29 października 2019

Powody, by zachować pogodę ducha [OPINIA]

(źródło: pixabay.com)

Nie ma wątpliwości, że rzeczywistość wygląda ponuro i że wszystko zdaje się wyglądać coraz gorzej. Siły nienawiści zostały spuszczone z łańcucha. Opanowało nas szaleństwo dzieciobójstwa. Współcześni Herodowie, zwiastuni piekielnej przyszłości, domagają się ofiar z dzieci na ołtarzu samodzielności, dokonując rzezi niewiniątek w medialnej burzy pychy. I nie tylko ciałka milionów niemowląt się szlachtuje. Szlachtuje się także tradycyjną rodzinę, która jest rozdzierana przez tych, którzy nienawidzą ojcostwa, macierzyństwa i dzieciństwa.

 

Nie ma w istocie co do tego wątpliwości. Rzeczywistość naprawdę wygląda ponuro. Kiedy spoglądamy w nieodległą przyszłość widzimy także wyraźnie zbliżającą się burzę. Z pewnością są to podstawy do przygnębienia, a nawet rozpaczy. „Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie – mówi głos przyszłości – Piekło przyzywa i nie możecie zrobić nic, by uciec przed jego żarłoczną paszczą”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Przyszłość albo głos, który nazywa siebie przyszłością, jest z pewnością głośny i pyszny, ale jest także kłamcą. Nigdy ostatecznie nie pokona cichego i pięknego głosu pokory, która szepce w ciemności, jak Samwise Gamgee w najciemniejszej godzinie, kiedy wydawało się, że sama ciemność jest bliska zwycięstwa. „Ponad wszelkimi cieniami płynie słońce – mówi Sam – i mieszkają na zawsze gwiazdy”. Jego słowa to słowa nadziei, inspirowane wiedzą, że wierna dusza nigdy nie zostaje porzucona, nawet wówczas, gdy rzeczywistość wygląda szczególnie mrocznie, zwłaszcza wówczas, kiedy rzeczywistość wygląda szczególnie mrocznie, gdyż to właśnie wtedy Światłość ponad wszelkimi cieniami i Miłość, która wszelką pokonuje nienawiść, jest najbardziej obecna. Ponad wszelkimi cieniami płynie słońce, a ponad słońcem jest Ten, który dał słońcu światło i zobaczył, że było dobre.

 

Skoro Ten, który stworzył słońce i księżyc, i gwiazdy, zobaczył, że były dobre, to wypadałoby, byśmy także zobaczyli ich dobro. Faktem jest, że żyjemy w świecie dobroci, prawdy i piękna, który ostatecznie jest poza władzą zła, fałszu i brzydoty; jest to świat, który jest „nasycony świetnym blaskiem Boga”, jak wykrzykuje Gerard Manley Hopkins, świat, który lśni pięknem swojego Stwórcy w liściu i życiu, miłości i świetle.

 

„Wszyscy jesteśmy w rynsztoku – mówi Oscar Wilde – ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy”. Jedno mignięcie gwiazd wystarczy, by pokonać całą ciemność, tak jak widok słonecznego światła na pojedynczym liściu. Świadectwo jednego świętego przeważa nad nikczemnością niezliczonych tyranów. Jedna świeca pokonuje ciemność. Jedna katedra, pnąca się modlitewnie do nieba, przytłumia harmider światowych rozproszeń. Chartres rozbija wszelkie lustra próżności w próżne kawałki.

 

Jednak co z przyszłością? Co tak naprawdę ze sobą niesie i czy naprawdę możemy zachowywać pogodę ducha w mroku jej cienia? Czy taka pogodna swoboda w obliczu nieuchronnie nadciągającej katastrofy nie czyni z nas skazanych na ostracyzm strusi, które chowają głowy w piaski czasu, nie zważając na to, że sam piasek przesypując się kończy?

 

To dobre pytania, ale są one zakorzenione w fałszywym rozumieniu przyszłości. Jak mówi nam pewna pieśń, nie wiemy, co przyszłość ze sobą niesie, ale wiemy, kto trzyma przyszłość w garści. A jak dalej słyszymy w tej pieśni, jest to tajemnica znana tylko Panu. Chodzi o to, że nie ma przyszłości, jeśli widzimy ją z perspektywy wszechobecności Boga. Wszystko jest przed Bogiem obecne. Nic nie jest w przeszłości i nic nie jest w przyszłości. Wie on, co przyszłość ze sobą niesie, bo jest w niej. Jest On w przyszłości, tak jak jest w przeszłości i teraźniejszości. Cały czas jest obecny przed Nim. On jest w nim, w każdej z chwil, choć jest także poza nim – w wieczności. Jeśli tak jest, to dlaczegóż, dobre nieba, miałby ktoś, kto wierzy w Boga, bać się przyszłości?

 

Jeśli możemy spojrzeć na świat tak, jak widzi go Bóg, i powiedzieć – tak jak On powiedział – że jest dobry, powinniśmy zachowywać pogodę ducha, nawet w obliczu największej ciemności. Jeśli potrafimy spojrzeć na historię tak, jak widzi ją Bóg, jako Jego opowieść, opowiedzianą w Jego wszechobecności, możemy być pełni nadziei i pogody ducha w obliczu każdej przeciwności.

 

Istnieje też kolejny powód do pogody ducha w fakcie, że zło samo siebie pochłania. Wracając do Władcy pierścieni, skarbnicy odwiecznej mądrości, mamy w nim słowa Theodena, że „zło często zło popsuje” i słowa Gandalfa, że „często nienawiść siebie samą rani”. Nie musimy pokonywać zła, ponieważ zło jest zawsze w trakcie pokonywania samego siebie. Jest ono nietrwałe i autodestrukcyjne. Nie może podtrzymać życia, ale może tylko przynieść śmierć. To, czego jesteśmy świadkami, to nie triumf kultury śmierci, ale jej nikczemne i nędzne samobójstwo. Z pewnością jest zaiste tragedią, że tak wiele niewinnych istot zostaje zniszczonych w drgawkach agonii kultury śmierci, ale nawet w tym odnajdujemy wielką pociechę. Wiemy, że kultura śmierci już zabiła jedno naprawdę Niewinne Życie, zawieszając swą niewinną ofiarę na krzyżu i wiemy, że samo Życie powstało z martwych. Ci niewinni – w wiecznym rozumieniu – są poza zasięgiem sił ciemności. Czeka na nich niebo. To w niebie odnajdziemy pokój. Nigdzie indziej. Niebo to nasz prawdziwy dom rodzinny, jak mówi nam Tomasz z Akwinu.

 

Każdy z nas, obojętnie czy żyjemy w tym, co nazywamy przeszłością, teraźniejszością czy przyszłością, żył „dawno, dawno temu”; każdy z nas napotkał smoki ciemności i albo je zwalczył, albo się stał nimi; dla tych z nas, którzy walczyli z nimi, ufając w moc Bożej dobroci w najciemniejszej godzinie, jest obietnica, że przejdziemy z „dawno, dawno temu” do „i żyli długo i szczęśliwie”, a tak naprawdę do „wiecznej szczęśliwości”. I to jest powód, by zachować pogodę ducha.

 

Joseph Pearce

Źródło: faithandculture.com

Tłum. Jan J. Franczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij