Węgierskie władze kontynuują wojnę przeciwko organizacjom pozarządowym. Tym razem na celowniku są węgierskie stowarzyszenia i fundacje korzystające z funduszy szwajcarskich.
– Mamy do czynienia nie z członkami społeczeństwa obywatelskiego, ale płatnymi działaczami politycznymi, którzy służą interesom obcych – mówił w lipcu o niektórych organizacjach pozarządowych premier Viktor Orban.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgodnie z wyznaczoną przez Orbana oficjalną linią rządu służby specjalne i policja prowadzą naloty na siedziby organizacji pozarządowych, rekwirując sprzęt i dokumentację księgową.
Od początku roku węgierskie władze prześwietliły w sumie kilkadziesiąt podmiotów, które miały jakikolwiek związek z funduszami norweskimi. Fundusze te – w ramach 20-letniej umowy rządu norweskiego z partnerami UE – z zasady powinny były pomagać w budowaniu i wzmacnianiu społeczeństwa obywatelskiego w biedniejszych częściach Europy.
W pierwszej kolejności uderzono w organizacje lewicowe, ekologiczne i promujące dewiacyjne zachowania jak np. Kobiety dla Kobiet przeciw Przemocy czy Labrisz Lesbian Association. Norwegowie zawiesili więc wypłatę dotacji.
We wrześniu policja zrobiła kolejne naloty na dwie organizacje pozarządowe odpowiedzialne za podział norweskich grantów. Rząd zdecydował o rozszerzeniu kręgu podejrzanych instytucji o organizacje NGO korzystające z funduszy pochodzących z Programu Współpracy Szwajcarsko-Węgierskiej.
8 września specjalna jednostka policji wkroczyła do siedziby organizacji Ökotárs- Budapeszt, oskarżonej o „sprzeniewierzenie 400 mln forintów” i „nieprawidłowości finansowe”, które są badane przez Biuro Kontroli Rządu.
Dyrektor fundacji, Veronika Mora twierdzi, że nie było potrzeby działań operacyjnych podjętych przez policję, gdyż fundacja, na prośbę zainteresowanych instytucji, dostarczyłaby dokumentację. Zdaniem Mory, oskarżenia wobec fundacji są bezzasadne.
Działanie rządu jest szeroko krytykowane przez partie opozycyjne, w tym Koalicję Demokratyczną, porównującą obecną sytuację na Węgrzech do sytuacji w Rosji.
Ludzie premiera przygotowują listy kolejnych – jak je nazywają – „problematycznych instytucji”, które mogą w najbliższym czasie spodziewać się nalotu policji.
Jednak działania rządu Orbana nie wydają się interesować Węgrów. Przeciwko postepowaniu władz wobec organizacji pozarządowych w Budapeszcie protestowało w poniedziałek zaledwie 5 tys. ludzi.
Źródło: budapesttime.hu, economist.com, AS.