Niemieckie media szeroko informowały krajową opinię publiczną o polskiej akcji „Różaniec do granic”. Odczytuje się ją głównie przez pryzmat polskiej polityki migracyjnej.
O „Różańcu do granic” informowały niemal wszystkie większe media katolickie, zasadniczo ograniczając się do suchego opisu. Wyjątkiem jest portal Katholisches.info, który akcję opisał bardzo pozytywnie, zwracając uwagę na oddanie polskich katolików swojemu narodowi, ojczyźnie – i całej Europie, którą chcieliby ochronić modlitewnie przed islamizacją. Portal cytował obszernie komentarz włoskiego watykanisty Marco Tosattiego, który polską inicjatywę postawił za wzór innym krajom.
Wesprzyj nas już teraz!
Wyróżnił się również austriacki portal Kath.net, zwracając uwagę na intencje pokoju oraz obrony polskiej kultury przyświecające akcji. Portal skrytykował propagandowe artykuły opublikowane na łamach portali telewizji ARD (Niemcy) i ORF (Austria), które akcję określiły mianem „kontrowersyjnej”. ARD i ORF powoływały się na bliżej nieokreślonych „krytyków”, zdaniem których wszystko miało być przejawem „islamofobii”, bo rzecz odbywała się w rocznicę bitwy pod Lepanto.
O anty-muzułmańskich charakterze akcji pisze również konserwatywny portal „Unzensuriert”, przedstawiając jednak Polaków jako wzór godny naśladowania i krytykując mainstremowe media za propagandowe atakowanie Polski.
Tymczasem media mainstreamowe właśnie pisały o „Różańcu do granic” bardzo krytycznie. Szczególnie charakterystyczny jest artykuł opublikowany na łamach „Neue Osnabrücker Zeitung”. Portal NZZ przekonuje, że akcja miała cele polityczne, na co wskazywać ma zaangażowanie niektórych polityków PiS. Chodziłoby o sprzeciw wobec unijnej polityki migracyjnej i wobec islamizacji.
NZZ cytuje też abp. Marka Jędraszewskiego, który mówił przy okazji akcji o konieczności powrotu do korzeni chrześcijańskich w całej Europie. „Ta misyjna świadomość jest typowa dla polskich prawicowców i konserwatystów. Wprawdzie nie da się prześcignąć Europy w kwestiach innowacji technicznych, ale wydaje [im] się, że moralnie tak” – komentuje portal. Zdaniem NZZ w Polsce krzyż i różaniec są coraz częściej wykorzystywane jako „symbole obrony przeciwko światu, który nie odpowiada [Polakom]”.
Ten sam tytuł wykorzystał też „Różaniec do granic”, by… wezwać UE do działania przeciwko Warszawie. „Nadszedł już najwyższy czas, by zachodnia Europa zajęła się wreszcie na poważnie państwem, które coraz bardziej od Europy się oddala” – czytamy w NZZ.
Podobnym tropem poszły inne media, bazując na bardzo tendencyjnej relacji przygotowanej przez agencję AFP. „Die Welt”, „Deutschlandfunk”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” czy „Der Spiegel” – wszystkie sugerują, że „Różaniec do granic” był akcją „islamofobiczną” i tylko oficjalnie chodziło w niej o modlitwę o pokój. Inicjatywę modlitewną odnosi się powszechnie do polityki migracyjnej rządu PiS, wskazując, że poparcie udzielone przez biskupów „Różańcowi…” doskonale wpasowuje się w linię Prawa i Sprawiedliwości. „FAZ” informację o „Różańcu…” otagował hasłem „islamofobia w Polsce”, a „Die Welt” o „islamofobii” pisał już w tytule.
Pach