W imieniu nieuleczalnie chorej kobiety Any Estrada peruwiański Rzecznik Praw Obywatelskich złożył 7 lutego wniosek do Sądu Najwyższego, prosząc o zezwolenie na eutanazję.
Rzecznik Praw Obywatelskich Walter Gutiérrez Camacho powiedział, że jego biuro reprezentuje Estradę, bo jest „gwarantem i propagatorem praw podstawowych, dzięki czemu wolna i świadoma wola osoby decydującej o zaprzestaniu życia może być szanowana i gwarantowana, gdy poważnie i nieodwracalnie naruszana jest jej godność”. Eutanazja jest zakazana w Peru. Osobom pomagającym innym w uśmierceniu się grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Wesprzyj nas już teraz!
43-letnia Estrada cierpi na przewlekłe zapalenie wielu mięśni, które doprowadziło do jej paraliżu. Sąd Najwyższy jeszcze nie zdecydował, czy będzie rozpatrywał sprawę.
Biuro rzecznika argumentuje, iż zakaz dobrowolnej eutanazji narusza prawo do godnego życia oraz że sądy „uznały i rozwinęły prawa podstawowe ściśle związane z prawem do śmierci w godnych warunkach”, takie jak „prawo do godności, do uczciwości, godnego życia i swobodnego rozwoju osobowości”. Rzecznik twierdzi ponadto, że Peru ma zobowiązania wynikające z traktatów międzynarodowych, których jest sygnatariuszem, w tym zobowiązanie „do poszanowania, ochrony i zagwarantowania wyżej wymienionych praw”. Na konferencji prasowej Gutiérrez zaznaczył, iż „kształtujemy historię naszego życia poprzez decyzje, które podejmujemy i nie ma sensu, aby na ostatnim etapie tego życia nie podejmować decyzji w kwestii śmierci”.
Estrada w rozmowie z reporterem agencji Reuters zaznaczyła, iż chce prawa do eutanazji „w celu uniknięcia cierpienia” i „ponieważ chodzi tu o to, jak żyje, chodzi o wolność”. – Nie czuję się teraz wolna. Nie mam wolności dokonywania wyborów w sprawie własnego ciała – dodała.
Eutanazja czy wspomagane samobójstwo zostały zalegalizowane w Belgii, Kanadzie, Kolumbii, Luksemburgu, Holandii i Szwajcarii oraz w niektórych częściach USA i Australii. W encyklice „Evangelium vitae” z 1995 r. św. Jan Paweł II nauczał, że „eutanazja jest poważnym naruszeniem prawa Bożego, ponieważ jest celowym i moralnie niedopuszczalnym zabiciem osoby ludzkiej”.
„Świadoma i dobrowolna decyzja pozbawienia życia niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze złem z moralnego punktu widzenia i nigdy nie może być dozwolona ani jako cel, ani jako środek do dobrego celu. Jest to bowiem akt poważnego nieposłuszeństwa wobec prawa moralnego, co więcej, wobec samego Boga, jego twórcy i gwaranta; jest to akt sprzeczny z fundamentalnymi cnotami sprawiedliwości i miłości. „Nic i nikt nie może dać prawa do zabicia niewinnej istoty ludzkiej, czy to jest embrion czy płód, dziecko czy dorosły, człowiek stary, nieuleczalnie chory czy umierający. Ponadto nikt nie może się domagać, aby popełniono ten akt zabójstwa wobec niego samego lub wobec innej osoby powierzonej jego pieczy, nie może też bezpośrednio ani pośrednio wyrazić na to zgody. Żadna władza nie ma prawa do tego zmuszać ani na to przyzwalać”.
„Kto popiera samobójczy zamiar drugiego człowieka i współdziała w jego realizacji poprzez tak zwane „samobójstwo wspomagane”, staje się wspólnikiem, a czasem wręcz bezpośrednim sprawcą niesprawiedliwości, która nigdy nie może być usprawiedliwiona, nawet wówczas, gdy zostaje dokonana na żądanie. Zdumiewającą aktualność mają tu słowa św. Augustyna: „Nigdy nie wolno zabić drugiego człowieka: nawet gdyby sam tego chciał, gdyby wręcz o to prosił i stojąc na granicy między życiem i śmiercią błagał, by pomóc mu w uwolnieniu duszy, która zmaga się z więzami ciała i pragnie się z nich wyrwać; nie wolno nawet wówczas, gdy chory nie jest już w stanie żyć”. Także w przypadku, gdy motywem eutanazji nie jest egoistyczna odmowa ponoszenia trudów związanych z egzystencją osoby cierpiącej, trzeba eutanazję określić mianem fałszywej litości, a nawet uznać ją za niepokojące „wynaturzenie”: prawdziwe „współczucie” bowiem skłania do solidarności z cudzym bólem, a nie do zabicia osoby, której cierpienia nie potrafi się znieść. Czyn eutanazji zatem wydaje się tym większym wynaturzeniem, gdy zostaje dokonany przez tych, którzy – jak na przykład krewni chorego – powinni opiekować się nim cierpliwie i z miłością, albo też przez tych, którzy – jak lekarze – ze względu na naturę swojego zawodu powinni leczyć chorego nawet w końcowych i najcięższych stadiach choroby”.
„Eutanazja staje się aktem jeszcze bardziej godnym potępienia, gdy przybiera formę zabójstwa, dokonanego przez innych na osobie, która w żaden sposób jej nie zażądała ani nie wyraziła na nią nigdy zgody. Szczytem zaś samowoli i niesprawiedliwości jest sytuacja, w której niektórzy – na przykład lekarze lub prawodawcy – roszczą sobie władzę decydowania o tym, kto ma żyć, a kto powinien umrzeć. Pojawia się tu znów pokusa z Edenu: stać się jak Bóg, „poznając dobro i zło” (por. Rdz 3, 5). Ale tylko Bóg ma władzę decydowania o śmierci i życiu: „Ja zabijam i Ja sam ożywiam” (Pwt 32, 39; por. 1 Sm 2, 6; 2 Krl 5, 7). Sprawuje On swą władzę, kierując się zawsze i wyłącznie zamysłem mądrości i miłości. Kiedy człowiek, zaślepiony przez głupotę i egoizm, uzurpuje sobie tę władzę, nieuchronnie czyni z niej narzędzie niesprawiedliwości i śmierci. W ten sposób życie słabszego zostaje oddane w ręce silniejszego; w społeczeństwie zanika poczucie sprawiedliwości i zostaje podważone u samych korzeni wzajemne zaufanie – fundament wszelkiej autentycznej relacji między osobami.
„Zupełnie inna jest natomiast droga miłości i prawdziwej litości, którą nam nakazuje nasze wspólne człowieczeństwo i którą wiara w Chrystusa Odkupiciela, umarłego i zmartwychwstałego, rozjaśnia światłem nowych uzasadnień. Prośba, jaka wypływa z serca człowieka w chwili ostatecznego zmagania z cierpieniem i śmiercią, zwłaszcza wówczas, gdy doznaje on pokusy pogrążenia się w rozpaczy i jakby unicestwia się w niej, to przede wszystkim prośba o obecność, o solidarność i o wsparcie w godzinie próby. Jest to prośba o pomoc w zachowaniu nadziei, gdy wszystkie ludzkie nadzieje zawodzą” – czytamy.
Źródło: ncregister.com., opoka.org.pl.,
AS