Amerykański prezydent goszczący w środę premiera Izraela potwierdził „niezniszczalną więź” łączącą Amerykę z Izraelem. Donald Trump zapowiedział, że nigdy – co dwa razy podkreślił – nie dopuści do posiadania broni nuklearnej przez Iran. Jednocześnie odstąpił od polityki poprzedniej administracji w sprawie konfliktu palestyńsko-izraelskiego i rozwiązania dwupaństwowego. Opozycja żydowska ubolewa z tego powodu i straszy, że Izrael stanie się „państwem apartheidu”.
Kwestia zagrożenia terroryzmem islamskim zdominowała rozmowy obu przywódców. Premier Izraela Benjamin Netanjahu mówił na konferencji prasowej w Białym Domu, że wartości amerykańskie i izraelskie są atakowane przez „radykalny islamski terroryzm”, ale – jak dodał – „prezydent USA Donald Trump jest zdeterminowany w zwalczaniu tego zjawiska”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Pod Pana kierownictwem wierzę, że możemy odwrócić narastającą falę radykalnego islamu – mówił lider Izraela, zwracając się do Trumpa. Premier podkreślił zagrożenia stwarzane przez Iran i bojowników Państwa Islamskiego. Obiecał pomoc swojego kraju w walce z IS.
Trump z kolei stwierdził, że więź Stanów Zjednoczonych z Izraelem „jest niezniszczalna” i obiecał, że Ameryka nigdy nie zgodzi się na budowę broni jądrowej przez Iran. – Dzięki tej wizycie w Stanach Zjednoczonych ponownie potwierdziłem naszą nierozerwalną więź z cenionym sojusznikiem, państwem Izrael – powiedział Trump. Prezydent dodał, że dużo rozmawiał z premierem Netanjahu o zagrożeniu bezpieczeństwa dla Izraela, zwłaszcza o groźbie ambicji nuklearnych Iranu. – Jednym z najgorszych porozumień, jakie kiedykolwiek widziałem jest umowa z Iranem. Moja administracja już nałożyła nowe sankcje na Iran i będzie robić więcej rzeczy, aby uniemożliwić Iranowi kiedykolwiek – to znaczy nigdy – budowę broni jądrowej – zadeklarował Trump.
Porozumienie nuklearne z Iranem zostało osiągnięte 14 lipca 2015 roku za administracji Barack Obama i weszło w życie w następnym roku. Jego gwarantami są: Rosja, Chiny, USA, Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Dodatkową stroną porozumienia jest Unia Europejska. Zgodnie z jego warunkami Teheran zgodził się m.in. na demontaż części swojego programu nuklearnego i pozbycie się wzbogaconego paliwa, a także na wpuszczenie do swoich zakładów zbrojeniowych komisji międzynarodowej w zamian za zniesienie sankcji. Problem z porozumieniem jest taki, że niektóre jego warunki wygasają w ciągu 10 do 15 lat, umożliwiając po tym okresie ponowne uruchomienie programu nuklearnego. Przeciwnikiem umowy od samego początku był Izrael.
Trump stwierdził także, że kwestia izraelsko-palestyńska musi być uregulowana przez główne strony konfliktu. – Widzę dwa państwa i jedno państwo. Spodoba mi się to rozwiązanie, które będzie się podobać obu stronom. Mnie wszystko jedno – deklarował.
Europejskie i amerykańskie media lewicowe komentując wizytę Netanjahu właśnie kwestię odejścia Ameryki od polityki poprzedniej administracji, forsującej rozwiązanie dwupaństwowe, w sposób szczególny wyeksponowały. W ostatnich miesiącach dużo było inicjatyw europejskich – w tym konferencja w Paryżu z udziałem przywódców i ministrów spraw zagranicznych z całego świata – popierających rozwiązanie dwupaństwowe.
Premier Izraela rozmawiał także o fali antysemityzmu, która wezbrała w USA przy okazji kampanii prezydenckiej i po objęciu urzędu przez Trumpa. Prezydent obiecał: – Będziemy mieć spokój w tym kraju. Chcemy zatrzymać przestępczość w naszym kraju. Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, aby powstrzymać długo utrzymujący się rasizm i każdą inną rzecz, która się dzieje, bo wiele złych rzeczy ma miejsce od dłuższego czasu – mówił.
Prezydent nie użył słowa antysemityzm, ale przypomniał, że ma wielu żydowskich przyjaciół, córkę, która przeszła na judaizm, zięcia i trzech wnuków, którzy tę religię wyznają. – Zobaczysz wiele miłości u nas – obiecywał Trump premierowi Izraela. W odpowiedzi Netanjahu stwierdził, że zna prezydenta i jego rodzinę od lat i wie, iż nie ma większego przyjaciela Żydów niż Trump.
Komentując wizytę Netanjahu minister edukacji Izraela Naftali Bennett powiedział, że oznacza ona „ koniec wizji dwóch państw na ziemi Izraela”. – Gratuluję premierowi za podjęcie właściwej decyzji, który pokazał przywództwo i odwagę we wzmacnianiu bezpieczeństwa i suwerenności Izraela. Teraz musimy patrzeć w przyszłość i kształtować nowe podejście strategiczne w świetle nowej rzeczywistości – stwierdził Bennett.
Minister kultury i sportu Miri Regev mówił: Era zamrożenia na Zachodnim Brzegu jest skończona. Era zamrożenia stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Izraelem też jest skończona. Dziś w Waszyngtonie rozpoczęła się nowa era.
Lewicowi politycy izraelscy zarzucili Netanjahu, że reprezentował w Waszyngtonie interesy jedynie prawicowych ugrupowań, a nie całego narodu. Dr Nachman Shai, przewodniczący US -Israel Frienship Caucus mówił: Premier uległ presji prawicowej i powstrzymał się od wymienienia rozwiązania dwupaństwowego. Netanjahu wie lepiej niż ktokolwiek inny w Białym Domu, że takie rozwiązanie jest jedynym akceptowalnym, by umożliwić zachowanie żydowskiego i demokratycznego Izraela. Shai również wyeksponował powtarzające się wypowiedzi Trumpa, że Izrael musi być przygotowany na ustępstwa.
Szef opozycji Isaac Herzog na konferencji prasowej mówił: To było smutne i żenujące oglądanie lawirowania Netanjahu, który starał się unikać idei separacji od Palestyńczyków i utworzenia dwóch państw. Każdy Izraelczyk powinien być dzisiaj zaniepokojony możliwością istnienia jednego państwa pomiędzy rzeką Jordan i morzem, co oznacza, że nie będzie państwa żydowskiego. To bardzo niebezpieczne i będziemy walczyć z tym w każdy możliwy sposób.
Syjonista Stav Shaffir krytykował Netanjahu za brak planu utrzymania bezpieczeństwa państwa w związku z osadnictwem żydowskim, a szefowa partii Meretz, Zehava Galon powiedziała, że zerwanie z rozwiązaniem dwupaństwowym oznaczać będzie „gwarancję”, iż Izrael stanie się „państwem apartheidu”.
Źródło: timesofisrael.com, jpost.com, ynetnews.com
AS