W Niemczech toczy się ożywiona dyskusja nad broszurą edukacyjną dla nauczycieli, która ma pomóc w tropieniu „faszystowskich postaw” u uczniów i przedszkolaków. Poradnik jest krytykowany przez chadecję, ale ma pełne wsparcie minister rodziny.
Broszurę opracowała Fundacja Amadeu-Antonio. Wydanie tekstu jest współfinansowane przez niemieckie Ministerstwo Edukacji, a wstęp do niego napisała sama szefowa tego resortu, lewicowa polityk Franziska Giffey. Materiał ma służyć niemieckim nauczycielom szkolnym i przedszkolnym w rozpoznawaniu postaw „radykalnie prawicowych oraz faszystowskich” wśród podopiecznych, co powinno skutkować wezwaniem rodziców na rozmowę i wyjaśnienie im, jakie popełniają błędy wychowawcze.
Wesprzyj nas już teraz!
W dokumencie czytamy między innymi, że podejrzana o dorastanie w skrajnym, volkistowskim środowisku może być dziewczynka chodząca do przedszkola w spódniczce i z zaplecionym warkoczem, która jest grzeczna i cicha, a wiadomo, że pomaga w zajmowaniu się domem i na przykład trenuje biegi.
Zachęca się też do wezwania na rozmowę edukacyjną matki, która sprzeciwiałaby się malowaniu paznokci swojemu synkowi, wyrażając to w formie sprzeciwu wobec „seksualizacji dzieci” i „bzdurach gender”. Broszura ostrzega, że taki dobór słów wskazuje na zakorzenienie matki w „skrajnych środowiskach” i należy podczas rozmowy wyklarować jej, iż jej syn powinien mieć prawo do swobodnego rozwoju osobowości.
Po nagłośnieniu sprawy przez niemieckie media – w tym wpływowy „Die Welt” – rozpętała się prawdziwa burza. Chadecja oskarżyła Fundację Amadeu-Antonio oraz minister Giffey o próbuję całkowicie niezgodnego z zasadami demokratycznymi wpływania na polityczne zapatrywania rodziców. Broszura miałaby, ich zdaniem, pod pozorem walki z ideologią skrajnej prawicy promować inną ideologię. Jak wskazywała między innymi zastępca rzecznik frakcji CDU/CSU w Bundestagu, Nadine Schön, podczas gdy dokument mówi niezwykle wiele o volkizmie i faszyzmie, to ani słowa nie poświęca autentycznemu problemowi rodziców wychowujących dzieci w duchu skrajnie lewicowym, anarchistycznym i antypaństwowym. Schön dodała, że broszura jest wręcz narzędziem „szpiegowania” rodziców.
Głos zabrał teraz minister kultury landu Saksonii, Christian Piwarz z CDU. – Przestrzegam przed stosowaniem tej broszury w naszych przedszkolach – powiedział w rozmowie z dziennikiem „Bild”. Jak dodał, jest całkowicie niedopuszczalne, by nauczyciele na podstawie ubioru uczniów wnioskowali o poglądach politycznych ich rodziców, a później próbowali ich reedukować i korygować. Z kolei wiceprzewodniczący burmistrza dzielnicy Berlina Neukölln, Falko Liecke z CDU, polecił wszystkim przedszkolom rezygnację z wykorzystania materiału Fundacji, gdyż zawiera on uprzedzenia i stereotypy.
Fundacja broni się przed zarzutami twierdząc, że media wyrywają wszystko z kontekstu, a problem dzieci volkistowskich rodziców w przedszkolach i szkołach jest poważny. Ze wsparciem pospieszyła też sama minister Giffey, zapewniając w oficjalnym oświadczeniu o tym, jak ważna jest walka z radykalnie prawicowymi uprzedzeniami i agresją.
Źródła: jungefreiheit.de / berliner-kurier.de
Pach