25 września 2017

Pedofilia – zatruty owoc rewolucji obyczajowej

Temat pedofilii w Kościele chętnie poruszają media liberalne. Jednak nie wahał się do niego odnieść także katolicki kapłan i naukowiec zarazem. Ksiądz dr hab. Andrzej Kobyliński na łamach pisma „Studia Bobolanum” nie ukrywa prawdy i nie stara się jej koloryzować: w belgijskim Kościele dochodziło do kolosalnych nadużyć. Wbrew liberalnej narracji podkreśla jednak, że stanowiło to skutek zachłyśnięcia się przez katolików w tym kraju neomarksistowskimi ideami wyzwolenia seksualnego.


Pedofilia to, według definicji przytoczonej przez księdza Kobylińskiego, trwałe i powtarzalne zainteresowanie seksualne dorosłych dziećmi (pedofilia sensu stricto) lub dojrzewającymi chłopcami (pedoefebofilia). W swoim artykule „Pedofilia w Belgii: rewolucja seksualna, sekularyzacja i nowa moralność” ksiądz Kobyliński skupia się na jego rozwoju właśnie w tym kraju.

Wesprzyj nas już teraz!

O zjawisku pedofilii w Belgii zrobiło się głośno za sprawą procesu Marca Dutrouxa. Urodzony w 1956 roku mężczyzna został w 1989 roku skazany na trzynaście lat więzienia. Jednak zwolniono go przedterminowo. W efekcie kontynuował swoją godną potępienia aktywność. W jego ogrodzie znaleziono ciała dwóch zamordowanych przez niego ośmioletnich dziewczynek. Ponadto kolejne dwie, uwięzione w piwnicy zmarły z głodu, gdy zbrodniarz przebywał w areszcie.

W trakcie nowego procesu „potwora z Charleroi” ujawniono informacje odnośnie dostarczania przez pedofila małych dziewczynek wpływowym osobom: politykom, biznesmenom, artystom, dziennikarzom, duchownym. Ujawnienie tych faktów przyczyniło się do wyjścia 250 tysięcy Belgów na ulice. O oburzeniu społecznym świadczy to, że jedna trzecia obywateli Belgii posiadających nazwisko Dutroux zdecydowała się na jego zmianę.

Tym niemniej wiele wskazuje na to, że opinia publiczna po dziś dzień nie zna całej prawdy o pedofilu-mordercy. Około 20 osób powiązanych w jakiś sposób z tym skandalem zginęło w nadal niewyjaśnionych okolicznościach. Ważne jednak jest to, że jak pisze ksiądz Kobyliński „w trakcie śledztwa wyszły na jaw podejrzane powiązania pedofilskie bardzo wielu środowisk politycznych, społecznych i zawodowych. W tej sprawie odsłoniła się w pewnym sensie ciemna strona społeczeństwa belgijskiego, które przeszło w ostatnich latach głęboką metamorfozę moralną i światopoglądową”.

Skutek rewolucji ‘68

Jak zauważa autor omawianego artykułu „Belgia należy do tych krajów, w których postulaty rewolucji obyczajowej lat 60. XX w. znalazły bardzo podatny grunt i doprowadziły do narodzin nowego społeczeństwa”. „Ojcem założycielem” tej rewolucji okazał się Herbert Marcuse. Ten niemiecko-amerykański socjolog z żydowskimi korzeniami swoją wizję przedstawił na kartach książki „Eros i cywilizacja”.

W opublikowanym w 1955 roku „dziele” Marcuse polemizował z tezą Zygmunta Freuda, jakoby przezwyciężanie popędu seksualnego (eros) stanowiło niezbędny warunek powstania cywilizacji. Według niego jest wręcz przeciwnie. „Jego zdaniem życie erotyczne może być siłą wyzwalającą i jednoczącą ludzi. Na drodze wyzwolenia politycznego i seksualnego można zbudować nowego człowieka i nowe społeczeństwo.

Rewolucyjne poglądy Marcusego zostały przyjęte m.in. przez dużą część społeczeństwa belgijskiego.

Doprowadziło to do gwałtownej sekularyzacji i odrzucenia tradycyjnej moralności” – zauważa ksiądz Kobyliński.

Opisując belgijskie społeczeństwo autor zwraca uwagę na jego sekularyzację. Jest ona szczególnie wyraźna w Brukseli. Jedynie jeden procent jej mieszkańców bierze udział w katolickich praktykach religijnych. Na 110 kościołów aż 35 „czeka” na zamknięcie. Pozostałe i tak świecą pustkami. Jedyną żywą religią pozostaje islam. Oto skutki rewolucji obyczajowej.

Kościół a rewolucja seksualna

Szczególnie bolesnym przejawem tejże okazało się wniknięcie jej zasad do Kościoła. Jak zauważa ksiądz Kobyliński „w Belgii idee rewolucji seksualnej 1968 r. zdominowały nie tylko życie społeczne tego kraju, ale przeniknęły także bardzo głęboko do środowisk katolickich. Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale w latach 70. i 80. XX w. różne formy pedofilii były promowane nawet przez niektóre organizacje katolickie. Diecezjalne Ośrodki Planowania Rodziny i Edukacji Seksualnej w większych miastach belgijskich opowiadały się za emancypacją pedofilów. W 1984 r. katolicki duchowny Josef Barzin założył w Antwerpii – działającą jawnie i reklamującą się w mediach – Ekumeniczną Grupę Roboczą Pedofilów, której celem było m.in. podnoszenie świadomości Kościołów chrześcijańskich na temat zjawiska pedofilii, organizowanie spotkań dla pedofilów w celu wymiany poglądów, przekazywanie informacji oraz przekazywanie różnego rodzaju uprzedzeniom”.

Największy katolicki tygodnik „Kerk en Leven” oswajał czytelników ze zjawiskiem pedofilii. Przeciwnikom zarzucano ignorancję. Tego typu idee znalazły swoje odzwierciedlenie w „Katechizmie belgijskim” ogłoszonym pod koniec lat 90-tych XX wieku. Jak zauważa ksiądz Kobyliński „za pomocą odpowiednich obrazków i opisów podręcznik ukazywał w bardzo dosłowny sposób seksualność dzieci. Zdaniem wielu rodziców i wychowawców byłą to forma promocji pedofilii”.

Za sprawą protestów rodziców po sześciu latach wycofano ten nawiązujący do heretyckiego Katechizmu holenderskiego z 1966 roku dokument. Tym niemniej znalazł on swoich obrońców w gronie ekspertów episkopatu.

Fałszywe poglądy…

Absurdalne i sprzeczne z wiarą katolicką tezy głosił także biskup Antwerpii Johan Bonny. W opublikowanej 27 grudnia 2014 roku rozmowie z dziennikiem „De Morgen” stwierdził on, że katolicy nie powinni głosić poglądu, jakoby małżeństwo stanowiło wyłącznie związek damsko-męski. Powołał się na przykład niekatolickich związków wyznaniowych akceptujących różnorodność. Podkreślił też, że najważniejsza dla trwałości związku nie jest „orientacja seksualna”, lecz trwałość związku.

Podobne tezy wygłaszał między innymi kardynał Godfried Dannels, były prymas Belgii oraz emerytowany arcybiskup Brukseli. Uznał on prawne uznanie związków homoseksualnych za „pozytywne osiągnięcie”. Wezwał też do zmiany nauczania Kościoła w tej kwestii.

Kontrowersyjna z punktu widzenia skandali obyczajowych okazała się także postać Jozefa de Kesela. Zarzucano mu tuszowanie przypadków molestowania seksualnego i bronienie duchownych podejrzanych o pedofilię. Przeciwko jego nominacji na arcybiskupa diecezji Mechelen-Bruksela i zarazem prymasa Belgii protestowały katolickie stowarzyszenia prorodzinne. Mimo to pod koniec 2015 roku doszło do tej nominacji.

…i zbrodnicze czyny

Jak zauważa ksiądz Kobyliński „w wielu artykułach opublikowanych pod koniec 2015 r. opisywano skalę zjawiska w tej diecezji. O molestowanie seksualne kleryków został oskarżony nawet rektor seminarium duchownego”.

W 1996 roku w Ottre aresztowano katolickiego duchownego oskarżonego o gwałt na nieletnich chłopcach. W 2006 roku z kolei o relacje płciowe z chłopcami w wieku 6-11 lat oskarżono brukselskiego księdza Roberta Borremansa, znanego z przewodniczenia ceremoniom ślubnym belgijskiej rodziny królewskiej.

Te i inne przypadki zwiększały wyczulenie belgijskiej opinii publicznej na problem pedofilii. Czarę goryczy przelał casus biskupa diecezji brugijskiej, Rogera Vangheluwe. W 2010 roku przyznał się on bowiem do wykorzystywania nieletniego chłopca. Po przyjętej natychmiast przez Benedykta XVI rezygnacji trafił do klasztoru trapistów w zachodniej Belgii.

Walka o oczyszczenie

Od tej pory Kościół belgijski rozpoczął zdecydowaną walkę z pedofilią. W 2010 roku Konferencja Episkopatu Belgii została przyjęta na audiencji przez Benedykta XVI. Podczas spotkania rozmawiano na temat rozwiązań kryzysu pedofilii. Również w 2010 roku belgijski Episkopat powołał komisję śledzą do spraw molestowania dzieci przez pracowników kościelnych.

Jednak jej prace zostały nagle przerwane przez belgijską policję. W ramach rozpoczętej przez nią na zlecenie prokuratury „Operacji Kościół” przejęto posiadane przez komisję dokumenty. Posunięto się między innymi do rozbicia młotami pneumatycznymi dwóch grobów arcybiskupów w katedrze świętego Rumolda w Mechelen. Rzekomo trzymano w nich dokumenty powiązane ze skandalem. To i inne nadużycia zostały po kilku miesiącach uznane za działania nielegalne. Jednak w trakcie ich trwania nie zareagował żaden z przedstawicieli policji ani urzędników Unii Europejskiej.

10 września 2010 roku przewodniczący kościelnej komisji śledczej, psycholog Peter Adriaenssens zaprezentował raport z badań. Potwierdził, że trafiło do niej 488 oskarżeń. W większości pochodziły one od mężczyzn twierdzących, że zostali skrzywdzeni jako nieletni. Z kolei w 2011 roku belgijskie służby państwowe przeprowadziły nową operację, tym razem w pełni legalną. Zidentyfikowały dzięki niej 100 nazwisk księży podejrzanych o czyny pedofilskie.

Tymczasem mimo coraz bardziej nieprzychylnego wobec pedofilii klimatu w belgijskim społeczeństwie i dążenia tamtejszego Kościoła do samooczyszczenia, „zesłany” do klasztoru biskup Roger Vangheluwe udzielił wywiadu flamandzkiej telewizji Vt4. Jak zauważa ksiądz Kobyliński „w trakcie długiej rozmowy tłumaczył on telewidzom charakter swoich relacji seksualnych z dwoma nieletnimi siostrzeńcami. Argumentacja biskupa Brugii była całkowicie zgodna z niektórymi postulatami rewolucji seksualnej 1968 r. oraz wizją pedofilii obecną w wielu belgijskich środowiskach katolickich w latach 70. i 80. XX w.”. Wywiad ten okazał się „wielkim szokiem dla społeczeństwa belgijskiego”. Kolejny raz w zdecydowany sposób zareagował Watykan, nakazując mu opuszczenie Belgii i zakazując biskupowi sprawowania funkcji biskupich i kapłańskich”.

We współczesnym Kościele belgijskim nie do pomyślenia jest już relatywizowanie i usprawiedliwianie pedofilii. W 2012 roku powołano Międzydiecezjalną Komisję ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży. Ustanowiono 10 punktów kontaktowych i umożliwiono ofiarom molestowania zgłaszanie się do nich. W 2012 roku trafiło do nich 286 osób, rok później – 37, a w latach 2014-15 – 95. Okazało się, że według statystyk za lata 2010-15 aż 80 procent ofiar pedofilii to mężczyźni.

Jak zauważa ksiądz dr hab. Andrzej Kobyliński „Kościół katolicki daje obecnie przykład innym instytucjom, jak chronić osoby nieletnie. Dotyczy to także katolicyzmu belgijskiego. Od kilku lat podejmuje się wiele inicjatyw, które mają służyć ochronie dzieci. Zostały wypracowane odpowiednie procedury dotyczące reagowania na przypadki pedofilii”. Rozpoczęła się także wypłata odszkodowań dla jej ofiar. Ich wysokość doprowadziła niektóre diecezje na skraj finansowego załamania.

Owoc rewolucji 1968 r.

Jak zauważa naukowiec w omawianym artykule „wydaje się, że w Belgii – podobnie jak w Holandii – nastąpiło w ostatnich 50 latach swego rodzaju sprzężenie zwrotne: z jednej strony, rewolucja seksualna i gwałtowny proces sekularyzacji stworzyły podatny grunt do rozwoju pedofilii, z drugiej – dramat seksualnego wykorzystywania dzieci przyczynił się do jeszcze głębszego rozpadu tradycyjnej religijności”.

Nasilenie pedofilii to w znacznej mierze skutek akceptacji przesłania rewolucji seksualnej z 1968 roku przez społeczeństwo belgijskie, a także przez Kościół. Potwierdzają to statystyki: 80 procent przypadków molestowania seksualnego dotyczy lat 70 i 80-tych XX stulecia, gdy Belgowie przyjmowali „ideały” rewolucji obyczajowej. Dominująca narracja pomija ten problem, ograniczając się do oskarżania Kościoła.

Dlaczego jednak – słusznie zapytuje ksiądz Kobyliński – „dzisiaj nie mówi się o odpowiedzialności głównych ideologów nowej moralności, natomiast bardzo często jedynym oskarżonym staje się Kościół katolicki. Dlaczego nie prowadzi się w Belgii analizy poglądów Herberta Marcusego? Czemu nikt nie stawia pytań o konsekwencje neomarksistowskiej wizji wyzwolenia seksualnego?”.

 

 

Źródło: Andrzej Kobyliński, „Pedofilia w Belgii: rewolucja seksualna, sekularyzacja i nowa moralność”: Studia Bobolanum nr 1 (2017), s. 219-236

 

Opracowanie: mjend

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij