23 lutego 2018

Niemiecka rewolucja duszpasterska. Ciąg dalszy: „interkomunia”

(fot. MAXPPP / FORUM )

Niemcy biskupi kolejny raz odcinają się do dotychczasowego nauczania Kościoła. Powołując się na Amoris laetitia dopuszczono protestantów do Komunii Świętej. Od dawna taki krok zapowiadał kardynał Kasper. Niemcom chodzi jednak nie tylko o Kościół w ich kraju, ale o rewolucję w Kościele powszechnym.

 

Niemożliwe stało się możliwym

Wesprzyj nas już teraz!

Gdy w roku 2015 pytano prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kardynała Roberta Sarah, czy udzieliłby Komunii Świętej mieszanemu katolicko-protestanckiemu małżeństwu, odparł jednoznacznie: nie, to niemożliwe, byłaby to profanacja. Kardynał powołał się na przepisy prawa kanonicznego stawiające tę sprawę zupełnie jasno. Trzy lata później okazuje się, że to, co było dotąd niemożliwe, staje się nagle zupełnie realne. Episkopat Niemiec na tegorocznym zebraniu plenarnym w Ingolstadt uznał, że „w niektórych przypadkach” małżeństwa mieszane mogą wspólnie przystępować do Stołu Pańskiego.

 

To rewolucja, która nie przyszła nagle. Od dawna zapowiadało ją wiele znaków.

 

Różnice teologiczne bez znaczenia

Jeszcze jesienią ubiegłego roku mogło się wydawać, że temat interkomunii pozostanie tym, czym był dotąd: gorąco dyskutowanym, ale jednak niemożliwym do spełnienia marzeniem progresistów spod sztandaru kardynała Waltera Kaspera. W niemieckim episkopacie, który przewodzi w ostatnich latach rewolucji w Kościele powszechnym, istnieli wprawdzie gorący orędownicy dopuszczenia heretyków do Stołu Pańskiego z arcybiskupem Monachium i doradcą papieża kard. Reinhardem Marxem na czele, jednak nie brakowało też hierarchów nie tylko bardzo wpływowych, ale i kojarzonych właśnie ze skrzydłem progresywnym, którzy takiemu rozwiązaniu się sprzeciwiali. W sierpniu „nie” dla interkomunii wypowiedział arcybiskup Berlina Heiner Koch, hierarcha, który wraz z Marxem oraz bp. Franzem-Josefem Bode na Synodzie Biskupów zabiegał o dopuszczenie do Komunii świętej rozwodników. Koch podnosił problem nieprzekraczalnych dzisiaj różnic teologicznych między katolikami a protestantami oraz przestrzegał przed wkraczaniem przez Niemców na drogę, którą nie idzie Kościół powszechny. Niespełna miesiąc później podobny głos usłyszeliśmy od kard. Rainera Maria Woelkiego, najzagorzalszego zwolennika przyjmowania niczym nieograniczonych islamskich mas uchodźców. Woelki na łamach katolickiej prasy stwierdził jednoznacznie, że interkomunia jest najzwyczajniej w świecie „niemożliwa” – i to nie tylko ze względu na różne rozumienie Eucharystii przez protestantów, ale także w związku z odmienną w Kościele i wspólnotach ewangelickich eklezjologię i chrystologię.

 

Od „duchowego dręczenia” po „zagrożenie wiary”

Dziś okazuje się, że oba te głosy były głosem mniejszości. Decyzja biskupów w gruncie rzeczy nie może zaskakiwać. Na łamach portalu PCh24.pl opisywaliśmy bardzo poważną zapowiedź właśnie takiego rozwoju wypadków. W marcu ubiegłego roku arcybiskup Bambergu Ludwig Schick po zebraniu plenarnym episkopatu powiedział mediom, że temat interkomunii był „żywo dyskutowany” i biskupi „przygotowują dokument, który będzie wiążący”. Schick mówił wprost, że katolicy i protestanci „chcą wspólnoty Eucharystii”, w ten sposób dając wyraźny sygnał, że dokument będzie przełomem. Występował razem z protestancką „duchowną”, której wizji przyszłej interkomunii w ogóle nie prostował.

 

Taką interpretację stanu problemu potwierdził też portal niemieckiego episkopatu Katholisch.de, publikujący wiosną minionego roku obszerny wywiad z progresywnym teologiem, profesorem Thomasem Schüllerem z Monastyru. Wywiad ten zasługuje dziś na szczególną uwagę i przypomnienie. Schüller argumentował mianowicie, że katolicko-protestanckie małżeństwa odczuwają niemożność wspólnego przystępowania do Komunii Świętej jako fakt „duchowo dręczący”. A zatem ludzki smutek miał usankcjonować profanowanie przez heretyków Eucharystii. Niemiecki episkopat przyjął dokładnie ten punkt widzenia, jaki zaprezentował Schüller. W komunikacie po tegorocznych obradach uzasadniano decyzję o „otwarciu” Komunii „palącym głodem małżonków”, którego niezaspokojenie mogłoby „stanowić niebezpieczeństwo dla małżeństwa i wiary”.

 

Stanowisko Watykanu

Wydaje się przy tym, że Niemcy nie odważyliby się na tę zmianę, gdyby nie postawa Ojca Świętego. Media chrześcijańskie na całym świecie szeroko opisywały wizytę papieża w luterańskim zborze Christuskirche w Rzymie w listopadzie 2015 roku. Franciszek pytany tam przez protestantkę o możliwość przyjmowania Komunii świętej wraz z jej katolickim mężem uniknął jednoznacznej odpowiedzi, ale zasugerował konieczność rozważania w sumieniu i „pójścia do przodu”. W rok później, przy okazji 499. rocznicy rozerwania Kościoła przez Marcina Lutra, Franciszek podpisał w Lund z przewodniczącym Światowej Federacji Luterańskiej „biskupem” Munibem Younanem deklarację na rzecz intensyfikacji wysiłków ekumenicznych, także w obszarze Eucharystii. Co miało to oznaczać, wyjaśnił wkrótce przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, szwajcarski kardynał Kurt Koch. W listopadzie 2016 roku jako „kolejne zadanie” ekumenizmu wskazał wypracowanie z luteranami wspólnego oświadczenia o Kościele, Urzędzie Nauczycielskim i Eucharystii właśnie; oświadczenie to miałoby mieć wagę podobną do wspólnej deklaracji o usprawiedliwieniu z 1999 roku.

 

Kasper i „elastyczne prawo”

Te watykańskie plany odważnie odczytał kardynał Walter Kasper. W styczniu 2017 roku w przemówieniu wygłoszonym w niemieckim Coburgu zapowiadał rychłe pojednanie z protestantami. Kwestia Komunii Świętej nie powinna być tu żadnym problemem, bo – twierdził Kasper – przepisy są elastyczne, a choć zasadniczo zabraniają dopuszczania niekatolików do Komunii, to „zaleca się wyrozumiałość”. Kościół przyszłości porównał wówczas kardynał do „cudownie mieniącego się w świetle wielościanu”. Wcześniej, w grudniu roku 2016, Kasper w rozmowie z włoskim „Avvenire” zapowiedział bez cienia wątpliwości, że „w pewnych przypadkach” katolicy i protestanci będą wspólnie przyjmować Komunię Świętą. Jak dziś widać, był doskonale poinformowany. Warto jednak chwilę zastanowić się nad rzekomą elastycznością przepisów.

 

Kodeks Prawa Kanonicznego stawia tę sprawę bardzo jasno. Przytoczmy tutaj odpowiednie paragrafy in extenso:

 

Kan. 844 – § 1. Katoliccy szafarze udzielają godziwie sakramentów tylko wiernym katolikom, którzy też godziwie przyjmują je tylko od katolickich szafarzy, z zachowaniem przepisów §§ 2, 3 i 4 niniejszego kanonu, jak również kan. 861, §2.

 

§4. Jeśli istnieje niebezpieczeństwo śmierci albo przynagla inna poważna konieczność, uznana przez biskupa diecezjalnego lub Konferencję Episkopatu, szafarze katoliccy mogą godziwie udzielać wymienionych sakramentów także pozostałym chrześcijanom, nie mającym pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, którzy nie mogą się udać do szafarza swojej wspólnoty i sami o nie proszą, jeśli odnośnie do tych sakramentów wyrażają wiarę katolicką i do ich przyjęcia są odpowiednia przygotowani.

 

Wynika stąd jasno, że prawo kanoniczne rzeczywiście dopuszcza udzielanie Komunii Świętej protestantom  wówczas, gdy „istnieje niebezpieczeństwo śmierci” lub zachodzi „inna poważna konieczność”, ale pod pewnymi warunkami. To po pierwsze, niemożność przyjęcia Komunii w swojej wspólnocie, po drugie, prośba ze strony niekatolika, po trzecie, podzielanie wiary katolickiej odnośnie sakramentu i gotowość do jego przyjęcia. Kardynał Kasper mówił o „elastyczności” przepisów, ale w tym wypadku mamy  do czynienia po prostu z ich pomijaniem, bo niemieccy biskupi całkowicie zignorowali warunek pierwszy, a zatem niemożność przyjęcia sakramentu w swojej wspólnocie. Jak wiadomo, w sytuacji  Niemiec nigdy to nie zachodzi. Wszystko sprowadzono do kwestii interpretacji sformułowania „inna poważna konieczność”. Jak wytłumaczył Episkopat, podobnie jak cytowany wcześniej prof. Schüller, sama „chęć” mieszanego małżeństwa, tak wielka, że grożąca aż rzekomo utratą wiary, została uznana za taką „konieczność”. Z pomocą przychodzi tu naturalnie adhortacja apostolska Amoris laetitia i „zmiana paradygmatu” w podejściu do Magisterium, o której mówił niedawno watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin. Tak samo jak w przypadku rozwodników w nowych związkach, tak i w kwestii protestantów „miłosierdzie” – a raczej to, co chce za nie uchodzić – triumfuje nad prawem i Urzędem Nauczycielskim. Nieprzypadkowo niemieccy biskupi w swoim oświadczeniu o rewolucji interkomunii wymieniają spośród wszystkich dokumentów Kościoła tylko Amoris laetitia.

 

Niemcy tylko torują drogę?

Decyzja niemieckiego episkopatu część progresistów może rozczarować, bo dotyczy tylko szczególnych przypadków i wyłącznie małżeństw. Cytowany tu już portal Katholisch.de nie ukrywa, że nadzieje wielu środowisk były większe. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że bynajmniej nie jest to ostatni przystanek pociągu reformy. To raczej tworzenie praktycznych podstaw i stopniowa reinterpretacja nauczania Kościoła, służąca przygotowywanemu przez Papieską Radę ds. Popierania Jedności Chrześcijan wspólnego z heretykami oświadczeniu o Eucharystii.

 

Niemiecki episkopat nie tyle idzie własną drogą, przed czym przestrzegał abp Heiner Koch; on raczej chce torować drogę Kościołowi powszechnemu. Kardynał Marx krótko przed 500. rocznicą reformacji deklarował, że skoro to w Niemczech rozpoczął się podział Kościoła, to właśnie z Niemiec musi wyjść inicjatywa jego przezwyciężenia. Wszystko wskazuje na to, że z tym właśnie mamy dzisiaj do czynienia.

 

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij