Ceniony niemiecki ekonomista, były polityk i wysoki rangą urzędnik, Thilo Sarrazin, w swojej nowej książce przestrzega Niemców przed fatalnymi skutkami masowej imigracji. Sarrazin nie ma wątpliwości, że muzułmanie już dziś zagrażają Bundesrepublice – a z roku na rok będzie tylko gorzej.
Tezy, które stawia, są w niemieckiej mainstreamowej publicystyce nieobecne. Tymczasem w przypadku autora książki pod tytułem „Wrogie przejęcie. Jak islam osłabia postęp i zagraża społeczeństwu” (niem. Feindliche Übernahme. Wie der Islam den Fortschritt behindert und die Gesellschaft bedroht) nie można mówić o człowieku z marginesu. Sarrazin to państwowiec o niezwykle bogatym dorobku urzędniczym i politycznym.
Wesprzyj nas już teraz!
Przez 35 lat pełnił służbę publiczną – często na najwyższych stanowiskach. W latach 2000-2001 zasiadał w zarządzie Deutsche Bahn AG; w latach 2002-2009 był w Berlinie senatorem odpowiedzialnym za finanse (ministrem finansów landu); przez ponad rok, do września 2010, zasiadał też w zarządzie Deutsche Bundesbank – Banku Centralnego Niemiec. Sarrazin był przy tym człowiekiem lewicy – należy wciąż do Socjaldemokratycznej Partii Niemiec.
Z kariery państwowej zrezygnował w roku 2010, po publikacji książki „Niemcy się usuwają. Jak rzucamy nasz kraj na pastwę losu” (niem. Deutschland schafft sich ab. Wie wir unser Land aufs Spiel setzen) w której rysował przyszłość Niemiec w czarnych barwach, ze względu na kryzys demograficzny i masową imigrację muzułmańską. Już wówczas tezy Sarrazina okazały się nieakceptowalne dla niemieckiego mainstreamu.
W swojej najnowszej książce idzie jeszcze dalej, komentując kryzys migracyjny roku 2015 i tragiczne w skutkach konsekwencje napływu milionów islamskich migrantów do RFN. Sarrazin zwraca uwagę na fundamentalny problem braku integracji żyjących dziś w Niemczech islamskich mas.
„Nacechowana religijnie inność kulturowa większości muzułmanów oraz wciąż rosnące statystyki liczby ich urodzeń zagrażają otwartemu społeczeństwu, demokracji i dobrobytowi” – przekonuje autor. Ekonomista ostrzega, że w najbliższych dziesięcioleciach odsetek mahometan w Niemczech będzie cały czas rosnąć – i to znacząco. Stąd należy niezwłocznie dokonać bardzo rygorystycznego ograniczenia muzułmańskiej imigracji do RFN.
Sarrazin nie ma wątpliwości, że islamu nie da się połączyć z wartościami przyświecającymi niemieckiej państwowości. Większość praktykujących konserwatywnych muzułmanów odrzuca wolnościowe myślenie czy równouprawnienie kobiet i mężczyzn. W ten sposób muzułmanie będą też ciężarem dla niemieckiego rozwoju ekonomicznego. Nie ma też mowy o integracji. Według Sarrazina, liberalni muzułmanie to mniejszość; nie ma żadnej nadziei, że zdominują islamską społeczność. Według autora, właśnie ze względu na sposób patrzenia na świat muzułmańskiej większości, kraje islamskie są nieustannie zacofane pod wieloma względami w porównaniu z państwami zachodnimi.
Chodzi tu nie tylko o kształcenie, kulturę i demokrację, ale także o gospodarkę. Sarrazin ostrzega, że wyzwania, przed którymi stają dziś Niemcy, dotyczą całej Europy, choć Bundesrepubliki w największej mierze. „W roku 2050 muzułmanie będą stanowić około 14 procent wszystkich Europejczyków, w Niemczech ich odsetek będzie jednak sięgać niemal 20 procent” – pisze w swojej książce polityk SPD. Tymczasem większość z tej niezwykle licznej grupy ma tendencje do samoizolacji, co czyni projekt ich zintegrowania niezwykle trudnym, inaczej niż w przypadku imigrantów z Europy Wschodniej lub Azji – uważa.
Pach
Źródła: kath.net, PCh24.pl