częściej będą musieli żyć bez niedzielnej Mszy świętej. Choć Hoping nie podziela tez Wolfa o patologiczności celibatu, proponowane przez niego rozwiązanie jest w skutkach bardzo podobne.
I z nim właśnie zgadza się większość niemieckich biskupów. Sam kard. Reinhard Marx, przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, w swoich wystąpieniach na temat kapłaństwa nieustannie podkreśla wartość uczciwie przeżywanego celibatu; sugeruje wszakże zawsze, że możliwe byłyby dzisiaj także inne formy posługi kapłańskiej. Tego samego zdania jest przewodniczący Konferencji Episkopatu Austrii, kard. Christoph Schönborn.
Przy takim stanie dyskusji w niemieckojęzycznym Kościele katolickim i przy takich postawach lwiej części biskupów jednego można być pewnym: jeżeli Synod Amazoński dopuści wyjątki od celibatu kapłańskiego na terenie Amazonii, to takie rozwiązanie pojawi się po pewnym czasie także w Europie.
Pach
Zobacz także:
„Niemiecka rewolucja” Pawła Chmielewskiego