17 grudnia 2018

Wałach: islamiści są bliżej niż myślisz

(Zdjęcie ilustracyjne. FOT.REUTERS/FORUM)

Chociaż islamiści sieją terror i spustoszenie w krajach Europy Zachodniej, Wschodniej oraz na Bliskim Wschodzie, to problem jest nam – Polakom – bliższy, niż się to może na pozór wydawać. W dobie tanich i szybkich podróży, w erze międzynarodowych korporacji i braku kontroli granicznych, Paryż, Berlin czy Londyn nie są odległymi i niedostępnymi ośrodkami, w których nie znajdziemy zbyt wielu rodaków. Śmierć Polaka w zamachu w Strasburgu brutalnie nam przypomina, że terroryzm nie jest wyłącznie problemem Zachodu.

 

Aby dostać się do Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii nie potrzeba wielu dni podróży. Nie musimy też dysponować fortuną. Wystarczy kilka godzin i kilkaset złotych, by znaleźć się w zachodnioeuropejskiej metropolii.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Miliony z nas pracują poza Ojczyzną. Niejeden Polak spędza też na Zachodzie swój wolny czas, na przykład obcując z pozostałościami po wspaniałej niegdyś cywilizacji. Niestety, coraz większa grupa naszych rodaków dokonuje tam swego żywota – giną w wyniku muzułmańskich aktów terrorystycznych.

 

Oczywiście dżihadyści nie atakują jedynie we Francji, Niemczech, Szwecji, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii – mordują ludzi także w Rosji i krajach arabskich. To jednak Europa Zachodnia stała się w ostatnich latach miejscem śmierci Polaków z rąk islamistów.

 

Latem roku 2016 w wyniku ataku muzułmańskiego terrorysty zginęły m.in. dwie Polki spędzające wakacje w Nicei na południu Francji. W grudniu tego samego roku inny islamista zamordował ludzi na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie – jedną z ofiar był polski kierowca. Muzułmanin ukradł mu ciężarówkę, którą rozjeżdżał ludzi, a wedle niektórych relacji Polak stawiał terroryście opór, swoim działaniem chroniąc przed śmiercią wiele osób. Na wiosnę roku 2017 w Manchesterze zginęło polskie małżeństwo, które chciało odebrać z koncertu dwie córki. Tam islamista posłużył się ładunkiem wybuchowym. Teraz w Strasburgu zginął Polak, który – wedle relacji świadków – swoją postawą uchronił życie wielu osób, płacąc za to życiem.

 

Wszystkie te ataki były motywowane muzułmańską ideologią dżihadu. Polacy cierpieli jednak także z powodu wcielania w życie utopijnej lewicowej ideologii wielokulturowości. To bowiem doktryna multikulti stoi za otwarciem granic i wpuszczeniem do Europy ludzi, którzy na plaży w Rimini brutalnie zgwałcili Polkę oraz pobili Polaka.

 

Wszystkie te osoby, za sprawą swojego pochodzenia, są nam bliższe niż ofiary innych narodowości. Z łatwością możemy chociażby wskazać na mapie Polski miejsca, gdzie żyły. Dwie Polki zamordowane w Nicei pochodziły z Krzyszkowic (powiat myślenicki, województwo małopolskie), kierowca zamordowany w Berlinie z Bań (powiat gryfiński, województwo zachodniopomorskie), małżeństwo zamordowane w Manchesterze z Darłowa (powiat sławieński, województwo zachodniopomorskie), a dziennikarz zamordowany w Strasburgu z Katowic.

 

Niejeden z nas ma też pewne związki z polskimi ofiarami muzułmańskiego terroru. Nawet jeśli nie znaliśmy zamordowanych, to być może mieliśmy z nimi wspólnych znajomych. Może przyjaźnimy się z kimś z ich rodzinnych miejscowości. Może sami byliśmy w ich miastach lub spędzaliśmy wakacje w miejscu zamachów niedługo przed tym, jak polała się tam krew. A może ktoś z naszych bliskich był w mieście obranym za cel terrorystów właśnie w dniu, gdy dżihadyści dokonywali krwawego czynu.

 

Islamiści są bliżej, niż się to może wydawać. Miejsca, w których atakują, są dla nas łatwo dostępne. Można wręcz powiedzieć, że muzułmański terror jest tuż za rogiem. Jeszcze nie atakują u nas, w Polsce, a już giną Polacy. A co będzie jeśli dżihadyści zagoszczą nad Wisłą?

 

 

Michał Wałach

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij