13 sierpnia 2019

Nowi prymitywiści. Ta droga prowadzi w ciemność [OPINIA]

(źródło: pixabay.com)

Nasze społeczeństwo na rozstajach wydaje się wybierać drogę prowadzącą do ciemnej i przesądnej przeszłości. Od kilku dziesięcioleci wychowawcy twierdzą, że uczą młodzież myśleć krytycznie. Coraz bardziej jednak rozumowanie obywateli Zachodu przypomina procesy myślowe ich plemiennych przodków z buszu i sawanny.

 

Jak zauważył Chesterton, kiedy człowiek przestaje wierzyć w Boga, zaczyna być zdolny do wiary w cokolwiek. Wygląda na to, że doszliśmy teraz w ludzkiej historii do etapu „cokolwiek”.

Wesprzyj nas już teraz!

Gdy na Zachodzie chrześcijaństwo się cofa, dzieje się coś dziwnego. Strząsnąwszy z siebie wiarę w Boga, ludzie nie stają się bardziej racjonalni, lecz bardziej łatwowierni. Wierzą, że dzieci w łonach nie są tak naprawdę istotami ludzkimi, że „małżeństwo” tej samej płci jest ekwiwalentem prawdziwego małżeństwa, że istnieje około 52 płci, że chłopcy mogą stać się dziewczynkami i vice versa. W sumie wierzą w to, że każde życzenie się spełnia.

 

Odrzucenie Boga nie wiedzie do rozkwitu cywilizacji, ale raczej do jej sprymitywizowania. Wiele aktualnych idei jest przednaukowe, a nawet antynaukowe. Nauka niewzruszenie stoi po stronie tych, którzy mówią, iż dzieci są dziećmi oraz że chłopcy nie mogą stać się dziewczynkami, a jednak kiedy wchodzi w konflikt z dzisiejszymi magicznymi wierzeniami, zostaje z miejsca odrzucona. Dla wielu ostatecznym źródłem prawdy nie jest ani rozum, ani nauka, ani Bóg, ale uczucia.

 

To wiara w racjonalnego Boga, który stworzył racjonalny i uporządkowany wszechświat, zapewniała wieki temu główny bodziec badaniom naukowym. Chrześcijańscy i żydowscy uczeni myśleli, że warto badać naturę rzeczy, ponieważ uważano ją za racjonalną i możliwą do odkrycia. W ten sposób rewolucja naukowa była wynikiem świata judeochrześcijańskiego.

 

Ale nagle wszystko może się zdarzyć. Dla wielu wiara w królewskie „ja” zastąpiła wiarę w Boga i świat racjonalny. Potrzeby i pragnienia indywidualnego „ja” są nadrzędne. Jeśli wasza dwunastoletnia córka zdecyduje, że jest chłopcem, lepiej spełnijcie jej pragnienia, ponieważ panująca doktryna utrzymuje, że jej płeć jest kwestią, o której może decydować jedynie ona i jej lekarz.

 

Oczywiście królewskie „ja” nie jest tak naprawdę wcale królewskie. Teraz, kiedy Bóg uważany jest za zbędnego, państwo stało się ostatecznym autorytetem. Powoduje to, że pragnienia jednostki są tylko wówczas uważane za uzasadnione, jeśli pokrywają się z pragnieniami państwa.

 

A więc to, z czym tak naprawdę mamy do czynienia, to nie jest po prostu regresja do myślenia magicznego, ale połączenie prymitywnego impulsu z nowożytnym państwem totalitarnym. Brednie ideologii transpłciowości mogą przetrwać jedynie wtedy, jeśli wesprze je władza państwa. Ale nowi ludzie prymitywni nie znają historii na tyle, by uświadomić sobie, że żyją w coraz bardziej zniewolonym społeczeństwie. Ponadto dopóki dostają swą codzienną dozę seksu i „somy” (marihuana, fentanyl itp.), tak naprawdę nic ich to nie obchodzi. Jednakże wciąż pozostaje pokaźna liczba chrześcijan, Żydów i innych wierzących w prawo naturalne, którzy widzą, że nowa normalność jest w rzeczywistości całkiem nienormalna.

 

Jeśli nie puszczą pary z ust, kłamstwa na temat spraw związanych z seksem zostaną wprowadzone jako obowiązkowe. Każdego należy zmusić do tego, by wierzył. A liberalni prymitywiści i ich sojusznicy w państwie zmiażdżą tych, którzy się nie zastosują.

 

Stąd:

Policja w Wielkiej Brytanii sprawdza osoby, który kwestionują ideologię gender w mediach społecznościowych.

 

Kanadyjska sędzina pozwoliła lekarzom przeprowadzić leczenie hormonalne umożliwiające dziewczynce „tranzycję”, aby mogła stać się chłopcem, wbrew życzeniom jej ojca. Ta sama sędzina zabroniła później ojcu zwracania się do swojej córki jako dziewczynki.

 

Władze brytyjskie zagroziły odebraniem autystycznego chłopca rodzicom, kiedy sprzeciwili się oni zaproponowanym przez lekarzy zabiegom zmiany płci.

 

Państwo nie tylko rezerwuje sobie prawo do decydowania o płci waszego dziecka; teraz najwidoczniej myśli, że ma władzę decydowania o jego religii. Sąd regionalny w niemieckim Szlezwiku nałożył grzywnę na rodziców, którzy odmówili wysłania swojego syna na wycieczkę szkolną do meczetu. Tymczasem w sąsiedniej Danii władze państwowe zagroziły odebraniem osiemnastoletniej córki rodzicom zastępczym, którzy wychowywali ją od niemowlęcia. Ich zbrodnia? Matka wyraziła krytykę islamskiego terroryzmu na swoim blogu. Władze stwierdziły, że pokazuje to ograniczone poglądy i zakwestionowali jej zdolność do rodzicielstwa.

 

Szybkie zdobycie przez islam przewagi w ostatnich czasach jest samo w sobie dowodem społecznej regresji. Chociaż muzułmanie wierzą w boga, nie jest to ten sam Bóg, w którego wierzą chrześcijanie. Allach raczej jest bogiem samowolnym, którego nie ograniczają prawa rozumu. Jest jak absolutny i kapryśny tyran, którego prawa są arbitralne i podatne na zmiany. Niezwykły brak naukowego postępu w świecie muzułmańskim jest po prostu logiczną konsekwencją wiary w tego nieobliczalnego boga.

 

Ponieważ islam zapożycza od chrześcijaństwa i judaizmu, to stanowi on postęp wobec większości prymitywnych religii, ale w porównaniu do chrześcijaństwa sam jest zdecydowanie wiarą prymitywną. Sankcjonuje ścinanie głów, amputacje za kradzież, kamienowanie za cudzołóstwo, poligamię, podporządkowanie kobiet, a nawet niewolnictwo seksualne. Można by pomyśleć, że nowi prymitywiści będą przerażeni islamem – szczególnie dlatego, że uważają podporządkowanie kobiet za wielkie zło. Ale niektóre tabu są ważniejsze niż inne, a jednym z największych tabu naszych czasów jest zakaz sądzenia innych kultur. Grzechy islamu można zmazać po prostu powtarzając czarodziejską śpiewkę: „On mają inną kulturę”. Wieśniak może być teraz częścią globalnej wioski, ale wciąż myśli jak wieśniak. Wioskowi wodzowie i starszyzna zdecydowali, że chrześcijaństwo jest czymś przestarzałym oraz że islam jest ważną częścią nadchodzącej, wielokulturowej przyszłości. Wieśniak potakuje na zgodę, ponieważ nie ma żadnych innych punktów odniesienia. Jest gotów wierzyć we wszystko, co mówią władze.

 

Społeczeństwo, które wynosi islam ponad chrześcijaństwo, cofa się w czasie, a jednak jest to kierunek, w którym zmierza duża część Zachodu. Kościoły w Europie są głównie puste, ale meczety pełne. Wielu obserwatorów kultury przewiduje, że islam będzie na Starym Kontynencie dominującą religią na długo przed połową wieku. Ostateczną ironią odrzucenia Boga chrześcijańskiego jest to, że możemy skończyć mając w Jego miejsce boga Mahometa.

 

W każdym razie nasze społeczeństwo na rozstajach wydaje się wybierać drogę prowadzącą do ciemnej i przesądnej przeszłości. Od kilku dziesięcioleci wychowawcy twierdzili, że uczą młodzież myśleć krytycznie. Coraz bardziej jednak rozumowanie obywateli Zachodu przypomina procesy myślowe ich plemiennych przodków z buszu i sawanny. Coraz bardziej zachęca się do traktowania samego siebie jako członka tożsamej grupy – własnego plemienia. Nie oczekuje się od ciebie, że będziesz myślał za siebie, oczekuje się, że będziesz myślał tak, jak myśli grupa.

Myślenie plemienne nie jest ograniczone do studentów college’u i polityków Partii Demokratycznej. Zainfekowało ono także grupy zawodowe. Większość profesjonalistów to w końcu absolwenci uniwersytetów grupowego myślenia i doktrynerskich studiów magisterskich. A więc nie powinno to dziwić, że mogą mieć trudności w myśleniu na własny rachunek, nawet kiedy chodzi o tak podstawowe różnice, jak różnice pomiędzy płciami.

 

Trudno na przykład o jakikolwiek dowód wspierający stosowanie hormonów i chirurgii, by pomóc zdezorientowanym młodym ludziom w „tranzycji” z jednej płci do drugiej. I z pewnością nie ma dowodów biologicznych. Z perspektywy biologii – to znaczy z perspektywy wiedzy opartej na faktach, cały projekt transpłciowy jest rzeczą niemożliwą. Ponadto większość dostępnych badań pokazuje, że „leczenie” wykorzystywane w „tranzycji” niesie ze sobą wielostronne ryzyko dla zdrowia fizycznego oraz psychicznego dzieci i nastolatków.

 

Jednak doktorzy i terapeuci nieustannie z uporem forsują projekt transpłciowy mimo poważnych zagrożeń, jakie niesie. Ideologia transpłciowa jest ideologią najnowszą i najmodniejszą. Jest tym, co „najlepsi” ludzie w plemieniu potwierdzają, a więc nie należy jej kwestionować. Jeśli ośmielisz się przeciwstawić ich agendzie, równie dobrze mogą rzucić się na ciebie lub na wasze dziecko – nie z widłami i pochodniami, ale z wezwaniem sądowym.

 

Nowi „wspaniali” lekarze, którzy zalecają faszerowanie dzieci blokerami hormonalnymi lub okaleczanie ich ciał, są jak szamani z dawnych czasów. Mamrocą zaklęcia (takie jak „konstrukt społeczny” i „dysforia płciowa”), machają swoimi strzykawkami, by odeprzeć sceptyczne myśli i – ponieważ są uważani za ekspertów we wszystkim, od emocji po etykę – rodzice czują, że nie mają wyboru, ale muszą pozwolić im na kontynuowanie obrzędu.

 

Słowo „prymitywny” niekoniecznie jest określeniem pejoratywnym. Kiedy zastosuje się je do ludzi, którzy żyli dawno temu albo do ludzi żyjących dzisiaj daleko od siebie, w odosobnionych plemionach, jest po prostu opisowym terminem antropologicznym na określenie tych, którzy nigdy nie rozwinęli cywilizacji. Ale inaczej jest wówczas, kiedy cywilizowani ludzie cofają się do prymitywnych sposobów myślenia i moralności. W tym przypadku słusznie zasługuje to na pejoratywne rozumienie. Nie mogą oni – jak święty Paweł powiedział o tych, których umysły są zamroczone grzechem – „wymówić się od winy”.

 

Powieść Williama Goldinga „Władca much” daje nam obraz takiego dość gwałtownego staczania się od cywilizacji do barbarzyństwa. Wszyscy rozbitkowie z grupy angielskich uczniów – z wyjątkiem kilku z tych, którzy znaleźli się na wyspie – wkrótce zaczynają malować swe ciała, dzierżyć dzidy i składać ofiary wyimaginowanej bestii.

 

W zakończeniu filmowej wersji tej historii z roku 1963 Ralph, jedyny trzymający się cywilizowanego życia, jest ścigany przez bandę dzikich chłopców. Wyczerpany pada na piasek i oczekuje swego losu. Ale kiedy spogląda w górę, widzi górującego nad sobą brytyjskiego oficera marynarki, ubranego w oślepiająco biały mundur – uosobienie cywilizacji, porządku, zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa. A ponieważ Wielka Brytania nie weszła jeszcze wówczas w swój postchrześcijański etap, oficer może być także postrzegany jako przedstawiciel Boga – chrześcijańskiego Boga sprawiedliwości i miłosierdzia.

 

Ralph zaczyna płakać – prawdopodobnie nad tym, co zostało utracone i ponownie odnalezione. Także i my wszyscy możemy zapłakać nad tym, jak wiele już utracono z naszego chrześcijańskiego dziedzictwa. Po otarciu łez musimy się zabrać do jego odzyskania. Alternatywą jest gwałtowne stoczenie się w ciemność.

 

William Kilpatrick

Artykuł został opublikowany na portalu CrisisMagazine.com

Tłum. Jan J. Franczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij