W tym roku do amerykańskich kin wchodzi antyaborcyjny film „Roe vs. Wade”, opowiadający historię niechlubnej decyzji Sądu Najwyższego, na podstawie której dopuszczono w USA „aborcję na życzenie”. Ostatnio do grona przeciwników filmu dołączył Facebook, blokując reklamy i ograniczając zasięgi promujące produkcję.
W poniedziałek administratorzy Facebooka odmówili reżyserowi Nickowi Loebowi dodatkowego promowania reklamy filmu. Istnieje bowiem opcja zapłacenia medialnemu gigantowi w zamian za uzyskanie większych zasięgów konkretnego posta. Jak się okazuje, prawo do korzystania z medialnej platformy nie przysługuje wszystkim w tym samym stopniu. „Twoja reklama nie została zaakceptowana, ponieważ nie spełnia zasad Polityki Reklamowej” – brzmiała odpowiedź Facebooka.
Wesprzyj nas już teraz!
To nie pierwszy raz, kiedy twórcy spotykają się z facebookowym ostracyzmem. W styczniu 2018 r. medialny gigant zablokował dostęp do strony crowdfundingowej produkcji, gdzie była możliwość jej finansowego wsparcia. Autorzy na swojej stronie opublikowali komunikat o następującej treści: „Facebook zablokował możliwość dodawania znajomych, by mogli polubić naszą stronę oraz nie pozwolił na zamieszczanie sponsorowanych reklam”.
Film Roe v. Wade jest dramatem opowiadającym historię kulisów ogłoszenia w 1973 r. przez amerykański Sąd Najwyższy decyzji, która posłużyła za precedens dopuszczający aborcję na życzenie w całych Stanach Zjednoczonych. Jedną z głównych ról zagra zdobywca Oskara oraz czterech Złotych Globów – John Voight.
Twórcy filmu od samego początku prac zderzają się z wieloma trudnościami. Na początku część obsady dowiadziawszy się o przesłaniu pro-life filmu, odmówiła wzięcia udziału w produkcji. Z tego samego powodu nie uzyskano dostępu do filmowania w niektórych miejscach. Wobec tego, twórcy postanowili na czas zdjęć nieco ukryć prolajferski charakter filmu, a niektóre sceny kręcono w tajemnicy.
Rolę Bernarda Nathansona, proaborcyjnego doktora i założyciela lobbującego stowarzyszenia NARAL zagra sam reżyser Nick Loeb. Prawdziwy Nathanson w pewnym momencie życia uświadomił sobie, że aborcja to tak naprawdę morderstwo i został jednym z najgłośniejszych orędowników ruchu pro-life. W 1984 r. Nathanson użyczył głosu w filmie „Niemy krzyk”, opowiadającym o horrorze aborcji.
Źródło: churchmilitant.com / lifesitenews.com / hollywoodreporter.com
PR