– Nasz naród nie będzie istniał, jeżeli nie będzie jedzenia – ostrzegł władze Republiki Afryki Południowej Goodwill Zwelithini kaBhekuzulu, król Zulusów. Zwelithini sprzeciwia się odbieraniu ziemi białym farmerom, widząc skutki dotychczasowych działań „reformatorskich” rządu w Pretorii.
Latem 2018 r. prezydent RPA Cyril Ramaphosa poparł ustawę, dającą możliwość konfiskaty gospodarstw rolnych białym farmerom bez jakiejkolwiek rekompensaty. Odgórna „reforma rolna”, wzorowana na podobnych zawłaszczeniach w czasach komunistycznych w Europie, miała dać ziemię czarnoskórym obywatelom, którzy w czasach apartheidu stanowili biedniejszą część społeczeństwa republiki. Upadek apartheidu w 1994 roku otworzył drogę do władzy Afrykańskiemu Kongresowi Narodowemu, grupującemu nurty lewicowo – liberalne. Od 2002 roku Afrykański Kongres Narodowy oficjalnie nazwał się socjaldemokracją.
Wesprzyj nas już teraz!
Rozbieżności między czarnoskórymi obywatelami RPA widoczne były już w czasach walki z apartheidem. Radykalny Afrykański Kongres Narodowy sięgał po drastyczne metody walki z białymi podczas gdy naród Zulusów reprezentował opcję bardziej umiarkowaną. Ich stronnictwo polityczne, Partia Wolności Inkatha, współtworzy rząd, w którym szefem jest prezydent Cyril Ramaphosa z Afrykańskiego Kongresu Narodowego.
Przejęcie przez niego sterów krajem w lutym tego roku znacznie przyspieszyło zmiany gospodarcze, których elementem jest dążenie do przekazania maksymalnie dużej powierzchni gruntów rolnych czarnoskórym mieszkańcom RPA. Forsowanie takiej linii przez władze państwa zachęciło środowiska radykalne do ataków na białych farmerów, odnotowano już zabójstwa i gwałty, których ofiarą byli biali obywatele RPA.
W ślad za wykonywaniem rządowego programu zmiany struktury właścicielskiej w rolnictwie republiki, pojawiają się nowe żądania, formułowane przez środowiska lewicowe. Fighters for Economic Freedom wysuwa już kolejne nacjonalizacyjne żądania, m.in. upaństwowienia kopalń i banków z jednoczesną redystrybucją pieniędzy dla czarnoskórych obywateli. Po okresie dobrowolnych reform, polegających na wykupowaniu ziemi od białych farmerów, Afrykański Kongres Narodowy skręcił jeszcze ostrzej w lewo i obrał kurs znany w krajach komunistycznych.
Na skutki nie trzeba było długo czekać. Rynkowa cena gruntów rolnych spadła o ok. 30 proc., produkcja rolna w drugim kwartale tego roku była niższa w porównaniu do pierwszego kwartału o 29 proc. Dzieje się tak, mimo że w rolnictwie pracuje już 843 tys. osób – dwa razy więcej niż w górnictwie. Z dużą rezerwą na RPA patrzą też zagraniczni inwestorzy, widząc nacjonalizacyjne zapędy władz. Istnieniu problemu próbuje w oficjalnych wypowiedziach zaprzeczać prezydent Cyril Ramaphosa, który zaklina rzeczywistość i twierdzi, że zmiana właścicieli nie wpłynie na poziom produkcji rolnej.
Lider Zulusów, noszący tradycyjny tytuł króla, Goodwill Zwelithini kaBhekuzulu inaczej jednak ocenia sytuację w południowoafrykańskiej republice. Nie tylko jasno zaprotestował przeciwko wywłaszczaniu białych farmerów ale nawet zadeklarował, że Zulusi są gotowi stanąć do walki w obronie białej ludności. Zwelithini zdaje sobie sprawę z zagrożeń, jakie niesie socjalistyczna gospodarka i obawia się biedy oraz głodu.
Z głosem Zulusów muszą liczyć się liderzy lewicowego Afrykańskiego Kongresu Narodowego. Zulusi stanowią ponad 20 proc. w 52-milionowym kraju i są największą grupą etniczną. Biorąc pod uwagę ich zdolności organizacyjne oraz udział Partia Wolności Inkatha w koalicyjnym rządzie z Afrykańskim Kongresem Narodowym, ostrzeżenie wygłoszone ustami króla Zulusów musi dać wiele do myślenia dominującej w rządzie lewicy. Tym bardziej, że w przyszłym roku czekają RPA wybory a regres gospodarczy może kosztować Afrykański Kongres Narodowy spadek poparcia.
Źródło: Parlamentne listy.sk/Hlavne Spravy/srspol.sk
Jan Bereza
Więcej o sytuacji w RPA znajdziesz TUTAJ