Konkurs muzyki europejskiej Eurowizja 2019 znowu zaszokował publiczność. Wystąpili w nim „artyści”, których celem najwyraźniej było zyskanie popularności przez wywołanie skandalu. No i promocja zachowań dalekich od naturalnych.
Tym razem widzów zaskoczył zespół Hatari z Islandii. Wykonał piosenkę, której oprawą były obsceniczne stroje, nawiązujące do stosowania przemocy seksualnej. Co ciekawe, Hatari zyskali sobie swoim ubiorem sympatię widzów (sic!), ponieważ ich sobotni, finałowy występ był możliwy tylko dlatego, że zagłosowano na nich w półfinale.
Wesprzyj nas już teraz!
Podobno – jak można przeczytać w wielu relacjach medialnych – widzom spodobała się piosenka Hatari. Piosenka to za dużo powiedziane, bo to co wykonali to połączenie techno z metalem, przywołujące na myśl wykonania zespołów satanistycznych. W dodatku członkowie zespołu obscenicznie wili się po scenie…
Innym „zaskoczeniem” był francuski wykonawca Bilal Hassani, okrzyknięty nową „Conchitą Wurst”. Kto pamięta austriackiego wykonawcę, nazwanego „kobietą z brodą”, ten wie o czym mowa. Hassani co prawda nie ma brody, ale za to kobiece blond włosy, opadające na ramiona, szerokie brwi i wydatne usta. Z wyglądu trudno tak naprawdę rozeznać, czy mamy do czynienia z mężczyzną czy z kobietą. 19-latek jest oczywiście związany ze środowiskiem LGBT i chętnie porusza tematy dyskryminacyjne.
Gdy już wypromowano przemoc seksualną i homoseksualistę, pozwolono wygrać ostatecznie Holendrowi, Duncanowi Laurencowi, który na tle swoich konkurentów wygląda i zachowuje się zaskakująco normalnie.
Źródło: radiozet.pl/wprost.pl
ged