18 stycznia 2019

Testamentem Jezusa nie był rozłam Kościoła

(FOT. Anglican Centre in Rome)

Kościół katolicki jest tym, który założył Jezus. W Ewangelii czytamy: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.” (Mt 16, 18-19). W innym fragmencie zaś czytamy: „A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli.” (1 Kor 1,10). Dziś dostrzegalna jest relatywizacja prawdy wiary, a po rozłamie jakby nie było śladu – coraz wyraźniej widać zacieranie się różnic między wyznaniami i uznawanie, że tak naprawdę więcej nas łączy niż dzieli. Czy na pewno?

 

Ewangelia to skarbnica nie tylko dla naszej wiary, ale i wiedza na temat tego, jak żyć i postępować zgodnie z wolą Bożą. Te konkretne wskazówki dane nam są po to, abyśmy osiągnęli zbawienie. Pewnie, że Jezus umarł za nas na krzyżu i odkupił nasze winy, ale to nie oznacza, że mamy czuć się zwolnieni z czynienia dobrych uczynków i unikania okazji do złego. Zaś w przypadku zgrzeszenia mamy źródło miłosierdzia – jest nim Spowiedź święta, która oczyszcza nas i uwalnia z grzechu mobilizując do stawania się świętymi już tu na ziemi.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W wyniku rozłamu Kościoła, który dokonany został przez Marcina Lutra, zanegowano sakramenty święte, obcowanie świętych oraz kult maryjny. Dewizą stało się hasło: „Tylko łaska”, według którego sprawiedliwość i zbawienie człowiek osiąga za darmo, dzięki Bożej łasce. W filmie Grzegorza Brauna pt.: „Luter i rewolucja protestancka” ukazano fakty, jeszcze nie tak dawno temu nieznane szerszemu gronu odbiorcy. Są to fakty naprawdę porażające i budzące refleksję, tym większą teraz, w dobie ekumenizmu, gdy głoszone są hasła o tym, że między wyznaniem katolickim a odłamami protestanckimi nie ma znaczących różnic. Księża tacy jak ks. Piotr Glas czy ojciec Augustyn Pelanowski mówią wprost, że prawdziwym ekumenizmem byłby krok zbliżania się protestantów do katolików, chłonąc prawdziwy testament Jezusa odnośnie do jedności i niepodzielności Kościoła oraz w zaproszeniu Maryi w to dzieło jednoczenia chrześcijan.

 

Jak stwierdził ojciec Pelanowski, nie ma ekumenizmu bez Maryi. Tymczasem odrzucenie Maryi postępuje. Zgodnie z myślą, że w Piśmie świętym nie ma żadnej wzmianki o Maryi jako Niepokalanie Poczętej, wstawiającej się za nami u Boga, protestanci odrzucili Ją uznając jako zwykłą kobietę. Co gorsza, w kręgach katolickich ten nurt także jest zauważalny. Maryja spychana jest poza margines wiary, a tym samym negowane są słowa Chrystusa wypowiedziane na krzyżu: „Oto Matka Twoja!”. Oczywiście, słowa te padły do umiłowanego ucznia, Jana, jednak scena ta to nie tyle powiedzenie uczniowi, aby dosłownie wziął Maryję pod swój dach. To powiedzenie wszystkim tym, którzy uznają się za uczniów Jezusa, aby przyjęli Maryję jako swoją Matkę, która może nad nimi czuwać i wypraszać potrzebne łaski. Jest ona także tarczą przeciwko złu. W trakcie egzorcyzmów szatan wprost mówi, że nienawidzi Maryi, że Jej płaszcz go pali, a jednocześnie jest bezradny wobec siły modlitwy „Zdrowaś Maryjo”.

 

Kto nie ma Maryi za matkę, ten nie ma Boga za Ojca. I dlatego ci, co pójdą na potępienie, mianowicie heretycy, schizmatycy itp., którzy Najświętszej Maryi Panny nienawidzą lub się względem Niej odnoszą z pogardą i obojętnością, nie mają Boga za ojca, jakkolwiek się tym szczycą, gdyż nie mają Maryi za matkę. Gdyby bowiem uważali Ją za matkę, kochaliby Ją i czcili, jak prawdziwe i dobre dziecko kocha i czci matkę, która je na świat wydała” – czytamy w „Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” autorstwa św. Ludwika Marii Grignion de Montfort.

 

Bóg nie bez powodu wybrał właśnie Maryję jako Matkę dla swojego Syna. Nie była ani przeciętna, ani zwyczajna. W Pieśni nad Pieśniami możemy czytać taki wers: „Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce, groźna jak zbrojne zastępy?” (Pnp 6,10), a w Ewangelii: „Bądź pozdrowiona łaski pełna, Pan z Tobą, między niewiastami, błogosławiona Ty między niewiastami”. To właśnie Niepokalanie Poczęta. W zamyśle Bożej Opatrzności to niepokalane poczęcie było bezpośrednim przygotowaniem do wcielenia, czyli przyjścia Jezusa na ziemię. Maryja jest więc ściśle zjednoczona ze zbawczym planem Boga.

 

Ekumenizm zatem, aby naprawdę nazywał się ekumenizmem, powinien zaprosić Matkę Bożą i dać Jej patronat nad zbliżaniem się chrześcijan do prawdziwego Kościoła Jezusa, który dał nam wszystko nie po to, aby sobie wybierać, co nam pasuje, ale po to, aby z tego czerpać i przybliżać się do Boga. Każde zacieranie prawdy o grzechu, o łasce, o czynach, to krok ku rozwodnieniu Kościoła i sprawianiu, że zamiast w dążeniu do tego, co boskie, dążymy do tego, co ludzkie, czyli słabe. Odłamy protestanckie zbudowane zostały na człowieku, który popierał rozwody, cudzołóstwa, występki i grzech tłumacząc to tym, że przecież Bóg takimi nas stworzył i dał nam tzw. niewolną wolę. Usprawiedliwiał więc wszelkie zło doprowadzając do coraz większych tragedii.

 

Gdy dziś ekumenizm nabiera coraz większego rozmachu warto zastanowić się, czy idzie on w dobrym kierunku. Chrystus jest przecież niepodzielny, a Kościół katolicki wyznacznikiem prawdziwej jedności, bo tylko w Nim objawiona jest pełnia Bożego planu zbawienia.

 

Agnieszka Jarczyk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij