Rodzice mają prawo decydować o wychowaniu swoich dzieci, a szkoły pod żadnym pozorem nie mogą prowadzić na swoim terenie żadnych form indoktrynacji – przypominają eksperci. Dotyczy to nie tylko wszelkiego rodzaju zajęć, ale i samego wystroju szkoły. Zatem „Tęczowy Piątek” wcale nie musi się odbyć.
Jak zauważył Paweł Kwaśniak, prezes Centrum Życia i Rodziny, mamy do czynienia ze wzmożoną aktywnością środowisk homoseksualnych. To jest widoczne m.in. na ulicach polskich miast, gdzie obserwujemy różnego rodzaju marsze, parady równości – nierzadko organizowane po raz pierwszy. Widać zatem, że środowiska LGBT próbują przejąć inicjatywę i narrację w przestrzeni publicznej oraz medialnej. Tym razem dokonuje się marsz przez szkołę, a jego przejawem jest „Tęczowy Piątek”, do którego w tym roku chciało przystąpić aż 211 polskich szkół.
Wesprzyj nas już teraz!
Marsz przez instytucje – różnych państw oraz organizacji międzynarodowych – trwa od końca lat 60 i niestety jest on skuteczny. – Uderzenie w szkołę jest elementem budowy nowego społeczeństwa i ma utrwalać rewolucyjne zmiany w najmłodszym pokoleniu, które poniesie je w przyszłość. Nie należy się zatem dziwić, że to właśnie edukacja staje się celem środowisk genderowych, homoseksualnych, lewicowych, hołdujących permisywnemu wychowaniu. „Tęczowy Piątek” jest tylko kolejną odsłoną tego działania – ocenił Kwaśniak.
Jak przypomniał, dzieci i młodzież indoktrynowane są na różne sposoby, czego dowodem jest choćby sytuacja w ZHP. Niestety organizacje, które powinny nieść przekaz oparty na dziedzictwie chrześcijańskim, stają się nośnikiem idei rewolucyjnych. Stąd też powstała akcja „Tęczowe ZHP”, wyrażająca sprzeciw wobec homopropagandy w harcerstwie, które – co warto zauważyć – często działa też w otoczeniu szkół.
Jak zauważył Paweł Kwaśniak, w „Tęczowy Piątek” włączyć chce się 211 szkół. Tymczasem w ramach akcji CŻiR „Szkoła Przyjazna Rodzinie” zaangażowało się już około tysiąca szkół, które zobowiązały się, że nie będą wpuszczać na swój teren organizacji, które podważają wartość małżeństwa, rodziny i wychowania w duchu cywilizacji łacińskiej. – My w kontekście „Tęczowego Piątku” zachęcamy nauczycieli, dyrektorów, szkół, rodziców do odważnej obrony dzieci i młodzieży przed homoseksualną propagandą. Namawiamy do włączania szkół, przedszkoli do naszego programu i stawiania tamy tym niebezpiecznym działaniom środowisk homoseksualnych. Musi być nas jak najwięcej, by ta druga strona zobaczyła, że ich działania nie spotykają się z pozytywnym odzewem – dodał Paweł Kwaśniak.
Jak podkreślił, przede wszystkim rodzice nie powinni pozostawiać w szkołach dzieci bez świadomości tego, co się w nich dzieje. Ponadto, projekt „Szkoła Przyjazna Rodzinie” podsuwa gotowe i dobre rozwiązania – to m.in. projekty edukacyjne, które w sposób afirmatywny uczą o wartości życia, rodziny, małżeństwa, mówią o przygotowaniu młodych ludzi do odpowiedzialnego przyjęcia roli rodzica i małżonka. Zatem warto z nich korzystać, zamiast poddawać się propagandzie ruchów LGBT.
Z kolei Rafał Dorosiński, ekspert Instytutu Ordo Iuris, zauważył, że brakuje informacji czy na zgłoszenie przez dyrektorów do akcji „Tęczowy Piątek” szkoły, zgodę wyraziły Rady Rodziców. A taka zgoda w przypadku tego rodzaju zajęć jest wymagana. – Pierwszą rzeczą jaką powinni zainteresować się rodzice jest sprawdzenie czy Rada Rodziców wyraziła zgodę na organizację takiego wydarzenia na terenie szkoły. Nawet gdyby się zdarzyło, że taka zgoda była, to w dalszym ciągu rodzice dziecka mają prawo decydować o tym, czy dziecko weźmie udział w jakiejkolwiek formie zajęć wychowawczo-dydaktycznych na terenie szkoły – powiedział.
Zatem rodzice sprzeciwiający się homopropagandzie mogą złożyć w szkole przygotowane przez Ordo Iuris oświadczenie rodzicielskie wychowawcze, w którym wyraźnie wskazują, że nie wyrażają zgody na tego rodzaju zajęcia. To pierwszy krok. Coraz częściej bywa jednak tak, że tego rodzaju inicjatywy są wprowadzane do szkół w formie np. zajęć antydyskryminacyjnych i czyni się to rzekomo w ramach zajęć obowiązkowych tłumacząc, że należą one do podstawy programowej (vide Gdańsk). Tymczasem takie założenie jest pozbawione podstawy prawnej.
– Nawet ta błędna argumentacja nie przekreśla prawa rodziców do tego, by dziecko w takich zajęciach nie uczestniczyło. Tematyka seksualności, płciowości, małżeństwa wchodzi w zakres pojęcia „wychowania”, a tu pierwszeństwo mają rodzice. To oni wychowują dzieci, to oni decydują o jego kształcie, a szkoła pełni tu tylko rolę wspomagającą – dodał Dorosiński.
Trzeba też pamiętać, że mowa tu nie tylko o zajęciach szkolnych, ale i o wystroju szkoły na „Tęczowy Piątek”. Szkoła bowiem w żadnym elemencie nie może narażać dzieci na treści sprzeczne z wartościami wyznawanymi przez rodziców. Zatem nie chodzi tu tylko o zajęcia obowiązkowe, dodatkowe, ale też o organizowane wystawy, konkursy czy wystrój szkoły. Istotny zatem jest sam fakt indoktrynowania dzieci, a sposób jest tu sprawą drugorzędną. W przypadku sprzeciwu wobec akcji takich jak „Tęczowy Piątek” wszystkie argumenty są po stronie rodziców. Nie należy zatem się obawiać i trzeba reagować. W przypadku konfliktu, problemów, zawsze można zwrócić do Instytutu Ordo Iuris z prośbą o pomoc – choćby w ramach akcji „Chrońmy nasze dzieci”.
Jak zauważył Arkadiusz Stelmach, wiceprezes Instytutu im. Ks. Piotra Skargi, „Tęczowy Piątek” jest jednym z wielu zdarzeń, które przypominają nam o większym problemie – trwającej od kilkudziesięciu lat rewolucji seksualnej, sięgającej swoimi korzeniami do teorii Marksa, Freuda, Reicha, Marcuse oraz tzw. szkoły frankfurckiej. – Rewolucja seksualna jest wymierzona przeciwko człowiekowi, przeciwko prawdzie o człowieku. Ona relatywizuje tę prawdę, a jednym z elementów jej działania jest właśnie ideologia LGBT i koncept płci kulturowej (gender) – wskazał.
W szkołach dzieje się to pod osłoną działań „antydyskryminacyjnych”. – Stałą taktyką rewolucji jest to, że złe rzeczy muszą mieć pozory dobra. Szatan lubi jawić się jako anioł światłości. I z tym mamy tu do czynienia. Słyszymy zatem o „antydyskrymiancji”, „tolerancji”, a równocześnie spotykamy się z całkowitym brakiem tolerancji w stronę katolicką – powiedział Arkadiusz Stelmach. Jak zauważył, mamy tu do czynienia z próbą deprawacji dzieci, a wszystko to dzieje się stulecie niepodległości.
Można być pewnym, że „Tęczowy Piątek”, nie jest ostatnią próbą przemycenia do szkół ideologicznych treści. Działalność seksedukatorów została nieco utrudniona, stąd środowiska wspierające ruchy LGBT szukać będą innych dróg dojścia do młodych ludzi. Szczególnie, że jest ku temu okazja, bo w wielu miastach Polski doszło do zmian we władzach samorządowych i znaleźli się w nich ludzie, którzy opowiadają się za wprowadzeniem do szkół edukacji seksualnej i chcą sprawić, by miasta były „przyjazne LGBT”. Trzeba zachować czujność.
Marcin Austyn