„Catholic Herald” relacjonując obrady Synodu ds. Młodzieży skupia się na pracach 14 grup dyskusyjnych – tzw. Circoli minori – i raportach, które są rezultatem tych spotkań. Zauważając podział tych grup według języków, autor relacji ze smutkiem konstatuje brak grupy łacińskojęzycznej, która dawniej byłaby czymś normalnym.
Jednocześnie dziennikarz stwierdza, że raporty z takich dyskusji to „surowy materiał”, który może być nudny i wprawiać w konsternację, choć ma również swoją wartość, gdyż daje np. pojęcie o głównych liniach podziału w czasie Synodu.
Wesprzyj nas już teraz!
„Catholic Herald” postanowił sprawdzić, jakie są reakcje na te raporty uczonych i dziennikarzy z różnych krajów. Katolicki dziennikarz z Hiszpanii zauważył, że grupy hiszpańskojęzyczne skupiają się głównie na kwestiach socjalnych, a „bardzo niewiele na tych związanych z seksem”, ale generalnie brak w ich raportach czegoś „niezwykłego”.
Teolog ze Stanów Zjednoczonych, komentując grupy angielskojęzyczne, z kolei zwraca uwagę na „niszczący język tożsamości seksualnej/LGBT” i podkreśla potrzebę afirmacji „znaczenia czystości”: „Myślę, że sprawa czystości jest strategicznie ważna, gdyż jest ona antytezą stanowiska popierającego LGBT”. Dalej zaś zauważa, że w odpowiedzi na stwierdzenia, by „nie wydawać się negatywnie nastawionym, nie grozić palcem, dążyć do otwartości” powinno się „mówić o ogromnym cierpieniu, jakie młodzi ludzie przechodzą właśnie z powodu molestowania seksualnego, wystawienia na pornografię, (…) z powodu kłamstw i pustych obietnic rewolucji seksualnej – a następnie zaoferować czystość jako pozytywną alternatywę”. Z kolei zakonnik z Europy wskazuje na „potencjalnie problematyczne fragmenty z różnych małych grup”.
Warto przytoczyć jeden z takich fragmentów, mówiący, że „istnieje wiele innych form rodziny niż rodzina nuklearna czy duża rodzina. W naszej małej grupie mieliśmy debatę o nieidealnych kombinacjach z perspektywy chrześcijańskiej. Czy kierownictwo Kościoła wymaga od biskupów i księży głoszenia Ewangelii prawdy poprzez kwestionowanie, że są to rodziny? Czy też nasze kierownictwo wymaga od nas towarzyszenia ludziom w rzeczywistości, w której się znajdują? Być może nie są to sprzeczne rzeczywistości: św. Jan opowiada, że Jezus zarówno zaakceptował kobietę schwytaną na cudzołóstwie, jak i zaproponował coś innego. Czy jest możliwe, byśmy zarówno akceptowali, a nawet honorowali jednostkę rodzinną, w jakiej młoda osoba się znajduje, i dzielili się z nią ideałem ewangelicznym?”
Teolog ze Stanów Zjednoczonych komentując raport grupy niemieckojęzycznej stwierdza z ironią, że jest on „oczywistym przymilaniem się młodości i swego rodzaju kultem młodości: Słuchamy młodzieży uszami i patrzymy na nią oczami młodszego Jezusa. Poważnie?” Dalej, komentując kolejny fragment, autor zauważa wręcz elementy „panteistyczne”. „Gdzie znajduje się prawdę? W konkretnych warunkach przeżytego doświadczenia (przyrodzonego), a nie w objawieniu (nadprzyrodzonym) – co wydaje się być oczywiście przesłanką całego Instrumentum laboris”. Komentator wskazuje również na błędną koncepcję, jakoby Kościół miał odkrywać to, co już znajduje się w świecie, zamiast nauczać, co z kolei pod względem teologicznym ma swe źródła w naturalizmie, a filozoficznym – w Feuerbachu.
Szczególnie zdaniem komentatora frapujące jest potraktowanie przez niemieckich ojców synodalnych antropologii i tak na przykład mówią oni, że „Synod musi rozpatrzyć pytanie, co to znaczy być człowiekiem, być osobą ludzką, czym jest rzeczywista wolność, gdzie odnajduje się własną tożsamość?”. I przytacza tłumaczenie fragmentu raportu i m.in. wypowiedzi jednego z ojców synodalnych: „Jeśli nie mamy jasnej diagnozy ludzkich uwarunkowań, wówczas nie mamy dla nich terapii”. Oczywiście podkreśla się tutaj znaczenie dla młodzieży tematu seksualności i „jakości ludzkich związków”.
Zdaniem amerykańskiego teologa jest to „przygotowywanie antropologicznej sceny dla argumentu LGBT – najprawdopodobniej poprzez odwołanie się do zmieniających się ludzkich uwarunkowań”. Odnajduje tu również „błędne rozumowanie teologiczne – tj., że jeśli nie zrozumiemy ludzkich uwarunkowań, to nie będziemy mogli nimi się zająć. (…) Ale oczywiście Kościół ma wiedzę na temat ludzkich uwarunkowań (grzech, cnota, wada itp.), a zatem ma również lekarstwo (łaskę, Słowo i sakrament). Podkreślanie zaś „jakości związków, zdaniem komentatora „brzmi jak subiektywne zastępowanie obiektywnego charakteru związku, tj. że związki tej samej płci mają jakość, jaką jest miłość, choć obiektywnie odchodzą od ideału miłości chrześcijańskiej i musimy im towarzyszyć”. Konkludując autor sugeruje, że Niemcy „próbują osiągnąć coś bardziej postępowego od tego, co już jest w Instrumentum laboris”.
Źródło: Catholic Herald
Jan J. Franczak