– Chcę małżeństw dla gejów, musimy zmienić prawo i możemy to zrobić – zadeklarował prezydent Filipin Rodrigo Duterte podczas zjazdu środowisk LGBT w Davao.
Przywódca państwa wystąpił w roli lobbysty roszczeń homoseksualnego lobby. – Sam mógłbym być biseksualny, by mieć podwójną przyjemność – deklarował. Wygłosił też zapowiedź powołania reprezentanta wspomnianych środowisk na stanowisko szefa prezydenckiej komisji zajmującej się ubóstwem. Sprzeciwił się tzw. dyskryminacji zwolenników legalnych związków jednopłciowych, zapewnił, że popiera „prawa” przedstawicieli LGBT.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jestem za zalegalizowaniem małżeństw jednopłciowych, ponieważ to zgodne z trendem dzisiejszych czasów. Jeśli to przyczyni się do waszego szczęścia to dam wam je, po co się wstrzymywać? – mówił prezydent Filipin. Dodał, iż dwóch jego szwagrów jest homoseksualistami.
Durerte nie zamierza zważać na stanowisko Kościoła, który mocno przeciwstawia się „postępowym” postulatom. Obiecuje zapewnienie osobom praktykującym nienormatywne postawy w sferze płciowej „należny im status w społeczeństwie”.
– Po co hołdować moralności, która nie funkcjonuje w dzisiejszych czasach i jest przebrzmiała? – pytał.
Prezydent pozwalał sobie na swobodne uwagi, także odnoszące się do osobistych doświadczeń z przeszłości. Jak stwierdził, „mógłby być biseksualistą, aby czerpać podwójną przyjemność, ale tak jednak nie jest”. Niby żartem twierdził, ze jeszcze będąc uczniem szkoły średniej, nie wiedział, czy chce być chłopcem, czy dziewczyną.
Źródło: wprost.pl/inquirer.net
RoM
Zobacz także:
W obronie wyższych praw. Dlaczego musimy przeciwstawiać się legalizacji związków homoseksualnych?