31 października 2015

Uroczystość Wszystkich Świętych to triumf Kościoła chwalebnego

(Albrecht Dürer, Adoracja Trójcy św., 1511, via Wikimedia Commons)

Wstawiennictwo świętych nie jest czymś autonomicznym ani konkurencyjnym w stosunku do Chrystusa, ale jest „wstawiennictwem w Chrystusie” i urzeczywistnia się tylko i wyłącznie na mocy Jego zasług – mówi dla portalu PCh24.pl ks. dr hab. Janusz Królikowski, profesor UPJPII, wykładowca teologii dogmatycznej.



Wesprzyj nas już teraz!

„Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, żywot wieczny. Amen”. Wymieniając podmioty naszej wiary pod koniec Składu Apostolskiego być może niekiedy umyka nam rzeczywistość kryjąca się pod słowami „świętych obcowanie”. Czym ono właściwie jest?


„Świętych obcowanie”, o którym mówimy w Symbolu Apostolskim, posiada wiele znaczeń. W kontekście Uroczystości Wszystkich Świętych warto zwrócić uwagę, że oznacza ono wspólnotę wszystkich wierzących w Kościele, a więc Kościoła pielgrzymującego, czyli ziemskiego, i Kościoła chwalebnego w niebie. Ta jedność – „obcowanie” z języka staropolskiego, „komunia” moglibyśmy powiedzieć językiem współczesnym – wyraża się we wzajemnych relacjach. Święci w niebie wstawiają się za nami, modlą się za nas, pozostają solidarni z nami pielgrzymami w naszej ziemskiej sytuacji, a także stanowią dal nas świetlany wzór życia. My pielgrzymi powierzamy się świętym w naszych potrzebach, a także modlimy się za tych, którzy oczyszczając się w czyśćcu przygotowują się do spotkania z Bogiem „twarzą w twarz”.

Zadziwiająca jest ta nauka Kościoła mówiąca o tym, że wraz ze świętymi w niebie i pokutującymi w czyśćcu jesteśmy jedną wspólnotą.


Świętych obcowanie, a wiec duchowa jedność Kościoła pielgrzymującego i Kościoła chwalebnego, to jakaś przedziwna „pamięć” kościelna, gwarantowana przez Ducha Świętego, będącego jedną osobową Pamięcią, łączącą wszystkich wierzących. Do tego pojęcia odwołuje się II Sobór Watykański w konstytucji Lumen gentium w numerze 50, mówiąc o „pamięci o zmarłych” i o „pamięci mieszkańców nieba”. Ta pamięć ma swoje teologiczne oparcie w tym, że Kościół nie jest jakąś korporacją, ale jest „jakby jedną osobą mistyczną”, jak mówi na przykład święty Tomasz z Akwinu. Osoba wyraża się w pamięci. W naszym przypadku możemy powiedzieć, że jest to pamięć Osób Bożych i osób ludzkich konstytuowana przez Ducha Świętego, który jest jeden i ten sam w Bogu i wierzących.

Jak pogodzić możliwość modlitwy za wstawiennictwem świętych z nauką biblijną, że jedynym Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi jest Jezus Chrystus?


Nauczanie biblijne już w Starym Testamencie jest otwarte na rozmaite formy wstawiennictwa. Już Abraham w swojej wzruszającej modlitwie wstawia się za mieszkańców Sodomy i Gomory. Potem żydzi w swoich modlitwach, aby je wzmocnić przed Bogiem, odwołują się do wiary Abrahama i świętości swoich przodków. Właśnie dlatego, że Kościół jest Ciałem Chrystusa, a więc wewnętrzną jednością istnieje otwartość na wzajemne wstawiennictwo. „Rozdział” między niebem i ziemią nie jest żadną trudnością dla wspólnoty w duchu. Najważniejsze jest jednak to, że wstawiennictwo świętych nie jest czymś autonomicznym ani konkurencyjnym w stosunku do Chrystusa, ale jest „wstawiennictwem w Chrystusie” i urzeczywistnia się tylko i wyłącznie na mocy Jego zasług. Odwoływanie się do wstawiennictwa Maryi i świętych jest także z naszej strony jakąś manifestacją pokory – zdajemy sobie sprawę z naszej niegodności i naszych braków, a więc szukamy wsparcia u godniejszych od nas.

Św. Paweł z kolei pojęcia „święty” używa w kontekście żyjących chrześcijan.


W tym stwierdzeniu odzwierciedla się drugie znaczenie „świętych obcowania” z Symbolu Apostolskiego. Chrześcijanie są świeci na mocy wspólnoty w łasce, którą wysłużył Chrystus i której udziela Duch Święty. Ci, którzy żyją w stanie łaski, są świętymi w najwłaściwszym znaczeniu. Świętość nie jest stanem zbawionych w niebie, ale jest stanem wierzących, żyjących w wolności od grzechu. Można by powiedzieć za Aniołem Ślązakiem: „Nigdy nie będziesz w Raju po śmierci, jeśli nie będziesz miał Raju w sobie na ziemi”.

Swego czasu o Kościele na ziemi – obecnie nazywanym raczej „pielgrzymującym” – Benedykt XVI powiedział: „Pojęcie Ecclesia militans – Kościoła wojującego – nie jest dziś modne. W rzeczywistości jednak coraz lepiej rozumiemy, że jest prawdziwe. Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem”. Zasadniczo pojęcie Kościoła „pielgrzymującego” i „wojującego” nie stoi w żadnej sprzeczności. Może jednak dobrze by było, aby duszpasterze nieco częściej przypominali o tym drugim, „niemodnym” dziś pojęciu?


Mogę tylko powiedzieć, że do pojęcia „Kościoła wojującego” często odwołuję się w wykładach z eklezjologii. Myślę, że nie tylko w eklezjologii ma duże znaczenie język odwołujący się do kategorii „militarnych”. Zresztą, jest on obecny zarówno w Starym, jak i Nowym Testamentem. Św. Paweł mówi o „zbroi” słowa i dobrych uczynków, o duchowej walce, o zmaganiu się, o poszukiwaniu zwycięstwa itd. Sens tych słów jest jednoznaczny, a mianowicie wskazuje na potrzebę wiary dynamicznej, zdecydowanej i broniącej swojego znaczenia i swojej wymowy. Nie można zapominać, że jako bierzmowani, a wiec ludzie obdarzeni w pełni Duchem Świętym, mamy bronić wiary, jak zresztą podkreślił II Sobór Watykański w konstytucji Lumen gentium.

Wielu ludzi myśląc o świętych widzi ich archetypiczne wyobrażenia – pustelników, kapłanów, siostry zakonne, ludzi poświęcających każdą sferę swojego prywatnego życia na służbę Kościołowi. Czy jest to odpowiednia intuicja?


II Sobór Watykański, za papieżem Piusem XII, mówi jasno, że wierzący są wezwani do „konsekracji świata”, a to oznacza właśnie takie urzeczywistnianie swojego życia osobistego i społecznego, aby było „miejscem” dojrzewania w świętości. Myślę, że w większym stopniu musimy kłaść nacisk na nauczanie soborowe, według którego wierzący uświęcają się nie „mimo” tego, co robią, ale właśnie „przez” to, co robią. Ciągle jeszcze jesteśmy dalecy od przełamania dychotomii w tym względzie, której efektem jest zwracanie uwagi na to, że właśnie pustelnicy, kapłani i siostry zakonne są powołani do świętości, a świeccy jakoś przy okazji. Świeccy uświęcają się przez to, czym żyją i co robią, a nie „mimo” tego. Oznacza to praktycznie, że nie zwraca się należytej uwagi na rangę duchową i uświęcającą spraw powszednich, a tym samym na konsekrowanie świata za ich pośrednictwem, a tym samym na ich znaczenie dla budowania Kościoła. Jak podkreśla II Sobór Watykański Kościół jest budowany przez sakramenty i przez cnoty. A cnotą można żyć w każdym miejscu i w każdym czasie!

Jednak dzisiejsza uroczystość to święto nie tylko wyniesionych na ołtarze, lecz także wielu zastępów „szarych świętych”, o których już nikt nie pamięta.


Tak, święto to przypomina o powszechnym powołaniu do świętości, ale także jest potwierdzeniem, ze to powszechne powołanie jest urzeczywistniane w każdej epoce i w każdym miejscu, choć może jest niewidoczne, bo w końcu wyraża się ono w pokorze i łasce, a te niełatwo są dostrzegane.

Warto na koniec zaakcentować, że uroczystość Wszystkich Świętych ma charakter uroczysty, o czym świadczyć może między innymi biały kolor szat liturgicznych. Dopiero jutro – w Dzień Zaduszny – w sposób szczególny modlić się będziemy za wiernych przebywających w czyśćcu.


Dzień zaduszny jest w naszej tradycji słusznie traktowany jako przedłużenie Uroczystości Wszystkich Świętych. W naszej modlitewnej pamięci o zmarłych wyrażamy przekonanie, że oni także oni są powołani do nieba, a nie osiągnęli go jeszcze ze względu na „resztki” grzechu, z których muszą się oczyścić. My ich w tym wspomagamy modlitwą, ofiarą, odpustami, aby zasłużyć sobie na pamięć tych, którzy przyjdą po nas.

Bóg zapłać za rozmowę!

Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij