20 proc. przedszkolaków w Niemczech mówi w domu w innym języku, niż niemiecki. W niektórych landach odsetek jest jeszcze wyższy i sięga 1/3.
Jak podało niemieckie ministerstwo rodziny odpowiadając na zapytanie liberalnej partii FDP, w skali całego kraju aż 20 proc. przedszkolaków nie mówi w domu po niemiecku.
Wesprzyj nas już teraz!
W wielu landach odsetek ten jest jeszcze wyższy. Rekord padł w Bremie, gdzie w innym języku niż niemiecki mówi w domu aż 36 proc. przedszkolaków. Druga w rankingu jest Hesja z wynikiem 32 proc., a trzeci – Berlin, gdzie w obcym języku mówi 31 proc. przedszkolaków. Powyżej krajowej średniej plasują się też Nadrenia Północna-Westfalia i Hamburg (po 27 proc.) oraz Badenia-Wirtembergia (25 proc.).
Nieco lepiej jest w Nadrenii-Palatynacie i Kraju Saary (22 i 20 proc.), Bawarii (18 proc.), Dolnej Saksonii (16 proc.) i Szlezwiku-Holsztynie (15 proc.). Najmniej obcojęzycznych przedszkolaków jest w Brandenburgii, Saksonii-Anhalcie, Meklemburgii-Pomorzu Przednim (po 5 proc.) oraz w Saksonii i Turyngii (po 6 proc.).
Powyższe dane nie oznaczają, że dokładnie tyle jest w Niemczech imigranckich przedszkolaków; część dzieci, choć wywodzi się z rodzin obcokrajowców, mówi po niemiecku także w domu. Brakuje jednak odpowiedniej statystyki.
Jak skomentowała te dane przewodnicząca frakcji FDP w Bundestagu, Katja Suding, Niemcy mają bardzo poważny problem z integracją; część dzieci, które w domu mówią w języku innym niż niemiecki, z trudnością uczy się narodowej mowy Niemców, a to oznacza, że niełatwo będzie im znaleźć w przyszłości dobrą pracę.
Politycy AfD oraz część przedstawicieli CDU i CSU opowiada się za ostrzejszą niż obecnie polityką edukacyjną; kilka miesięcy temu szef frakcji CDU/CSU w Bundestagu, Carsten Linnemann, zaproponował usuwanie ze szkół dzieci nieznających niemieckiego i odsyłanie ich na kursy języka. Pomysł spotkał się jednak z powszechną krytyką.
Źródła: pch24.pl, jungefreiheit.de
Pach