Każdy, kto przynajmniej raz uczestniczył w Mszy Świętej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego (Mszy trydenckiej) mógł zauważyć, że w czasie podniesienia jeden ze służących podnosi dolną część ornatu kapłana. Ten niepozorny, ale intrygujący gest wynikł z czysto praktycznych pobudek i pozostał w liturgii z czasów, kiedy ornaty były o wiele szersze i opadały daleko na ramiona. Służba liturgiczna pomagała więc unosząc ornat, aby w czasie podnoszenia Hostii uwolnić trochę ramiona kapłana. Z czasem wprowadzono praktyczne rozwiązanie skrócania boków ornatu, aż otrzymaliśmy jego obecny wzór. Sam gest podnoszenia ornatu pozostał jednakże do dziś.
Gestów stanowiących pozostałość dawnych praktyk historycznych jest w liturgii katolickiej więcej – i im bardziej liturgia była uroczysta (w szczególności biskupia i papieska), tym więcej ich posiadała. Przyjrzyjmy się jeszcze kilku innym przykładom, gdyż – jak zobaczymy – ich istnienie może mieć swoje szczególne znaczenie.
W ramach Mszy solennej z subdiakonem i diakonem można wyodrębnić kilka takich historycznych pozostałości – na przykład przy okazji Ofiarowania. Jeszcze w czasie Credo diakon rozkłada na ołtarzu korporał, co stanowi pozostałość z czasów, kiedy odpowiednio wcześnie rozkładano duży korporał wielkości obrusa, mogący okryć całą mnogość darów ofiarnych przeznaczonych do Konsekracji i Komunii Świętej (w liturgii papieskiej do czasów nowożytnych rozkładano podczas Credo dodatkowy obrus zwany Incarnatus będący tak naprawdę dawnym, wielkim korporałem). Później, już w momencie samego Ofiarowania, subdiakon przynosi w welonie zarzuconym na ramiona kielich z hostią, a to dlatego, że dawniej wielki rozmiar pateny i kielicha wymagał wspomagania się poprzez welon zawieszony na szyi. Zaś już po Ofiarowaniu zaczęto w pewnym momencie historii usuwać z ołtarza patenę, ongiś wielce krępującą ze względu na jej znaczne rozmiary. Wraz z redukcją rozmiarów darów ofiarnych z czasem patena stała się o wiele mniejsza, jednakże do tej pory subdiakon zabiera ją z ołtarza aż do przełamania Hostii po Ojcze Nasz.
Wesprzyj nas już teraz!
Niektóre momenty roku liturgicznego, na przykład okresy pokutne oraz czas samego Wielkiego Tygodnia, są bogate w obrzędy sięgające starożytnych czasów. Szczególnie Triduum Paschalne wymagałoby dokładniejszego opisu wszystkich rytów właśnie z punktu widzenia reliktów liturgicznych (np. wielkopiątkowa Msza Uprzednio Poświęconych Darów). Na naszą potrzebę podkreślmy jedynie fakt używania przez diakona i subdiakona w czasie pokutnym podwiniętych ornatów zamiast dalmatyki i tunicelli. Szaty obecnie używane zazwyczaj przez lewitów zostały wprowadzone do liturgii relatywnie późno w porównaniu z ornatami – wcześniej zarówno diakon jak i subdiakon również nosili planety (czyli ornaty), które ze względu na swoją niepraktyczność musiały być podwijane, aby asysta mogła mieć wolne ręce przy posłudze kapłanowi (diakon zakładał nawet przewinięty ornat na stułę, skąd późniejsza praktyka używania przez diakona stola latior zastępującej przewinięty ornat). Obecnie zredukowano użytek zwiniętych ornatów do okresów pokutnych w ważniejszych kościołach, co zresztą ma również swój powód, gdyż zwyczajowe szaty diakona i subdiakona – dalmatyka i tunicella – posiadają symbolikę odwołującą się do radości.
Dobrym przykładem pozostałości dawnych praktyk liturgicznych jest również fakt, że w czasie liturgii pontyfikalnej w „rycie trydenckim” dokonuje się tradycyjnie obrzędu praegustatio, kiedy to zakrystianin próbuje hostii i wina przeznaczonych do Mszy, aby upewnić się, że nie są zatrute. Choć już raczej minęły czasy eliminowania wrogich biskupów, ryt ten w liturgii pozostał. Jeszcze większym skarbem starożytnych praktyk liturgicznych jest liturgia papieska. Wystarczy wspomnieć między innymi użytek greki w śpiewie Lekcji i Ewangelii albo obecność flabelli (wachlarzy do odganiania much). Oczywiście w przypadku Mszy papieskiej tego typu elementów znajdziemy najwięcej, gdyż jest to najważniejszy monument historyczny liturgii rzymskiej.
Można by mnożyć podobne przykłady, a im bardziej uroczysta liturgia, tym więcej posiadała niepowtarzalnych elementów. Jednak to, co nas szczególnie interesuje, to powód istnienia różnych reliktów liturgicznych, które często nie posiadają przyczyn praktycznych, a których zlikwidowanie mogłoby przecież usprawnić samo przeprowadzenie liturgii. Często elementy praktyczne w liturgii traciły znaczenie praktyczne, a nabierały z czasem znaczenia symbolicznego – na przykład manipularz z chusty służącej do wycierania potu stał się symbolem trudu pracy kapłańskiej. Jednakże nie wszystkie tego typu elementy liturgii posiadły tak oczywiste znaczenie (jak wyżej przytoczony przykład ceremonii praegustatio). Istnienie elementów, które nazwać można „atawizmami liturgicznymi” (wedle Słownika Języka Polskiego „atawizm” w biologii to występowanie u osobnika cech jego odległych przodków) może jednak posiadać swoją rolę dla liturgiki, czy nawet dla eklezjologii.
Relikty liturgiczne dawnych czasów, które dotarły aż do dzisiaj, są dla nas bardzo ważnym symbolem rozciągnięcia się liturgii − a co z tym idzie również Kościoła − na wszystkie wieki od początków chrześcijaństwa. Organiczny rozwój liturgii zachowuje czasem niektóre obrzędy wynikające z potrzeb różnych epok i dzięki temu otrzymujemy żywą panoramę tego, przez co Kościół przechodził przez wieki. Można powiedzieć, że Kościół w swojej liturgii zachowuje pewne pamiątki swojej podróży od czasów Chrystusowych aż do dzisiaj; być może rzeczywistość, w której Kościół kiedyś przebywał, odeszła do mroków historii, jednak w liturgii zabrał on coś ze sobą do przyszłości.
Ważnym jest, aby pamiętać, że Kościół nie ogranicza się do konkretnego momentu historycznego – stąd też potępienie przez papieża Piusa XII archaizmu liturgicznego pragnącego sztucznie rekonstruować od wieków zapomniane praktyki starożytne eliminując równocześnie „naleciałości” średniowieczne czy nowożytne (Encyklika Mediator Dei, n. V). Reforma liturgiczna nie mająca założeń rewolucyjnych zawsze będzie respektowała ten aspekt liturgii jako „żyjącego świadka” historii Kościoła. Ciągłość historyczna liturgii zachowującej w sposób organiczny elementy z różnych epok jest tak na prawdę ważnym znakiem ciągłości działalności samego Kościoła – wszak liturgia jest publiczną modlitwą Mistycznego Ciała Chrystusa i nieodłącznie mu towarzyszy. Czasem więc nie ma nawet potrzeby szukać we wszystkich gestach liturgicznych podniosłych znaczeń symbolicznych, gdyż na przykład samo podnoszenie ornatu chowa za sobą tak naprawdę teologię wszechobecności Kościoła w historii świata po Narodzeniu Chrystusa.
Wojciech Skotnicki