14 lutego 2018

Prof. Jan Żaryn o Polonia Semper Fidelis: to wyraz katolickiego autentyzmu

Nie sądzę, żeby ktokolwiek z sygnatariuszy petycji Polonia Semper Fidelis miał jakąkolwiek inną koncepcję niż wierność wobec Stolicy Apostolskiej i Kościoła Chrystusowego. Chcemy natomiast zrozumieć to, co dziś wydaje się być zagrożeniem dla nas, ludzi Kościoła – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl profesor Jan Żaryn.

 

Z czym wiąże się Pana niepokój związany z sytuacją w Kościele Katolickim?

Wesprzyj nas już teraz!

Nie jest to tylko mój niepokój. Ogarnia on wielu Polaków-katolików i jest związany z pewnego rodzaju fenomenem pontyfikatu papieża Franciszka. Fenomen ten, postrzegając Stolicę Apostolską przez pryzmat nauczania Jana Pawła II i innych papieży, polega na dopuszczaniu możliwości niezabierania przez głowę Kościoła jednoznacznego głosu w sprawach kluczowych dla naszej wiary.

 

W czwartek w programie „Warto Rozmawiać” ksiądz profesor Andrzej Kobyliński wskazał w niezwykle celny sposób na trwające obecnie zjawisko. Duchowny powiedział, że w Kościele następuje rewolucja decentralizacyjna i dotyczy ona rozumienia nauczania Kościoła.

 

Dla katolików jest to coś niewyobrażalnego. Rodzi bowiem negatywne konsekwencje w postaci wewnętrznych sprzeczności w postrzeganiu i rozumieniu przez wiernych dogmatycznych zapisów, które do tej pory były jasno wytłumaczone i którym przez wieki katolicy byli wierni.

 

Ja tego póki co nie potrafię do końca zrozumieć. Nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić dalszych konsekwencji takiego stanu rzeczy. Wiem jedno: skutkiem decentralizacji Kościoła będzie relatywizowanie Słowa Bożego i dostosowywanie jego interpretacji do określonych potrzeb, określonych ludzi, co siłą rzeczy prowadzi do zagnieżdżenia się błędu w katolickiej doktrynie.

 

Nie chciałbym używać górnolotnych słów, ale można odnieść wrażenie, że jeśli sprawy potoczą się w kierunku, o którym Pan powiedział, to Kościołowi grozi po prostu schizma na niespotykaną dotąd skalę.

Istnieje taka obawa. Na szczęście jest ona wywołana jedynie niedoskonałym rozumem człowieka. Kościół jest bowiem dziełem Pana Boga i w związku z tym wierzymy, że gdzieś w tej wyższej, niedostępnej nam, ludziom logice, obecny pontyfikat dokonuje się zgodnie z Bożym zamysłem. Być może taka próba uwolnienia zamykanych do szuflad zdań odrębnych, które istniały do tej pory także w Kościele, jest jakimś ozdrowieńczym zamysłem. Powtarzam jednak – rozum ludzki tego zrozumieć nie potrafi i stąd nasz niepokój oraz próba dopytania się najbliższych nam autorytetów, czyli Episkopatu Polski: jak mamy rozumieć to, co się w tej rewolucji w Kościele dzisiaj dzieje?

 

Nie liczę na jakiś werdykt, tylko na pogłębienie tego głosu, który padł w czwartek w programie „Warto Rozmawiać” ze strony ks. prof. Kobylińskiego. Być może Episkopat jest nam winien wyświadczyć taką przysługę, która umożliwi odnalezienie się na nowo jako wierzący, bo wierzącymi pozostajemy. Nie sądzę, żeby ktokolwiek z sygnatariuszy petycji Polonia Semper Fidelis miał jakąkolwiek inną koncepcję niż wierność wobec Stolicy Apostolskiej i Kościoła Chrystusowego. Chcemy natomiast zrozumieć to, co dziś wydaje się być – posiłkując się jedynie rozumem – zagrożeniem dla nas, ludzi Kościoła, którzy mogą nie znajdować swojego miejsca w relatywistycznej rzeczywistości.

 

Czy nie jest tak, że mamy do czynienia z pokłosiem tego wszystkiego, co się działo podczas Soboru Watykańskiego II, kiedy też wielu hierarchów mówiło o potrzebie dostosowania Kościoła do współczesnego świata i człowieka? Czy obecna rewolucja decentralizacyjna stanowi po prostu kontynuację rewolucji rozpoczętej ponad 50 lat temu?

W tak jednoznaczny sposób jak Pan to opisał, ja bym rzeczy całej nie widział. Kościół hierarchiczny zna i rozumie błędy takiego podejścia, jakie miały miejsce w Kościołach partykularnych, na przykład w Kanadzie czy w Europie Zachodniej, gdzie szukanie narzędzi dostosowawczych do opinii większości, czyli wejście w dialog demokratyczny w poszukiwaniu prawdy bądź kompromisu doprowadziło tylko i wyłącznie do tego, że sam Kościół pozbył się wielu wiernych, którym już przestał być potrzebny. Nie stawał się już bowiem dla wysiłku codziennego kształtowania sumienia murem, tylko raczej jakąś łatwą do przekroczenia granicą. Sumienia niewyżłabiane w codzienności straciły potrzebę poszukiwania jakiegokolwiek autorytetu czy punktu odniesienia, ponieważ uznały, że jest to zabezpieczone poprzez jednostkową pychę ludzką.

 

Ta droga, wydaje mi się, jest dla Kościoła zamknięta, ponieważ dostrzeżono złe owoce, jakie ona za sobą niesie.

 

Miejmy nadzieję, że Pan Bóg, Duch Święty będzie kierować umysłami tych, którzy mają mieć umysły wyższe niż nasza percepcja maluczkich w Kościele. Bardzo na to liczę!

 

Z drugiej strony trzeba też sobie jednak powiedzieć, że pontyfikat Franciszka ma jedną cechę, która w jakiejś mierze jest przeze mnie kojarzona z tradycją protestancką, a konkretnie z kalwinizmem. W jego nauczaniu można wyczuć sugestię, że aby katolicy byli katolikami, to muszą być uwolnieni od jakiegokolwiek kontekstu ziemskiego, co jest szalenie trudne i de facto niewykonalne. Buntujemy się przeciwko temu jako ludzie, którzy są ze swej natury niedoskonali.

 

Dlaczego?

Chociażby dlatego, że my, Polacy w zdecydowanej większości jesteśmy przywiązani do swojej Ojczyzny, do jej tożsamości i do jej dorobku. To przywiązanie w jakiejś mierze kłóci się z nauczaniem Franciszka, szczególnie w kontekście wewnątrzkatolickiego wymiaru sporu na temat uchodźców.

 

Widzimy miłość do bliźniego przez pryzmat m.in. miłości do własnej Ojczyzny i do własnego dorobku narodowego, któremu jesteśmy winni solidarność w swoich postawach. Problem związany z przyjmowaniem uchodźców pokazuje realne napięcie, jakie istnieje między nauczaniem obecnie pontyfikatu Franciszka, a naszym tradycyjnym, polskim widzeniem katolicyzmu, wyrastającym z nauczania Prymasa Tysiąclecia – kardynała Stefana Wyszyńskiego i papieża Jana Pawła II, którzy są największymi polskimi pasterzami w XX wieku. To oni dali nam przyzwolenie, a wręcz zachęcili, aby miłość do Ojczyzny stanowiła punkt odniesienia dla wzrostu w zbliżaniu się do Pana Boga.

 

To tylko jedno z wyzwań, które my, Polacy odczuwamy i które próbujemy zrozumieć.

 

Jakie jeszcze wyzwania przed nami stoją?

Z teologicznego punktu widzenia najistotniejsze problemy zostały poruszone w programie „Warto Rozmawiać”. Kwestia dotycząca relatywnego widzenia rozwodów i powtórnego zawarcia małżeństwa, problem antykoncepcji czy nieprzekraczalnej granicy zdefiniowania życia ludzkiego. W skali makro są to problemy najważniejsze.

 

Prowadzę czasem rozmowy z różnymi kapłanami, m.in. we Włoszech. Wskazują oni na przykład bardzo daleko idące konsekwencje dotyczące sakramentu spowiedzi i pojednania. Spowiednik staje się bezradnym wobec niemożności bycia jednoznacznym i wiernym dotychczasowemu nauczaniu Kościoła w kwestii np. rozwodów i nie wie, co ma zrobić, gdy spowiadający się mówi mu, że według interpretacji kardynałów z Niemiec czy Argentyny, nie popełnił grzechu. Nawet jeśli nie udzieli takiej osobie rozgrzeszenia, to pójdzie ona do innego kapłana i w końcu znajdzie takiego, który jej tego rozgrzeszenia udzieli, ponieważ inaczej rozezna sprawę.

 

To są realne problemy, które dostrzega także świat kapłański. My, Polacy mamy jeszcze jeden problem. Chodzi o niemożność zrozumienia do końca Franciszka, jako papieża, który w jakiejś mierze odbiera nam prawo do bycia patriotą. To również jest coś, co kłóci się z naszym porządkiem wypracowanym w tej materii przez kardynała Wyszyńskiego i Jana Pawła II.

 

Czy inicjatywy świckich katolików, jak Polonia Semper Fidelis mają możliwość przyniesienia realnych owoców, które pozwolą przezwyciężyć kryzys w Kościele?

Polonia Semper Fidelis i zebrane pod nią podpisy są wyrazem autentyzmu. Wszystko, co autentyczne i wychodzące z dobrej intencji, warte jest zauważenia. Nie potępienia, nie zignorowania, tylko twórczego zauważenia! Nie znaczy to oczywiście, że my w swoich niepokojach nie błądzimy. My tylko prosimy o radę, o zestaw przekonywujących zdań, które by nas w jakiejś mierze uspokoiły i stanowiły wyczerpującą odpowiedź na obecny niepokój.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz D. Kolanek

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 307 216 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram